• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Skąd wziął się Dom Marynarza Szwedzkiego w Gdyni?

Jan Szkudliński
21 czerwca 2018 (artykuł sprzed 5 lat) 
Otwarcie Domu Szwedzkiego Marynarza w Gdyni. Choć był to czerwiec, to wyjątkowo zimny, pochmurny i deszczowy - stąd też uczestnicy uroczystości stawili się na nią w prochowcach i kapeluszach. Otwarcie Domu Szwedzkiego Marynarza w Gdyni. Choć był to czerwiec, to wyjątkowo zimny, pochmurny i deszczowy - stąd też uczestnicy uroczystości stawili się na nią w prochowcach i kapeluszach.

U zbiegu gdyńskich ulic Władysława IV i Jana z Kolna zobacz na mapie Gdyni znajduje się niewysoki, charakterystyczny budynek. Choć jego budowę ukończono w 1936 r., odróżnia się od modernistycznych pereł "Białej Gdyni" czerwoną licówką pokrywającą północny front budynku. Front wschodni jest odmienny, tak jakby gmach powstał z połączenia dwóch osobnych budowli.



Podział ten odzwierciedla dwie funkcje, jakie pełnić miał budynek. Od strony Władysława IV znajdowała się część hotelowa, w której znalazł się szereg pokoi dla nocujących gości. Od strony Jana z Kolna mieściła się obszerna protestancka kaplica.

Gdynianie pamiętają, że przez szereg lat w budynku mieściło się przedstawicielstwo konsularne Szwecji. Sam budynek zaś powstawał jako Dom Marynarza Szwedzkiego.

Podpisanie aktu darowizny placu pod budowę Domu Marynarza Szwedzkiego w Gdyni. Widoczni m.in.: mecenas Haidrich, dyrektor Urzędu Morskiego Stanisław Łęgowski, dyrektor Korzon. Podpisanie aktu darowizny placu pod budowę Domu Marynarza Szwedzkiego w Gdyni. Widoczni m.in.: mecenas Haidrich, dyrektor Urzędu Morskiego Stanisław Łęgowski, dyrektor Korzon.
Dlaczego w latach 30. uznano za koniecznie wybudowanie takiego gmachu? Powodem były ożywione kontakty handlowe między Gdynią a portami szwedzkimi. Szwecja była jednym z najważniejszych odbiorców górnośląskiego węgla, stąd szwedzkie statki często zawijały do gdyńskiego portu. Dla licznie przebywających w Gdyni marynarzy miejsce, gdzie mogli poczuć się jak w domu, było zatem pilnie potrzebne. Podobna placówka funkcjonowała także w Nowym Porcie w Gdańsku przy Bergstraße (obecnie Władysława IV).

Wznoszenie Domu Marynarza rozpoczęto w sierpniu 1935 r. według planów architekta Stanisława Płoskiego (był on także autorem projektu gmachu siedziby firmy Polskarob przy ulicy Korzeniowskiego). Działkę pod budowę przekazał nieodpłatnie Urząd Morski w Gdyni.

Dom Marynarza Szwedzkiego jest inny niż większość modernistycznych gmachów, które powstały przed wojną w Gdyni. Dom Marynarza Szwedzkiego jest inny niż większość modernistycznych gmachów, które powstały przed wojną w Gdyni.
"Dziennik Gdyński" nazwał otwierany budynek "piękną siedzibą marynarza szwedzkiego". Jak pisano, "Dom posiada szereg rozległych i widnych ubikacyj [t.j. pokoi], świetlicę, salę biblioteczną, salon, salę kościelną i t.d. Całość wybudowana w stylu nowoczesnym czyni jak najlepsze wrażenie". Przebywający w Gdyni rok później korespondent "Przeglądu Ewangelickiego" opisywał wyposażenie świetlicy: "duże regały zapełnione książkami, bilard i stoliki do gry. Ściany zdobią piękne obrazy artystów szwedzkich (...) Szczególną naszą uwagę zwróciła wielka ilość ilustrowanych czasopism szwedzkich i cały szereg dzienników, co chlubnie świadczy o kulturze narodu szwedzkiego"

Jako że Dom Marynarza Szwedzkiego pełnić miał także funkcje protestanckiej kaplicy, uroczystość otwarcia budynku miała charakter religijny - oficjalnie nazwano ją "poświęceniem". Cała impreza była huczna. Jak pisały pomorskie gazety, ze strony szwedzkiej głównym gościem był ambasador Szwecji w Polsce Erik Boheman, arcybiskup Upsali Erling Eidem (w "Gazecie Gdańskiej" zapisano błędnie Eidim) "w asyście 11 pastorów", dyrektor izby przemysłowo-handlowej w Sztokholmie nazwiskiem Isberg, kapitan sztokholmskiego portu Holmer, dyrektor linii żeglugowej Johnson Line, pan Olof Estroem, przedstawiciele towarzystw morskich, oficerowie szwedzkiej marynarki wojennej oraz, jak pisało "Słowo Pomorskie", "specjalny sprawozdawca prasowy z największego koncernu prasowego Szwecji".

Najważniejsi członkowie szwedzkiej delegacji przybyli do Gdyni już 7 czerwca na pokładzie nowoczesnego motorowca "Nordstjernan". Przyjmowali ich przedstawiciele władz miejskich Gdyni z komisarzem rządu Franciszkiem Sokołem i dyrektorem Urzędu Morskiego Stanisławem Łęgowskim. Władze wojskowe reprezentował komandor dyplomowany Stefan Frankowski, dowódca obrony wybrzeża. Prym wiódł Napoleon Korzon, dyrektor słynnej firmy Polskarob zajmującej się eksportem węgla do krajów skandynawskich i konsul generalny Szwecji w Polsce, który przewodniczył komitetowi budowy Domu.

Jako że uroczystość miała charakter protestancki, nie wzięli w niej udziału żadni przedstawiciele kościoła rzymskokatolickiego. Co prawda relacje prasowe milczą na ten temat, jednakże można uznać za prawdopodobne, że obecni byli pastor polskiej parafii ewangelicko-augsburskiej w Gdyni, ksiądz Leopold Michelis, czy też pastor parafii niemieckiej w Małym Kacku, ksiądz Zenon Kuske. Prasa milczy także, czy obecny był pastor szwedzkiego zboru w Gdyni, ksiądz Daniel Cederberg; należy sadzić, że tylko bardzo ważne powody mogłyby sprawić, by nie wziął udziału w uroczystości poświęcenia miejsca, do którego powstania się przyczynił i gdzie miał pełnić długie lata swoją posługę.

Należy przypuszczać, że wśród zgromadzonych na uroczystości osób znaleźli się także słuchacze szkoły morskiej (Svenska Seglarskoolan) w Karlskronie, których dwie grupy przebywały w tym czasie w Gdyni. Jak donosiła gdyńska "Torpeda", 28 uczniów w wieku 15-18 lat, dwóch oficerów i dwóch członków stałej załogi przybyło na pokładzie żaglowca "Kaparen" o wyporności 71 ton i powierzchni żagla 325 m kw. (jego plany konstrukcyjne stanowiły wzór dla budowniczych dzisiejszego żaglowca "Generał Zaruski"). Dowódcą był kapitan Christoferson.

Większe zainteresowanie wzbudził drugi z żaglowców, "Altona", ze względu na nietypową wówczas załogę. Kapitan Vikstroem, jego pierwszy oficer oraz kucharz byli jedynymi mężczyznami, resztę załogi stanowiło 16 dziewcząt, słuchaczek tejże szkoły morskiej. Jak pisała "Torpeda", w gronie załogi znajdowała się pani Lota Thuhn, sekretarka polskiego konsulatu w Göteborgu, dobrze mówiąca po polsku; zapytana odpowiedziała, że podróż była "doskonała! Z początku cisza i mgła, później sztorm (...) i straszne zimno. Młode nasze żeglarki przeszły ją bardzo zmęczone". Zawinięcie do Gdyni szwedzkich żaglowców z młodymi załogami obojga płci było ciekawostką, odnotowaną także przez "Gazetę Gdańską" i "Danziger Neueste Nachrichten".

Dostojnicy i goście zebrali się w kaplicy Domu Marynarza, gdzie odbyło się ewangelickie nabożeństwo złożone z modlitw i psalmów "odśpiewanych chórem przez obecnych", zakończone poświęceniem gmachu przez arcybiskupa. Następnie najważniejsi uczestnicy uroczystości udali się do domu państwa Korzonów na przyjęcie, w którego trakcie ambasador Boheman odznaczył Stanisława Łęgowskiego krzyżem komandorskim Orderu Wazów, kapitana gdyńskiego portu Gustawa Kańskiego krzyżem oficerskim tegoż orderu, Napoleona Korzona zaś krzyżem oficerskim Orderu Gwiazdy Polarnej.

Po zakończeniu przyjęcia delegacja szwedzka zwiedziła gdyński port (prasa nie podała, czy udano się na objazd portu motorówką, czy tylko objechano nabrzeża), by następnie udać się na cmentarz w Małym Kacku. Złożono tam wieńce na grobach skandynawskich marynarzy, w tym Szwedów - FredrikssonaErikssona, którzy kilka lat wcześniej nieszczęśliwie utonęli. Po nabożeństwie żałobnym w kościele ewangelickim w Małym Kacku delegacja powróciła do nowo otwartego Domu Marynarza celem wysłuchania okolicznościowych przemówień.

Jak relacjonowała "Gazeta Gdańska", dyrektor Urzędu Morskiego Stanisław Łęgowski podkreślił "doniosłość powstania szwedzkiej placówki kulturalno-oświatowej na terenie Gdyni, gdzie licznie przyjeżdżający marynarze szwedzcy znajdą ciepło domowego ogniska i gdzie winni się czuć tak, jak we własnym domu i na własnej ziemi". Ambasador Boheman w odpowiedzi podkreślił znaczenie kontaktów między Gdynią a portami szwedzkimi i serdecznie podziękował władzom gdyńskiego portu za nieodpłatne przekazanie działki, na której wzniesiono Dom Marynarza. Jeszcze wieczorem ambasador odjechał do Warszawy, zapewne towarzysząc młodym żeglarkom i żeglarzom, którzy mieli spędzić dwa dni w polskiej stolicy. Gdańska prasa podaje ponadto, że część członków delegacji udała się nazajutrz na zwiedzanie portu w Gdańsku.

Ciekawostką jest fakt, że opisywana wyżej grupa Szwedów nie była jedyną, która w tych dniach gościła na wybrzeżu Zatoki Gdańskiej. Jak donosił nazistowski dziennik "Der Danziger Vorposten", już w niedzielę 14 czerwca do mola w Sopocie przybić miał duży szwedzki motorowiec "Gripsholm" z liczącą aż 500 osób grupą dziewcząt i chłopców. Młodzież z Göteborga brała udział w rejsie po Bałtyku, którego trasa wiodła przez Kłajpedę, Helsinki, Tallinn, Nynäshamn i Sopot. Przyjęciem gości zająć się miało gdańskie Hitlerjugend, które przygotowało szczegółowy program planowanej wizyty. Młodzi Szwedzi mieli spędzić w Sopocie kilka intensywnych godzin, w trakcie których mieli przemaszerować w asyście młodych hitlerowców na stadion w Schafertal (dzisiejszy Stadion Leśny). Program, typowy dla uroczystości nacjonalistycznych, obejmował marsze i wspólne śpiewanie pieśni. Trudno powiedzieć, czy wizyta "Gripsholma" miała cokolwiek wspólnego z uroczystościami w Gdyni.

Otwarty w 1936 r. Dom Marynarza Szwedzkiego, kierowany do 1939 r. przez księdza Cederberga, prężnie działał na rzecz umacniania relacji polsko-szwedzkich. Od 1937 r. w kaplicy odbywały się nabożeństwa polskiej parafii ewangelicko-augsburskiej, która nie posiadała wówczas własnego kościoła. Przez wiele lat po wojnie funkcjonowało w nim przedstawicielstwo konsularne. Od 1987 r. budynek znalazł się w rejestrze zabytków. Po zakończeniu funkcjonowania budynek został nabyty przez miasto Gdynia z przeznaczeniem na nową siedzibę Centrum Kultury w Gdyni, dotychczas znajdujące się przy ulicy Łowickiej. Po kompleksowym remoncie w samym centrum miasta znajdzie się nowa przestrzeń przeznaczona na wydarzenia kulturalne.
***


Dziś Dom Szwedzkiego Marynarza zmienił się w Konsulat Kultury, czyli miejsce dla animacji i działań kulturalnych w centrum Gdyni. Dziś Dom Szwedzkiego Marynarza zmienił się w Konsulat Kultury, czyli miejsce dla animacji i działań kulturalnych w centrum Gdyni.
Przypomnijmy: 23 i 24 czerwca odbędą się pożegnalne imprezy artystyczne w Centrum Kultury w Gdyni przy ul. Łowickiej, które wkrótce potem przeniesie się do Konsulatu Kultury, działającego właśnie w dawnym Domu Marynarza Szwedzkiego.

Więcej informacji o pożegnalnych imprezach w ramce pod artykułem.

O autorze

autor

Jan Szkudliński

- doktor historii, badacz historii Gdyni i Pomorza, pracownik Muzeum Gdańska.

Wydarzenia

Żegnamy Centrum Kultury w Gdyni (42 opinie)

(42 opinie)
spektakl dramatyczny, teatr dla dzieci, pokaz

Miejsca

Opinie (37) 1 zablokowana

  • (3)

    Piękne czasy bez urzędu skarbowego :D

    • 50 0

    • dokładnie (2)

      Pierwsze o czym pomyślałem :)

      • 5 0

      • Przykro mi bardzo ale w II RP istniała Izba Skarbowa. (1)

        człowiek uczy się całe życie a głupi umiera

        • 0 0

        • Ale izba skarbowa miescila sie w budynku magistratu, razem z owczesnym zusem i wczystko miescilo sie w jednym budynku a nie jak

          obecnie kilkanaście budynków, ale tak jest jak sie wszystko komplikuje i opodatkowuje, niedlugo bedzie sie placilo podatek od ziewania

          • 2 1

  • To jest świetny modernistyczny budynek (1)

    Z chęcią odwiedzę nowe centrum kultury

    • 30 3

    • Taki za ładny to on nie jest ,,, jak na Gdynię

      ot sześcian stoi ....... i tyle dobrze, że w ustronnym miejscu ...na uboczu

      • 0 1

  • w Nowym Porcie też chyba był, albo konsulat (3)

    budynek w każdym razie stoi

    • 10 0

    • A który dokładnie (1)

      budynek masz na myśli?

      • 2 0

      • Władysława IV 13

        • 1 1

    • :D

      Przecież była o tym mowa w artykule.

      • 4 0

  • Ale i tak żal jest tego napisu w jęz. szwedzkim svenska sjomanskyrkan (2)

    Mogli zostawić oryginalny napis, zamiast zmieniać go na konsulat kultury

    • 37 3

    • Zgadzam się! Nowy napis powinien być ciut większy, ewentualnie stary powienie zostać przewieszony w inne miejsce (1)

      • 11 1

      • tak i dopisek -Bum Bum Burdello- * :)))))))))))))

        *) " Jak rozpętałem drugą wojnę światową"

        • 0 0

  • w Gdyni żyją tylko wspomnieniami, nic nowego sie nie dzieje jedynie powstają nowe pomniki:( (2)

    • 19 28

    • (1)

      narzekasz, bo w Danzigu co mają wspominać? pacierz klepany po niemiecku?

      • 5 4

      • Niezbyt mądry wpis

        • 4 0

  • Gdynia to jednak jest czad (5)

    a gdańszczakom gratulujemy tenczowego budynia

    • 24 21

    • Trójmiasto. (2)

      Miasta Trójmiasta powinny trzymać się razem. Tylko tak zachowamy wolność.
      Nie będzie pluł nam w twarz PiSowski rząd.

      • 11 6

      • (1)

        Gdynia nigdy nie będzie się trzymać z Gdańskiem i Sopotem, bo kibicujecie Lechii. Gdynia trzyma się z m.in. Rumią, Redą i Wejherowem gdyż mieszkańcy tych miast kibicują Arce i przychodzą na jej mecze.

        • 4 9

        • arka?

          co to jest za drużyna?

          • 8 3

    • prezydent (1)

      A Wasz to niby lepszy ? Cała święta trójca jest daaaaawno do odstrzału.
      Banda kolesi i tyle.

      • 5 3

      • 100/100

        .

        • 0 0

  • No wlasnie.

    • 5 6

  • Po I wojnie światowej w Gdyni dużo się działo. (2)

    Mała kaszubska wioska zamieniła się w prężnie działające miasto portowe II Rzeczypospolitej.
    Rząd II RP wiedział co robi. Szkoda, że dzisiaj jest inaczej.
    Mam nadzieję, że po jesiennych wyborach Trójmiasto nie wpadnie w łapy PiS.

    • 32 13

    • (1)

      gdynia juz dawno jest w lapach pisu a samorzadnosc to przybudówka pisu-popaczcie na poczynania pana wojtka

      • 4 2

      • hehehe, ale sie ubawilem

        myslicielem zostaniesz

        • 1 0

  • fajna historia

    Czasem aż tak dziwnie, pomyśleć, że niecałe 100 lat temu nasze 3miasto wyglądało tak całkiem inaczej...

    • 7 0

  • Darowizna. (3)

    Od kiedy działkę pod budowę przekazał Urząd miasta Gdyni. Działkę przekazała bogatą mieszkanka Gdyni mająca korzenie szwedzkie. Co to za sciema że urząd darował. Trochę życia spędziłem w tym domu i trochę historii poznałem od ludzi zajmujących się tym domem.

    • 17 1

    • (1)

      Istotnie, pewna pani o szwedzkim nazwisku wsparła budowę gmachu wysoką darowizną, jak wynika z tekstu w "Przeglądzie Ewangelickim", w świetlicy Domu wisiał nawet jej portret. Jednakże działkę według wszelkich znanych mi źródeł przekazał Urząd Morski.

      • 1 4

      • Dsrowizna

        W Szwedzkim Domu Marynarza pracowały trzy osoby ( juz niestety nie zyjące)z rodziny łącznie ze mną i znam historię od pastorow ktorzy pracowali od poczatku i przekazywali bardzo duzo ciekawych historycznych faktów.

        • 5 3

    • Dokładnie!

      Tak samo Szwedzi nie sprzedali tylko oddali za symboliczną sumkę miastu Gdynia ten budynek. Jak my kochamy być dumni! My my my Polacy!

      • 0 0

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Promocja i dyskusja nad książką o historii 318. Dywizjonu Myśliwsko - Rozpoznawczego "Gdańskiego"

spotkanie

Sprawdź się

Sprawdź się

Gdzie w Gdańsku znajdowała się Góra Wisielców?

 

Najczęściej czytane