• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Rybackie tradycje Orłowa przed 1939 rokiem

Dariusz Małszycki
29 października 2018 (artykuł sprzed 5 lat) 
Przystań rybacka w Orłowie. Wyd. Römmler & Jonas, Drezno, 1906 r. Ze zbiorów Muzeum Miasta Gdyni Przystań rybacka w Orłowie. Wyd. Römmler & Jonas, Drezno, 1906 r. Ze zbiorów Muzeum Miasta Gdyni

Jedną z atrakcji Orłowa, najbardziej na południe wysuniętej dzielnicy Gdyni, jest działająca przystań rybacka, w której cumują cztery kutry. Jest jedną z trzech przystani działających na terenie miasta (poza przystanią na Oksywiu zobacz na mapie Gdyniprzystanią na Obłużu zobacz na mapie Gdyni), ale jedyną, która znajduje się mniej więcej w tym samym miejscu zobacz na mapie Gdyni od średniowiecza.



Podstawą uprawiania rybołówstwa na wybrzeżu bałtyckim w średniowieczu były tzw. stacje rybackie, z których kilka istniało w granicach dzisiejszej Gdyni. Znajdowały się one przeważnie przy ujściach potoków do morza.

Tak było również na południe od Kępy Redłowskiej. Na terenie obecnego Orłowa przystanie rybackie, przez wieki w różnych okresach, znajdowały się przy ujściach Sweliny, Potoku Kolibkowskiego oraz rzeki Kaczej. Średniowieczne źródła pisane w sposób pośredni informują o rybołówstwie morskim na tym terenie. Już w  przywileju lokacyjnym z 1363 roku ówczesny właściciel Małego Kacka i Kolibek - Piotr z Kacka - otrzymał dla siebie i swoich następców prawo rybołówcze "w morzu obok tej wsi na jednej łodzi [...] wszelkimi małymi narzędziami na własny stół".

Klif i molo w Orłowie z lotu ptaka. Materiał archiwalny


Podobne prawo mieli chłopi posiadający jednołanowe gospodarstwo. Wszyscy korzystający z dobrodziejstw morza płacili raz w roku czynsz odpowiedzialnemu za rybołówstwo urzędnikowi krzyżackiemu, tzw. rybickiemu puckiemu. W późniejszych dokumentach średniowiecznych powtarzają się wzmianki o czynszach płaconych przez właścicieli Małego Kacka, m.in. na początku XV w. W zamian za połowy morskie płacili jedną grzywnę.

Zobacz także: Orłowo czyli pole bitwy orłów

Początki miejscowości Orłowo sięgają 1829 roku, kiedy to żeglarz Jan Adler odkupił od miejscowego młynarza Mathiasa Bömelta (albo Römelta) trzy morgi (ok. 1,5 ha) gruntu przy ujściu rzeki Kaczej. Kilka lat później zbudował on tam gospodę, wokół której zaczęto stawiać inne budynki. Od nazwiska tego oberżysty - niem. Adler, czyli "orzeł" - powstającą osadę nazywano - początkowo nieoficjalnie - Orłowem.

Hotel i restauracja, którą postawiono w miejscu, które zakupił Johan Adler. fot. J. Faltin, 1909. Ze zbiorów Muzeum Miasta Gdyni Hotel i restauracja, którą postawiono w miejscu, które zakupił Johan Adler. fot. J. Faltin, 1909. Ze zbiorów Muzeum Miasta Gdyni
Osiedlając się nad Kaczą Johan Adler chciał wykorzystać to, że tutejszy brzeg morski stanowił atrakcyjne tereny spacerowe dla letników przyjeżdżających do pobliskiego Sopotu. Jednym z czynników rozwoju Orłowa stało się oddanie do użytku w 1870 roku linii kolejowej na trasie Szczecin-Gdańsk, a przy niej przystanku kolejowego w Małym Kacku, co znacznie ułatwiło podróżowanie. Między innymi dlatego, z biegiem czasu, do Orłowa zaczęło przybywać coraz więcej turystów. To przyczyniło się do powstania nowych obiektów o charakterze hotelowo-restauracyjnym.

Razem z letniskiem rozwijała się osada Orłowo, w której mieszkali głównie rybacy. Ich wójtem morskim (rybackim) miał być założyciel osady Johan Adler. Początkowo rozwój osady przebiegał bardzo powoli. Warto zaznaczyć, że jeszcze w 1871 roku stały tu tylko dwa domy mieszkalne z dwunastoma mieszkańcami, a w 1908 roku liczba domów doszła do siedmiu. Nieopodal działki Adlerów zaczęły budować się domy rybaków noszących niemieckie nazwiska; Görtz, Fisher czy Zegke. Jeden z nich, pochodzący z Sopotu, a ożeniony z Adlerówną rybak Juliusz Borgmann w 1886 roku zbudował nieistniejący już obecnie dom przy dzisiejszej ul. Orłowskiej 25. W 1911 roku dom został przebudowany i wykorzystywany do wynajmowania pokoi letnikom. Podobnie było z domami innych rybaków.

Widok na przystań rybacką, plażę i ujście rzeki Kaczej od strony klifu. Wyd. Dr Trenkler, ok. 1901 r. Widok na przystań rybacką, plażę i ujście rzeki Kaczej od strony klifu. Wyd. Dr Trenkler, ok. 1901 r.
Rybacy zajmowali wówczas długi odcinek plaży na południe od klifu aż po ujście Potoku Kolibkowskiego. Widać to na starych pocztówkach Orłowa z końca XIX i początku XX wieku. W 1912 roku na przystaniach przy ujściu Potoku Kolibkowskiego i Kaczej stacjonowało 15 łodzi rybackich.

Widok na przystań rybacką, plażę i ujście rzeki Kaczej od strony Sopotu. Wyd. Dr Trenkler, ok. 1899 r. Widok na przystań rybacką, plażę i ujście rzeki Kaczej od strony Sopotu. Wyd. Dr Trenkler, ok. 1899 r.
W okresie międzywojennym powstało tu kąpielisko z prawdziwego zdarzenia. Dalszy rozwój letniska w Orłowie po powrocie Pomorza do Polski był jedną z przyczyn krótkotrwałego rozrostu przystani rybackiej. W 1920 roku mieszkało w Orłowie i Kolibkach 21 rybaków skupionych w dziewięciu rodzinach, z tego sześć w Kolibkach i trzy w Orłowie. Sprzyjał im rozwój letniska i związany z nim coraz większy napływ wczasowiczów, którzy chętnie kupowali świeże ryby. Inną korzyścią dla rybaków z wczasowiczów było wynajmowanie pokoi, albo wręcz całych domków na okres letni.

Zobacz także: Molo w Orłowie. Od drewnianej przystani do miejsca oświadczyn

W 1924 roku w Orłowie mieszkało 19 rodzin rybackich z 20 osobami uprawiającym zawód rybaka. W przystani orłowskiej rozciągającej się wówczas po obu stronach ujścia rzeki Kaczej i w Kolibkach stacjonowało stale 41 łodzi oraz dwa kutry motorowe. W zbiorach Muzeum Miasta Gdyni znajdują się dwa zdjęcia przedstawiające plażę gdyńską zarówno od strony klifu, jak i od strony Sopotu. Widać na nich dużą liczbę łodzi oraz suszących się sieci rybackich po obu stronach ujścia Kaczej.

Przystań rybacka przy ujściu rzeki Kaczej, widok w kierunku Sopotu. Fot. Augustyn Ziemens, pierwsza połowa lat 20. XX w. Ze zbiorów Muzeum Miasta Gdyni. Przystań rybacka przy ujściu rzeki Kaczej, widok w kierunku Sopotu. Fot. Augustyn Ziemens, pierwsza połowa lat 20. XX w. Ze zbiorów Muzeum Miasta Gdyni.
W późniejszym okresie, ze względu na rozwój terytorialny letniska, liczba rybaków, a także teren zajmowany przez nich zmniejszał się. W drugiej połowie lat 30 XX w., po wybudowaniu dużego molo, przystań rybacka zajmowała jedynie fragment plaży na północ od ujścia rzeki Kaczej. W 1939 roku w Orłowie pracowało już tylko dziesięć łodzi rybackich.

W okresie międzywojennym rybołówstwem zajmowali się głównie rybacy narodowości niemieckiej, z których duża część była skoligacona z rodzinami zajmującymi się tą profesją w Sopocie. Wśród nich byli potomkowie Johana Adlera. Wymieniał ich w swoich wspomnieniach zawartych w pracy Kazimierza Małkowskiego "Kolibki, Orłowo, Redłowo, Mały Kack", powojenny rybak orłowski Zygmunt Burchardt:

Rybacy bazowali wtedy od Domu Kuracyjnego aż po Hak Orłowski. [...] Na tej przystani rybaczyli: Krüger, który miał łódź wiosłową, dwóch Adlerów - jeden z motorówką, drugi miał łódź wiosłową, Kaptein - też z łodzią wiosłową, dwóch Borkmannów - każdy z łodzią wiosłową, Weisbrodt oraz Fisher - obaj z łodziami wiosłowymi. Mieszkali oni przy ul. Zacisznej lub przy ul. Orłowskiej.
Przystań rybacka przy ujściu rzeki Kaczej, widok w kierunku klifu. Fot. Augustyn Ziemens, pierwsza połowa lat 20. XX w. Ze zbiorów Muzeum Miasta Gdyni. Przystań rybacka przy ujściu rzeki Kaczej, widok w kierunku klifu. Fot. Augustyn Ziemens, pierwsza połowa lat 20. XX w. Ze zbiorów Muzeum Miasta Gdyni.
Przed wojną pierwszym polskim rybakiem w Orłowie był osiadły tam w 1933 roku Feliks Kwiatkowski, po nim zaczęli łowić inni Polacy. Początkowo zatrudnił się on u jednego z rybaków orłowskich, następnie dorobił się własnej łodzi.

Wśród ryb, które poławiano w przystani rybackiej w okresie międzywojennym można wymienić flądry, śledzie, węgorze i szproty.

W notacjach Archiwum Cyfrowego Muzeum Miasta Gdyni tak wspomina przystań rybacką syn przedwojennego kapitana portu w Gdyni, Stanisław Zaleski:

"W Orłowie było jedno, czy dwa stoiska. Były bardzo skromne, takie chaty rybackie. Były łodzie, z wyciągami. [...]. Łodzie były przeważnie wiosłowo-żaglowe. Tam jedna, czy dwie miały malutki silniczek. No i u rybaków zawsze można było na miejscu kupić flądry przeważnie. Ale umówiona, znajoma rybaczka przynosiła nam: śledzie, flądry i dorsze świeżutkie, prosto z sieci do domu..."

Po zakończeniu II wojny światowej rybacy niemieccy, w tym również Adlerowie, opuścili Orłowo i wyjechali do Niemiec. W ich miejsce zaczęli łowić Polacy, którzy dołączyli do osiadłych w Orłowie jeszcze przed wojną rodzin KwiatkowskichTobolskich, ale to już temat na kolejny artykuł.

Wybrana bibliografia

  1. Archiwum Cyfrowe Muzeum Miasta Gdyni, MMG_AC_NV_20
  2. S.Kitowski, J.M.Sołtysik, Orłowo. Perła Gdyni. Dzieje, Krajobraz, architektura, Gdynia 2015
  3. K. Małkowski, Korzenie gdyńskiego rybołówstwa, "Rocznik Gdyński", nr 8 (1990), s.130-149
  4. tenże, Kolibki, Orłowo, Redłowo, Mały Kack, Gdańsk 2009
  5. M. Poliński, Gdyńskie rybołówstwo, "Rocznik Gdyński", nr 29 (2017), s.119-127
  6. T. Rembalski, Dzieje osadnictwa na terenie współczesnych gmin Gdynia i Kosakowa od XIII do XV wieku, Gdynia 2006
  7. tenże, Dzieje gdyńskich letnisk przełomu XIX i XX wieku [w:] Arkadia. Gdyńskie Letnisko Przełomu XIX i XX w., red. Jacek Friedrich, Gdynia 2014, s. 7-58.

O autorze

autor

Dariusz Małszycki

pracownik Muzeum Miasta Gdyni

Opinie (49) 2 zablokowane

  • same polskie nazwiska :) to dla tych co mówią o wiecznej polskości tych ziem (27)

    • 25 17

    • nazwisko to nazwisko... ważne kim sie czujesz (22)

      ale widocznie dla ciebie nazwisko jest wyznacznikiem polskości, szkoda mi ciebie

      • 13 10

      • Masz oczywiście rację (21)

        Ale w tym przypadku wątpię, by panowie rybacy czuli się Polakami ;)

        • 13 7

        • Raczej nie czuli sie też Niemcami. Byli tutejsi. (20)

          • 20 4

          • i mówili po tutejszemu? ;) (16)

            • 7 6

            • (13)

              W zdecydowanej większości mówili po kaszubsku czując się Polakami. Tak samo więcej jak wielu niemieckojęzycznych czy częściej dwujęzycznych osób z typowo niemieckim nazwiskiem określali się jako Polacy. Pomijając oczywiście mówiących po polsku Polaków.

              • 8 3

              • Dawno temu urzędnicy, nie pytając się nikogo, wpisali do dowodu mi polską narodowość, (1)

                ale ja wcale nie czuję się Polakiem,
                jestem Żydem, jestem Romem, jestem całym światem.

                • 6 6

              • W podaniu o DO

                sam wpisałeś narodowość. Teraz masz żale do innych, że jesteś nienormalny ?

                • 1 1

              • Z czego wynikają twoje przemyślenia? (10)

                Mówimy o czasach przed pierwszą wojną światową. Polski w tym miejscu nie było od 1772, najpóźniej od 1793 roku. A nawet gdy Polska była, to i tak prości ludzie po polsku nie mówili. Między sobą pewnie mówili po kaszubsku/niemiecku, a do ludzi z miasta po niemiecku. O swojej tożsamości narodowej na 100 proc. nie myśleli, bo czegoś takiego po prostu nie było ;)
                Moja rodzina pochodzi z Kaszub. Po polsku zaczęli mówić po II wojnie światowej.

                • 17 1

              • Święte słowa ..po Polsku zaczelismy mówić po 1945 (2)

                ale to że mówiliśmy po Niemiecku nie oznacza że byliśmy Niemcami i wbijcie to sobie do głów Polacy którzy tu przyjechaliście po 45

                • 13 1

              • a moja babcia była Niemką i czuła się Niemką, do śmierci w roku 1978 niezbyt dobrze znała język polski, (1)

                była to kochana i życzliwa osoba.

                • 6 2

              • Meine Oma auch, bist zu ihrem Tod zälthe sie in der Reichsmark

                • 2 0

              • Burzysz im mity. Tu przecież od czasów Gniewka, syna rybaka mówiło się po polsku

                Po niemiecku to tylko za okupacji przecież. Tak wygląda typowe postrzeganie tych ziem przecież...
                Jeden z kandydatów na urząd prezydenta miasta dąsa się, że przypominanie, że Gdańsk kiedyś nie był polski to wielkie zło. A mówiąc o historii Gdańska trudno mówić co innego przecież...

                • 7 2

              • (4)

                to chyba analfabeci byli ktorzy nie nie lizneli szkolnej edukacji

                • 0 3

              • i tak, i nie (3)

                Oczywiście, analfabetów było niemało. Ale jeśli chodzili do szkoły, to twoim zdaniem w jakim języku ta szkoła była? ;)

                • 3 0

              • Szkoda czasu na dyskusje z elementem napływowym

                • 4 1

              • (1)

                po 1918 chyba w szkolach uczono po polsku czyz nie?

                • 1 0

              • 1918?

                Pomorze Gdańskie (dawne Prusy Zachodnie) dopiero w 1920 znalało się w granicach 2RP

                • 1 0

              • Drang nach Osten

                • 0 2

            • Mówili po naszemu....

              • 1 1

            • A co to ma dorzeczy? Irlandczycy mówią po angielsku a anglikami się nie czują

              • 0 0

          • to tak jak my :), też tutejsi

            • 1 1

          • Raczej bardzo czuli się Niemcami. Dlatego wyjechali w 1945 r. (1)

            Owo poczucie "tutejszości" to mit! Tak mówili o sobie chłopi gdzieś na bagnach Polesia, co pięknie sportretowały przedwojenne badania polskich socjologów. WMG "nie obroniło" takiej postawy. naleciałości historyczne i ciążenie w kierunku Niemiec było bardzo silne - na tyle, że nie wszyscy mieszkańcy WMG noszący polskobrzmiące nazwiska uważali się za Polaków.

            • 4 1

            • uciekali przed armia czerwona, zaleceniem a czesto nakazem owczesnych wladz byla ewakuacja

              • 3 0

    • Unrug to też piękne polskie nazwisko ;) (2)

      a nie był Polakiem ?

      • 10 0

      • Unrug był Polakiem w wyboru (1)

        Ale czy to oznacza, że był lepszy, niż reszta jego rodziny, która uznała się za Niemców?

        • 4 1

        • albo czy byl wyzszy?

          • 0 0

    • Same polskie nazwiska.............

      Twoja wiedza o historii tego regionu jest b. powierzchowna.
      Skup sie i wez historie - przeczytaj do kogo one naprawde nalezaly i potem oceniaj,
      nie pajacuj ,bo szkoda by ludzie czytali Twoje herezje.
      Dodam,by ulatwic Ci zrozumienie tematu , podobnie jest z Gdanskiem,gdzie Niemcy twierdza,
      ze nalezal do Nich.

      • 5 3

  • Orłowo (1)

    Bardzo ciekawa historia Orłowa i te fotografie...

    • 34 0

    • popieram

      Kawałek naszej lokalnej historii, ciekawy, pięknie ilustrowany starą fotografią, oby więcej taki artykułów.
      Przykre tylko, że niektórzy odbiorcy, a w zasadzie zwykli hejterzy nawet z takiego teksu potrafią wykrzesać jedynie spór o nazwiska i tyle ich refleksji :(

      • 7 2

  • Kapitalny artykuł. Świetne zdjęcia. Gratuluję!

    • 35 1

  • I piekna kacza wplywajaca do morza (1)

    A w niej wszystko co najlepsze z slamsow w malym kacku.

    • 4 16

    • To nie aktualne czasy, wtedy było inaczej.

      • 2 0

  • Wyciąć ten las z prawej strony mola i.... (1)

    ....sprzedać deweloperom. Lewa strona jest już tak pięknie zabudowana stylowymi klockami .

    • 8 9

    • Nie mów głośno, bo jeszcze tak zrobią.

      Szkoda tego miejsca - mogło by tam być fajne osiedle willowe, bez kartonów, bez pseudo apartamentów dla "waszafki" - a z biegiem staje się zwykłym osiedlem nad morzem.....

      • 4 0

  • Jak kiedys kochalismy moze, (1)

    tak kochamy je dzisaj.

    • 5 2

    • Może czy morze?

      • 5 0

  • ciekawe (2)

    A te dwa ostatnie zdjęcia, to chyba opis się nie zgadza?
    Ktoś z bredzących głupoty w komentarzach, zauważył?

    Odpowiedź redakcji:

    Dziękujemy za sugestię. Treść została poprawiona.

    • 6 0

    • Dokładnie! Opisy są zamienione...

      • 2 0

    • może na lewą stronę je wkleili

      • 0 0

  • Taka ładna przestrzeń, a szczurek to zabudował i chce dalej ciasno zabudować. (2)

    • 6 5

    • Nasi włodarze nie wiedzą co to estetyka przestrzeni.

      • 1 0

    • telegram
      hejterzy stop akcja stop odwolana stop prezydent stop szczurek stop pozostaje stop na stop swoim stop staniwisku stop
      h

      • 1 0

  • Wioska rybacka (2)

    • 2 1

    • Kiedyś była.

      • 2 0

    • tak wioska rybacka. I jeśli ci ulży, to O. nadal jest wioską rybacką.

      twoja racja - mój spokój

      • 2 1

  • pierwsza fotografia i tam jest błąd w nazwie miejscowości

    nie Adlerhorst tylko Adlershorst
    nie gniazdo jednego orła, tylko kępa orlich gniazd

    tak, wiem, czepiam się drezdeńskiej drukarni z 1906 roku o durne 's'

    a co do orłów, orzełów, adlerstów to wg legendy nazwa Orłowo to pamiątka po spektakularnej bitwie orłów, która była obserwowana 6 stycznia 1666 w tym miejscu przez okolicznych rybaków

    • 3 0

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Promocja i dyskusja nad książką o historii 318. Dywizjonu Myśliwsko - Rozpoznawczego "Gdańskiego"

spotkanie

Sprawdź się

Sprawdź się

Kto otrzymał pierwszy numer telefoniczny w Gdańsku?

 

Najczęściej czytane