- 1 Gdzie są wrota Bramy Nizinnej? (33 opinie)
- 2 Zajrzyj do międzywojennych witryn (39 opinii)
- 3 Czemu już nie ma takich imprez? (68 opinii)
- 4 Podróż koleją z Gdyni do Szwecji (7 opinii)
- 5 Morze odkryło tajemniczą łódź (62 opinie)
- 6 Willa słynnego "morskiego" malarza (154 opinie)
Taki cyrk, proszę państwa, to nie tylko w Gdańsku
Podczas dzisiejszej podróży w przeszłość cofamy się do maja roku 1926. Tym razem przeczytamy przede wszystkim o echach przewrotu majowego na Pomorzu. Dowiemy się m.in. o wojewodzie, który stracił stanowisko wkrótce po... niedopuszczeniu do zaangażowania pomorskich garnizonów w bratobójczy konflikt.
Ogłoszona w połowie maja roku 1926 data oficjalnego przyłączenia Oliwy do Gdańska, "na mocy układów zawartych między gminą oliwską a gminą gdańską" zaplanowanego na dzień pierwszego czerwca, nie wywołuje w Wolnym Mieście większej sensacji. Chyba tylko dlatego, że z Warszawy docierają informacje o wiele bardziej sensacyjne: w polskiej stolicy ma miejsce zamach stanu!
Dwunastego maja wierne Józefowi Piłsudskiemu oddziały wojskowe wypowiadają posłuszeństwo legalnemu rządowi Rzeczpospolitej i żądają jego dymisji. Piłsudski widząc pogarszającą się sytuacja polityczną i gospodarczą kraju, znajdującą wyraz m.in. w serii kryzysów gabinetowych w latach 1925-1926, początkowo próbuje przekonać do swej wizji niezbędnych reform prezydenta Stanisława Wojciechowskiego, jednak nie mogąc dojść z nim do porozumienia, wybiera drogę otwartego buntu.
W Warszawie wybuchają bratobójcze walki: naprzeciwko żołnierzy wiernych rządowi stają zbuntowane oddziały Piłsudskiego. W trwających cztery dni starciach ginie 379 osób (215 żołnierzy i 164 osób cywilnych), zaś 1000 osób zostaje rannych. Wojna domowa kończy się 14 maja dymisją rządu Wincentego Witosa, a także złożeniem urzędu przez prezydenta Wojciechowskiego, którego uprawnienia przejmuje marszałek Sejmu Maciej Rataj.
Na polecenie Piłsudskiego powołuje on nowy rząd z Kazimierzem Bartlem na czele, w którym sam Piłsudski obejmuje tekę ministra spraw wojskowych i generalnego inspektora Sił Zbrojnych, odmawiając Zgromadzeniu Narodowemu przyjęcia godności prezydenta Rzeczpospolitej. Najwyraźniej woli działanie z tylnych rzędów...
Nim jednak do tego dochodzi, sytuacja na prowincji jest niepewna. Po stronie dotychczasowych władz opowiadają się pułki wielkopolskie i pomorskie, które chcą ruszyć z pomocą wojskom rządowym, walczącym w Warszawie ze zbuntowanymi oddziałami Piłsudskiego.
Ponieważ jednak po stronie buntowników staje związek zawodowy kolejarzy, na warszawskim węźle kolejowym wybucha strajk, który uniemożliwia transport sił rządowych do stolicy. Oddziały wierne Piłsudskiemu do Warszawy jadą bez większych przeszkód, co ostatecznie przesądza o klęsce rządu.
I daje się też we znaki wielu gdańszczanom, o czym świadczy "wpływ wypadków warszawskich" na ruch kolejowy w Gdańsku. Jakby tego było mało, "do piątku wieczorem" brak również połączenia telefonicznego ze stolicą. Ale za to inne rodzaje i kierunki komunikacji działają nadzwyczaj dobrze...
W zaistniałej sytuacji wojewoda pomorski Stanisław Wachowiak (najlepszy chyba spośród przedmajowych wojewodów, gorący orędownik budowy Gdyni) wprowadza stan wojenny (to nigdy nie zaszkodzi) i deklaruje wierność legalnemu rządowi Rzeczpospolitej. Choć przez tych kilka dni nie bardzo wiadomo, który rząd jest legalny (niepewność pogłębiają pierwsze doniesienia z Warszawy, mówiące o klęsce buntowników).
I choć nie dopuszcza w ten sposób do niepokojów społecznych oraz zaangażowania pomorskich garnizonów w konflikt, w październiku na stanowisku wojewody zastępuje go Kazimierz Młodzianowski (również wielki propagator Gdyni, autor hasła "Wszystko dla Gdyni"). No cóż, nie zawsze rozsądek popłaca...
W Gdańsku zainteresowanie "wypadkami warszawskimi" przerasta najśmielsze oczekiwania. Cały nakład "Echa Gdańskiego" rozchodzi się w mgnienia oka, podobnie rzecz ma się z wydanym naprędce dodrukiem numeru, obszernie relacjonującego "wypadki".
Żądza informacji jest tak wielka, że "telefon w redakcji czynny jest ciągle" przez kilka dni. "Wypada nam tu jednak zaznaczyć, że zgłaszanie się telefonem po tego rodzaju informacje nie powinno mieć miejsca, gdyż o takich sprawach nie mówi się za pomocą telefonu". Ani za pomocą innego aparatu do meldowania...
Gdańszczanom zawiedzionym brakiem wiadomości z warszawskiego cyrku pozostaje więc już tylko... cyrk prawdziwy. Na pocieszenie dodajmy, że "największy w Europie".*
* Cyrk założony przez Karla Krone w roku 1905 jest nadal jednym z największych cyrków w Europie. Na stałe urzęduje w Monachium i mieści się w hali zwanej Kronebau, pierwotnie wzniesionej w roku 1919, ze zniszczeń wojennych odbudowanej w obecnym kształcie w roku 1962. Oprócz przedstawień cyrkowych, mieszcząca trzy tysiące widzów hala jest miejscem wielu koncertów. To tutaj występowali m.in. The Beatles i The Rolling Stones.
Opinie wybrane
-
2021-05-15 17:27
W roku 1926 Gdańsk był tzw. wolnym miastem. (1)
Wydarzenia przewrotu majowego mało kogo w Gdańsku interesowały. Nas Polaków było tu mało.
- 30 17
-
2021-05-15 21:57
taka prawda
- 5 5
-
2021-05-16 08:32
Przewrot nie przewrot (1)
Tu zawsze byla kupa, caly kraj do zaorania i zapomnienia, nic sie nie zmienia, jeden drugiego by zatlukl bo tamten mysli inaczej, agresja, hipokryzja brak szacunku i przekonanie o tym, ze tylko ja mam racje, prawo zawsze jest dla innych a nie 'kozakow', zarobic ale sie nie narobic to motto tego kraju nad Wisla. Bardzo sie ciesze, ze juz tu nie naleze.
- 18 10
-
2021-05-16 10:57
Przykre, ale prawdziwe...
- 1 1
-
2021-05-15 23:58
Im bardziej poznaję Pilsudskiego
Tym mniej go lubię. Po sporych zasługach, nastąpiły wielkie błędy.
- 26 18
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.