• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Pierwszy dzień końca republikańskiego Gdańska

Krzysztof Kucharski
28 marca 2020 (artykuł sprzed 4 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Kronika oblężenia Gdańska w 1734 r.
Prochownica gdańskiej artylerii. Prochownica gdańskiej artylerii.

23 stycznia roku 1793 Prusy i Rosja podpisały traktat zatwierdzający II Rozbiór Rzeczpospolitej. Wojska obydwu zaborców przekroczyły granice nie napotykając praktycznie oporu. Do Gdańska Prusacy próbowali wejść dopiero 28 marca, ale to udało im się tylko połowicznie.



Informacje o podpisaniu traktatu rozbiorowego docierały do Gdańska szybko. Przedstawiciel miasta w Petersburgu próbował zawalczyć o dalszą ochronę carycy. Jak bardzo było to bezcelowe, najlepiej ukazuje rosyjska odpowiedź na pytanie duńskiego posła o wolność nadmotławskiego grodu.

Brzmiała ona krótko: "Miasto nie jest wolne".

Gdańsk po I rozbiorze Polski



Gdańsk, mimo ograniczenia handlu i częściowej izolacji, dotychczas uchronił się przed pruską okupacją. Od czasów I rozbioru duszony pruskim kordonem, cłami, konkurencją założonych przez Fryderyka Wielkiego Zjednoczonego Miasta Chełm i Nowego Portu, trwał przy polskiej koronie.

Prusacy utrudniali gdańszczanom życie jak mogli. Wprowadzili dodatkowe cła na towary przewożone do Gdańska, a na Chełmie organizowali konkurencyjny jarmark. Mieszczanie, którzy chcieli przejechać do swoich posiadłości do Wrzeszcza i innych podmiejskich miejscowości, poddawani byli nieprzyjemnej kontroli osobistej.

Drugi rozbiór Polski w 1793 r. Ciemnogranatowym kolorem zaznaczono ziemie zajęte przez Królestwo Prus, w tym Gdańsk i tereny wokół niego. Ciemnozielonym, ziemie zagarnięte przez Rosję. Drugi rozbiór Polski w 1793 r. Ciemnogranatowym kolorem zaznaczono ziemie zajęte przez Królestwo Prus, w tym Gdańsk i tereny wokół niego. Ciemnozielonym, ziemie zagarnięte przez Rosję.
Zresztą gdańszczanie też bywali złośliwi wobec "pruskich turystów". Przykładem może tu być relacja Rosjanina, który zwiedzał miasto w roku 1789. Towarzyszących mu pruskich oficerów spotkała taka przygoda:

"Koledzy moi, oficerowie chcieli oglądać fortyfikacye miasta, lecz straż trzymaiący żołnierze tego im nie dozwolili, grożąc wystrzałem. Oni się śmieli z tey niepotrzebney surowości, i odstąpili zamiaru. Żołnierze po większey części starzy, i nikczemnie odziani. Plac Komendanta pospolicie Magistrat porucza iakiemu zagranicznemu Generałowi, przy znaczney dla iego gaży."

Miejskie siły zbrojne wciąż budziły respekt



Gdańskie siły zbrojne jak widać nie prezentowały się najlepiej. Mimo to zagraniczni rezydenci pochlebnie wypowiadali się o miejskiej artylerii i kawalerii oraz korpusie oficerskim. 1400 regularnych żołnierzy, umundurowanych na wzór zachodnioeuropejski (trójrożne kapelusze, mundury z kolorze ciemnoniebieskim z kolorowymi dodatkami) w każdej chwili mogły wesprzeć cztery regimenty obywatelskie. Składały się one z około 6000 mieszczan przeszkolonych wojskowo i wyposażonych na własny koszt. Wyglądem przypominały milicję kolonistów z czasów amerykańskiej wojny o niepodległość, nie posiadali mundurów i ćwiczenia odbywali w cywilnych ubraniach. Jednym z oficerów tych formacji był Jan Uphagen.

Współczesny rysunek gdańskich żołnierzy miejskich. Rysował Jan Czop. Współczesny rysunek gdańskich żołnierzy miejskich. Rysował Jan Czop.
Prusacy dobrze wiedzieli o tym militarnym potencjale. Historia oblężenia miasta z roku 1734 również nie nastawiała ich optymistycznie. Tajny raport majora Pfalla z roku 1777 wykazywał, że Gdańsk w przypadku szturmu będzie twardym do zgryzienia orzechem.

Szpiegowie i dyplomaci w akcji



Pfall wybrał się do miasta oficjalnie jako "turysta". W rzeczywistości szczegółowo je zwiedził, opisał załogę i stan fortyfikacji. Próbował nawet wyliczyć jakie przeszkody przy każdym umocnieniu napotka atakująca piechota.

Prusacy postanowili uniknąć strat i zająć miasto bardziej podstępem niż orężem. Szukali tylko pretekstu. Ten znalazł się w postaci francuskiego kupca handlującego zbożem, Jana Józefa Garniera, który wraz z córka Adelajdą przebywał w Gdańsku. Prusacy wykorzystali fakt, że był wcześniej oficerem armii francuskiej, więc potencjalnie mógł być szpiegiem dobrze zorientowanym w tematyce wojskowej. W roku 1792 przejeżdżał przez Berlin i już wtedy zainteresował się nim pruski wywiad.

Prusacy zażądali od władz gdańskich wydania Garniera. Gdańszczanie nie widząc do tego podstaw prawnych składali pisma odmowne w Berlinie. Prusacy jednak dopięli swego i wydano im Garniera wraz z rodziną. Ta pozornie niezbyt istotna sprawa francuskiego obywatela została wykorzystana do oskarżenia gdańszczan o "republikańskie i jakobińskie" skłonności.

Marzec 1793: Prusacy podchodzą pod miasto



Luty roku 1793 minął spokojnie. W Gdańsku potajemnie zaciągano nowych żołnierzy do miejskiego garnizonu, sprawdzano broń i naprędce reperowano artylerię i wały.

Sytuacja zmieniła się 7 marca. Tego dnia pruski rezydent w Gdańsku Johann Chrystian von Lindenowski poinformował radę miejską, że oddziały generała Karla Albrechta von Raumera przechodzą w stan oblężenia miasta. Raumer dysponował dwoma regimentami piechoty oraz kawalerią.

Gdańszczanie zrozumieli, ze zaczął się ostatni akord ich walki o niezależność od Prus. Szybko starali się prosić o pomoc za granicą, w Rosji, Anglii, Niderlandach, próbowali interweniować na dworach u  króla pruskiego i polskiego. Ten ostatni niewiele już mógł zdziałać. Konsulowie i rezydenci obcych państw w swoich raportach opisywali miasto jako osamotnioną republikę, która tylko formalnie jest pod zwierzchnictwem polskiego króla.

8 marca Prusacy podeszli pod miasto i zażądali otwarcia bram. Gdańszczanie odmówili, wzmocnili warty na wałach i wytoczyli działa.

Rozpoczynają się pertraktacje



Rada miejska zebrała się Ratuszu Głównego Miasta. Na ulicach gromadziło się pospólstwo. Jak zwykle mieszkańcy miasta mieli obawy, że rajcy broniąc własnych interesów potajemnie oddadzą miasto w ręce pruskie.

I faktycznie, gdy 11 marca delegacja miasta złożyła na ręce Raumera deklarację poddańczą, wzburzone tłumy wyległy na ulicę. Część żołnierzy regimentów obywatelskich i czeladź uzbrojona w to co było pod ręką ruszyła w kierunku Nowych Ogrodów, by uderzyć na pruskie oddziały.

Wielki Arsenał (Zbrojownia). M.Deisch. Ze zbiorów portalu Polona. Wielki Arsenał (Zbrojownia). M.Deisch. Ze zbiorów portalu Polona.
Interwencja bardziej opanowanych rajców powstrzymała gorące głowy. Możliwe, że uchroniło to ich przed masakrą z rąk pruskich żołnierzy. Na kilka dni zapanował spokój, gdańscy dragoni i piechota garnizonu patrolowali ulice i strzegli fortyfikacji. Kompanie obywatelskie również trzymano w pogotowiu. Każdemu żołnierzowi wydano po 24 ostre ładunki do karabinu.

Względny spokój i atmosfera wyczekiwania trwała dwa tygodnie. Mieszkańcy powoli szykowali się do nadchodzących świąt wielkanocnych.

Królewska propozycja dla Gdańska



26 marca przyszła deklaracja króla Prus Fryderyka Wilhelma II. Obiecywał on zwolnienie obywatelom miasta ze służby w wojsku pruskim, Głównemu Miastu z kwaterunków wojskowych, utrzymanie niektórych dawnych praw i przywilejów.

Rada miasta przystała na te warunki. W porozumieniu z pruskim dowództwem ustalono, że 28 marca (przypadał wtedy Wielki Czwartek) żołnierze miejskiego garnizonu opuszczą fortyfikacje Góry Gradowej i Biskupiej oraz Wisłoujścia i przekażą je Prusakom. Przekazanie fortyfikacji wewnętrznych, wokół Głównego i Starego Miasta, Starego Przedmieścia i Dolnego Miasta miało nastąpić nieco później. Nie zmieniało to faktu, że kto panował nad fortyfikacjami na wzgórzach, w rzeczywistości kontrolował całe miasto.

Gdy informacja o tych ustaleniach wydostała się z ratusza ulica zareagowała wzburzeniem. W związku z tym władze próbowały zrealizować ustalenia wczesnym rankiem wyznaczonego dnia, gdy miasto jeszcze będzie spało.

Bez nadziei na odsiecz



Można zapytać, czy jednak nie było warto zbrojnie stawić oporu? Jak wcześniej wspominaliśmy Gdańsk posiadał całkiem spory potencjał militarny. Do wymienionych wyżej jednostek można doliczyć Młodą Drużynę w sile 600-700 młodych ludzi i 300 artylerzystów z kompanii bractwa strzeleckiego. Dodatkowo zapasy arsenałów pozwalały na uzbrojenie jeszcze kilku tysięcy czeladników i marynarzy. W sumie bez problemu około 8 lub 9 tysięcy zbrojnych. Miasto mogło się bronić i przez kilka miesięcy.

Jednak walka miałaby sens gdyby obrońcy mogli liczyć na odsiecz. Tymczasem wciąż istniejące państwo polskie było już kontrolowane przez jednostki rosyjskie. Rzeczpospolita żyła jeszcze traumą przegranej wojny w obronie Konstytucji 3 Maja. Pamiętano też jakimi stratami zakończyło się półroczne oblężenie miasta w roku 1734.

Główny Odwach, gdańscy grenadierzy. M.Deisch. Ze zbiorów portalu Polona. Główny Odwach, gdańscy grenadierzy. M.Deisch. Ze zbiorów portalu Polona.
Teoretycznie więc decyzja rady była rozsądna. Jej przeciwnicy twierdzili, ze należy bronić wolności za wszelka cenę i w razie koniecznej kapitulacji pertraktować z pozycji siły.

Prusacy wchodzą do miasta. Miasto stawia opór



Wielki Czwartek, 28 marca 1793 z samego rana jednostki pruskie zaczęły przejmować zewnętrzne fortyfikacje miasta. Gdańscy żołnierze opuszczając pozycje uszkadzali armaty i niszczyli sprzęt wojskowy odgrażając się Prusakom.

W mieście doszło w tym czasie do rokoszu. Zwykli żołnierze wraz z tłumem marynarzy i częścią mieszkańców postanowili za wszelką cenę stawić opór agresorom. Ruszyli w kierunku Wielkiego Arsenału (Zbrojowni). Tutaj drogę zagrodziło im dwóch miejskich oficerów, którzy próbowali przywołać wszystkich do porządku. Doszło do szarpaniny i oficerów zlinczowano.

Pruska piechota w roku 1793. Ze zbiorów autora. Pruska piechota w roku 1793. Ze zbiorów autora.
Ze zdobytego arsenału rozdzielono broń i amunicję. Tłum ruszył na wały miasta. Przejęto stojące na nich armaty. W tym czasie Prusacy wkroczyli już w rejon Nowych Ogrodów. Gdańszczanie uderzyli na nich.

Strzelanina objęła cały obszar pomiędzy Bramą Wysoką (Wyżynną) a Nowymi Ogrodami. Obrońcy działali jednak chaotycznie, nikt nie koordynował walki. Raumer wydał rozkaz, aby pruska piechota pierwsza nie otwierała ognia, ewentualnie odpowiadała na ostrzał. Jednak Prusacy systematyczni, krok po kroku napierali biorąc po drodze jeńców. Aresztowano wtedy zarówno walczących gdańszczan jak i zwykłych cywilów. Po każdej salwie pruskiej obrońcy rozpierzchali się na chwilę, by zaraz wrócić do nieregularnego ostrzału.

Gdy agresorzy dotarli w rejon dzisiejszego Huciska zostali ostrzelani z armat. Wówczas Raumer nakazał odwrót. Bitwa trwała kilka godzin, zabitych padło zaledwie dwóch ale było bardzo wielu rannych po obydwu stronach. Gdańska chorągiew obywatelska zdobyła pruski sztandar z którym wieczorem urządzono radosną paradę po całym mieście.

W mieście zapanowała euforia, której nie podzielała rada miejska. Obawiano się krwawej odpowiedzi Prusaków. W Gdańsku dzień ten nazywano "Czarnym Czwartkiem", jak widać nazwa ta ma swoją długa tradycję.

W nocy 28 na 29 marca uzbrojeni mieszczanie udaremnili jeszcze próbę przekazania zaborcom bramy św. Jakuba.

Ostateczne poddanie się Gdańska



Święta wielkanocne pomogły nieco uspokoić atmosferę. Rada kontynuowała pertraktacje. Prusacy też obawiali się eskalacji, dlatego zagrozili, ze przypadku kolejnych prób oporu zbombardują miasto z zajętych już fortyfikacji zewnętrznych.

Generał Raumer zadeklarował bezpieczeństwo miejskim żołnierzom i milicji.

4 kwietnia, zachowując żelazną dyscyplinę, Prusacy wkroczyli do Gdańska, przeszli przez Bramę Wysoką/Wyżynną, przemaszerowali Długą na Długi Targ. Tutaj Raumer spotkał się z pruskim rezydentem von Lindenowskim.

Gdański wartownik przy bramie. M.Deisch. Ze zbiorów portali Polona. Gdański wartownik przy bramie. M.Deisch. Ze zbiorów portali Polona.
Co zaś stało się z miejskim garnizonem? Prusacy go rozwiązali, część żołnierzy siłą wcielili do oddziałów pruskich, reszta zmieniła profesję. Tak zakończyła się historia gdańskich wojaków, którzy w XVII wieku wspierali wojska koronne w walkach przeciw Szwedom zaś w roku 1734 dzielnie broniły polskiego króla Stanisława Leszczyńskiego. Wziętych podczas walk do niewoli oraz załogę Wisłoujścia wysłano do Malborka i tam internowano. Wypuszczono ich drugiej połowie kwietnia.

Tak zakończyły się dzieje kupieckiej republiki, która rozwijać się mogła jedynie pod skrzydłami polskiego orła.

Bibliografia
Gralath D., Versuch einer Geschichte Danzigs , Berlin 1791.
Hahlweg W., Das Kriegswesen der Stadt Danzig, Osnabruck 1982.
Historia Gdańska, tom III, Gdańsk 1993.

O autorze

autor

Krzysztof Kucharski

animator kultury i edukator w Muzeum Gdańska, rekonstruktor, prezes stowarzyszenia Garnizon Gdańsk

Opinie (45) 1 zablokowana

  • Świetny artykuł (3)

    Gdańsk bez Rzeczypospolitej popadł w ruine.

    • 63 7

    • A Rzeczypospolita przestala istniec

      • 13 3

    • Wytrzeźwiej!!!!!

      • 2 16

    • 100% prawdy. W czasie rozbiorów stał się prowincjonalnym pruskim miastem.

      • 21 2

  • (9)

    W ramach demokratycznego, konstytucyjnego państwa polskie elity zlikwidowały wszystko co nie przynosiło im zysku. Pod pozorem kosztów magazynowania sprzedaliśmy wszystko poczynając od broni, środków ochronnych i obronnych. Polska w czasie demokracji a zwłaszcza przez 8 lat rządów PO-PSL stała się pustynią bez procedur i systemów zapobiegawczych. Ale to jak nijaka pani z PO powiedziała: Najważniejsza jest konstytucja nie zdrowie człowieka! Historia lubi się powtarzać.

    • 40 66

    • Przez ostatnie pięć lat był czas (2)

      Naprawić co popsute, winnych wskazać jeśli już nie skazać. Procedury przygotować, systemy zapobiegawcze wprowadzić. I co i wuj. Nic nie ma. A będzie jeszcze weselej. Społeczeństwo zubożeje, wzrośnie przestępczość szczególnie ta najbardziej dolegliwa drobna. Zaczną ginąć radia z samochodów, rozboje. I wtedy Zbyszek nareszcie będzie mogły wszystkich wziąć za mordę, tak jak lubi. Odegrać się za swoje kompleksy, za wyimaginowane zniewagi, za to że ktoś się śmiać z niego raczył.

      • 22 7

      • (1)

        skazać przez usłużne sądy nie dało się. Trzeba było pod stienku i złodziei rozwalić.

        • 2 4

        • A chociaż kogoś oskarżyli przed sądem

          I jeden Arabski sie nie liczy, bo skazanie jego powoduje chęć zapytania o rolę Andrzeja Dudy i Sasina w organizacji wyprawy do Smoleńska

          • 2 0

    • Komentarz trollowski bez kontekstu. Papier toaletowy sie chyba skonczyl, bo w glowie masz nasr*ne

      • 13 3

    • slyszałeś ??? (1)

      czy ty słyszałeś tę wypowiedź,czy tylko powtarzasz plotki,jak to jest w psim obyczaju??? Może lepiej przemyśleć wypowiedź ,niż pisać byle co,no chyba ,że jesteś opłacany przez nowe PZPR,czyli Pis

      • 12 5

      • słyszałem

        • 2 2

    • Nie na temat alkoholiku.

      • 3 1

    • Ale teraz pod światłymi rządami satrapy nielota Polska Ludowa Nasza Ojczyzna rozkwita miliony mieszkan dla młodych setki F35 , tysiące dronów bojowych strzegą naszej niepodległości tysiące elektrycznych samochodów walnie oczyszczają powietrze ze smogu pozostawionego nam przez po psl spółki SP przyczyniają się do wzbogacania się naszych towarzyszy z Partii Przewodniej Siły Narodu pis , alleluja ramen !

      • 6 2

    • Czy zawsze musi się znaleźć jaki bęcwał?

      • 2 1

  • Gdzie na mapie jest Smoleńsk? (7)

    Nie wcale mi nie chodzi o to, Smoleńsk to był ważny ośrodek, był taki okres, że Polska prawie pod Moskwę sięgała.
    Mińsk, Grodno

    • 17 17

    • Ależ jest! (1)

      Jest kropka już przy samej krawędzi mapy, z napisu zostało już tylko "Sm".
      Smoleńsk odpadł od Rzeczpospolitej jeszcze przed I rozbiorem. Zgodnie z rozejmem w Andruszowie w 1667 roku Soleńsk i okolice przeszedł ponownie pod panowanie Rosyjskie.
      Natomiast ciekawostką jest to że jeszcze przez około ponad 100 lat wciąż istniały urzędy Wojewody i kasztelanów smoleńskich.

      • 18 0

      • Wojska Smoleńskie były jednymi z ważniejszych pod Grunwaldem.

        • 3 2

    • Polska nigdy pod Smoleńsk nie sięgała (2)

      tak jak Litwa nie sięgała pod Kraków.

      • 2 7

      • Rzeczpospolita sięgała znacznie dalej (1)

        Jeżeli tego nie wiesz, wróć do szkoły, najlepiej podstawowej.

        • 5 1

        • On ma rację. Rzeczpospolita obojga narodów

          Polski i Litwy składała się z wielu ziem etnicznie ani polskich ani litewskich.

          • 2 1

    • Wiesz, że tak nie powiedziała.

      Kłamiesz. Wypowiedź zgłoszona.

      • 3 1

    • Nie w tym czasie.

      • 1 0

  • Piękny artykuł
    Dzięki wielkie i oby więcej takich

    • 33 1

  • (8)

    Od czasów dynastii Wazów było coraz gorzej.

    • 14 6

    • (1)

      Najpierw Wazowie potem Sasi. Poniatowski już i tak niczego by nie zdziałał.

      • 4 2

      • Akurat Sasi mają gebę przyczepioną przez komunę. Większość reform króla "Stasia" to właśnie robili Sasi próbując ratować kraj.

        • 3 4

    • (4)

      W jakim podręczniku ruskiej szkoły takie wiadomości?

      • 2 4

      • (2)

        Wazowie byli fanatykami. Ich rządy zgasiły okres tolerancji religijnej w Rzeczypospolitej. Zależało im tylko na koronie szwedzkiej.

        • 9 1

        • (1)

          To ze byli fanatykami religijnymi nie koniecznie było złe (choć nie przyjęcie korony w Moskwie to skandal). Gorsze że Zygmunt to chyba najgorszy król w historii...

          • 6 1

          • Każdy fanatyzm jest niekorzystny

            • 5 0

      • Przestań po nim/niej jeździć. Rzucił/a ciekawy temat na forum, w końcu coś nie na tematy popisowe, a historyczne, z których może wyjść ciekawa dyskusja.

        • 4 1

    • W całej Polsce.

      • 1 0

  • Bardzo dobry artykuł, takich tu potrzeba (1)

    Kiedyś Polska to było potężne państwo. Niestety dziś zostawili nam taki zaścianek tego co było kiedyś praktycznie połowa historycznej Litwy jest teraz na terenie Rosji , Związku Radzieckiego. A w naszym kraju nie ma mniejszości etnicznych? Oczywiście, że są Białorusini, nawet na Śląsku ponad 7% to lud pochodzenia niemieckiego, Żydzi byli też, ale ktoś ich przepędził i wymordował. Oczywiście są też plemiona pochodzenia romskiego, ale ich jest bardzo mało.

    • 26 4

    • Leśny dziadku - w którym lesie żyjesz od początku lat 90-tych? "praktycznie połowa historycznej Litwy jest teraz na terenie Rosji , Związku Radzieckiego". Związku Radzieckiego nie ma - historyczne ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego to głównie obecna Białoruś.

      • 3 3

  • "Prawda" propagandy... (5)

    Gdańszczanie byli niechętni pruskim władzom przede wszystkim z przyczyn ekonomicznych: odcięcie od zaplecza handlowego plus przejęcie zysków przez nową władzę nie mogło podobać się gdańskim patrycjuszom, którzy z układu z polskim królem uczynili źródło wielkich dochodów swojej miejskiej republiki przez wiele pokoleń. Niewiele ponad dekadę po zajęciu Gdańska przez Prusy miasto dostało się we władzę politycznego bandyty Napoleona, który doprowadził Gdańsk i jego mieszkańców do ekonomicznej i demograficznej zapaści. Od francuskiej okupacji okresu pierwszego "wolnego miasta" gorsza była tylko zagłada miasta w 1945 roku. To ostatecznie wyleczyło Gdańszczan z republikańskich fantazji. Po powrocie do Królestwa Prus Gdańsk zyskał na modernizacji, rosły też obroty handlowe - oczywiście już na innych zasadach, niż niż miało to miejsce w czasach władzy patrycjatu. Asymilacja z Prusami szybko stała się faktem akceptowanym przez Gdańszczan.

    • 7 27

    • Oczywiście

      Że z przyczyn ekonomicznych. Czy autor napisał coś innego? Raczej zrelacjonowa wydarzenia roku 1793.

      • 9 1

    • Przestań łgac folksdojczu...wraz z upadkiem Korony upadl Gdańsk. (2)

      Taka prawda historyczna. Gdańsk stał się zaściankiem pruskim...

      • 12 3

      • Ale co

        Do napoleona to prawda. Zgnoil miasto do końca.

        • 7 0

      • Zgadzam się. Gdańsk wcześniej był miastem królewskim, o ogromnych przywilejach, później stał się prowincjonalnym miastem, jednym z wielu.

        • 11 1

    • Okres pruski to sprowadzenie Gdańska do roli prowincjonalnego garnizonowego miasta. Nie rozumiem tych zachwytów nad pruskim zarządzaniem naszym miastem.
      A co do Napoleona - czemu nie wspominasz o zniszczeniach miasta dokonanych przez Rosjan sprzymierzonych z Prusakami w roku 1813? I skoro Napoleon był "politycznym bandytą", to jak nazwiesz kolejnych królów Prus? Rozumiem, że z dobrego serca przyczynili się do upadku Rzeczypospolitej, a choćby rabunek i zniszczenie polskich insygniów koronacyjnych to przykład na postępowanie "oświeconego i dobrego władcy"?

      • 9 3

  • Gdanszczanie (1)

    Mimo iż większość miała obcobrzmiące nazwiska zawsze ciągnęli do Polski już od czasu krzyżackich.
    Polecam książkę Historia wojen gdańskich, właśnie dzisiaj skończyłem.

    • 24 6

    • chyba ty

      bo jak.widze tych ogórkow w sejmiento szkoda sie przyznawac i lepiej byc Wolnym Miastem

      • 3 9

  • Świetny artykuł

    Dziękuję wspaniale się czyta proszę o więcej!

    • 18 0

  • Marzec to zły miesiąc dla Gdańska. W 1945 było jeszcze gorzej.

    Miło się czyta o historii pokazującej lojalność wobec swego państwa. Niemieckojęzyczny Gdańsk wierny upadającej Rzeczpospolitej. Jak widać nie trzeba mówić po polsku by być polskim obywatelem. W tym samym czasie liczni polskojęzyczni mieszkańcy Rzeczypospolitej byli zwykłymi zdrajcami. Tyczy się to również kościelnej elity kościoła katolickiego.

    • 17 0

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7

20 zł
spacer

Sprawdź się

Sprawdź się

Gdzie w 1967 r. pojawiła się ekipa "Czterech pancernych"?

 

Najczęściej czytane