• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Trójmiejskie niewypały. Siedem i pół dekady z "zardzewiałą śmiercią"

Jarosław Wasielewski
14 czerwca 2021 (artykuł sprzed 2 lat) 
  • Saperzy z niewypałem znalezionym przy ul. Korzennej w Gdańsku, rok 1962.
  • Saper przygotowuje niewypały do detonacji, rok 1965.

Chociaż od zakończenia II wojny światowej minęło już ponad 70 lat, na terenie Trójmiasta wciąż zalega mnóstwo niewypałów. Naloty, ostrzały i ciężkie walki uliczne prowadzone w marcu 1945 r. sprawiły, że Trójmiasto i okolice są naszpikowane wojennym żelastwem jak dobry sernik rodzynkami.



Czy pamiętasz odnajdywanie niewybuchów w twojej dzielnicy?

W marcu 1945 r. Gdańsk, Sopot i Gdynia były areną zaciętych walk pomiędzy wojskami hitlerowskich Niemiec a radziecką Armią Czerwoną i wspomagającą ją 1. Armią Wojska Polskiego. Na Trójmiasto spadły wówczas dziesiątki tysięcy bomb lotniczych i pocisków moździerzowych. Te, które nie eksplodowały, są odnajdywane do dziś.

Czytaj również: Radziecka kronika pokazuje zdobywanie Gdańska, Sopotu i Gdyni w marcu 1945 r.

"Niczewo, ja mogę się tylko raz w życiu pomylić..."*



W pierwszych powojennych miesiącach rozminowaniem naszych miast zajmowali się głównie saperzy radzieccy, stąd zachowane gdzieniegdzie do dziś napisy na murach "Мин нет" (ros. Min nie ma). Potem zadanie to wzięły na siebie w całości jednostki sapersko-inżynieryjne Ludowego Wojska Polskiego. Tylko w pierwszych dwóch latach po zakończeniu II wojny światowej, na terenie naszego kraju, unieszkodliwiono ponad 13,3 mln min oraz ponad 30 mln sztuk amunicji lotniczej i artyleryjskiej.

Nie sposób było jednak przeczesać każdego podwórka, ogrodu, każdej zarośniętej łąki czy lasu. Tak samo jak nie sposób było zmusić napływającą do Trójmiasta ludność do bezruchu i ostrożności. Nic dziwnego zatem, że "śmiercionośne żelastwo" co rusz powodowało tragedie.

"Jak toto strzela" albo "Zabawa śmiercią"



Scenariusz zawsze był podobny: bawiące się na podwórku lub w podmiejskim lesie dzieci znajdowały pocisk. Z natury ciekawskie, zabierały się do manipulowania - albo po prostu wrzucały znalezisko do rozpalonego naprędce ogniska - co zazwyczaj kończyło się wybuchem. O takich wypadkach regularnie donosił "Dziennik Bałtycki" - np. w czerwcu 1947 r. na Grabówku od eksplozji zginął nastolatek, a na Siedlcach wybuchający pocisk rozszarpał trzech chłopców.

Brakiem wyobraźni i brawurą - żeby nie powiedzieć głupotą - wykazywali się także dorośli. Dla przykładu: rolnik w powiecie nowodworskim na niewypale bomby lotniczej... prostował gwoździe, a pewnemu szewcowi pocisk służył za... kopytko. Jednak od eksplozji ginęły głównie dzieci.

  • Doniesienie o wypadkach z udziałem dzieci na pierwszej stronie "Dziennika Bałtyckiego" z 18 października 1947 r.
  • O obowiązku zgłaszania znalezionych niewypałów prasa przypominała regularnie, tu komunikat w "Dzienniku Bałtyckim" z 20 maja 1950 r.

"W obecnym stanie rzeczy nie należy skąpić upomnień, perswazyj i zakazów."



Oficjalnie akcję rozminowywania terytorium Polski wojska saperskie zakończyły w 1956 r. Najwyższą cenę zapłaciło za to aż 627 żołnierzy. Łącznie zneutralizowano ok. 15 mln min, 63 mln różnego rodzaju bomb i pocisków, oddając do użytku ok. 750 tys. hektarów ziemi ornej, łąk i lasów. Nie sposób jednak było przeczesać bardziej odludnych miejsc (łąki, chaszcze leśne, bagniska) oraz wykryć niewybuchów zarytych głęboko w ziemi.

Co zaskakujące, im dalej było od zakończenia wojny, tym wypadków z niewybuchami zdarzało się więcej. Wskutek długotrwałych działań atmosferycznych skorodowane bomby, granaty moździerzowe i ręczne, miny, pancerfausty i pociski artyleryjskie stawały się bardziej wrażliwe na wstrząsy i uderzenia, aniżeli wcześniej.

Wzmożenie wypadków następowało wiosną i latem, gdy dzieci więcej czasu spędzały na zewnątrz. Sprzyjały temu akcje zbiórki złomu i metali, w których powszechnie uczestniczyła młodzież. Literacki obraz niebezpiecznych zabaw niewybuchami odnaleźć możemy w debiutanckiej powieści gdańskiego pisarza Pawła Huelle "Weiser Dawidek".

Czytaj również: Odtworzono nagrobek pierwowzoru Weisera Dawidka

  • Tragiczny wypadek w Parku Jaśkowej Doliny we Wrzeszczu wstrząsnął Trójmiastem; doniesienie "Dziennika Bałtyckiego" z 29 czerwca 1957 r.
  • W lipcu 1957 r. "Dziennik Bałtycki" uruchomił stałą rubrykę, którą redagowali czytelnicy; tu informacja z 4 lipca 1957 r.

"Uwaga, niewypał!"



W latach stalinizmu prasa temat wyciszyła, ale w czasach tzw. odwilży 1956 r. o niewybuchach znów zaczęto pisać otwartym tekstem. W czerwcu 1956 r. na pierwszą stronę "Dziennika Bałtyckiego" roku trafiła informacja o wypadku z udziałem pięciorga dzieci z podgdańskich Karczemek, zaś w styczniu kolejnego roku donoszono o śmierci 14-latka z Brzeźna.

Jednak największe wzburzenie wywołał wypadek w Jaśkowej Dolinie - 28 czerwca 1957 r. grupa dzieci w wielu od 6 do 12 lat bawiąc się znalezionym pociskiem, spowodowała jego wybuch. W wyniku eksplozji jeden z chłopców poniósł śmierć na miejscu, drugi - zmarł w drodze do szpitala. Pozostałych 6 chłopców i dwie dziewczynki odniosło ciężkie rany. Dwoje z nich zmarło kilka dni później w szpitalu.

Wypadek wywołał spore poruszenie i zmobilizował redakcję "Dziennika Bałtyckiego" do stworzenia nowej, stałej rubryki "Uwaga, niewypał!", do której treści dostarczali czytelnicy. W pierwszych tygodniach mieszkańcy donosili o znalezionych niewypałach w Oliwie, na Suchaninie, w Kamiennym Potoku, Górkach Zachodnich czy w odbudowywanym historycznym śródmieściu.

Niezależnie od tej lokalnej akcji władze centralne przygotowały ogólnopolską, szeroko zakrojoną kampanię społeczną - wydrukowano m.in. 75 tysięcy plakatów propagandowo-ostrzegawczych, 350 tys. ulotek, nakręcono także film krótkometrażowy pt. "Ostrożnie - niewypały". Poza tym wydano rozporządzenie zakazujące dzieciom i młodzieży szkolnej brania udziału w zbiórkach złomu oraz wzmożono patrole saperskie na terenach, gdzie zgłaszano niewybuchy. Kampanię wsparł m.in. Związek Harcerstwa Polskiego, Zawodowe i Ochotnicze Straże Pożarne, nauczyciele szkół podstawowych, a także duchowieństwo. W rezultacie w kolejnych tygodniach liczba wypadków w całej Polsce poważnie zmalała.

  • Opieszałość służb w neutralizacji zgłaszanych zagrożeń wykpiwał w swoich rysunkach publikowanych na łamach "Dziennika Bałtyckiego" Jacek Fedorowicz; tu z wydania z grudnia 1959 r...
  • ...i października 1962 r.

"Niech zwykły ludzki rozsądek zwycięży głupią brawurę i ignorancję."



Mimo to rok 1957 i tak zamknął się dramatyczną liczbą 13 śmiertelnych wypadków wśród dzieci i młodzieży ówczesnego województwa gdańskiego - chociaż w skali kraju nasz region był jednym z najmniej śmiertelnych; w niechlubnej konkurencji przodowały województwo kieleckie i wrocławskie. W kolejnych latach na wiosnę ponawiano akcje uświadamiające. W 1959 r. wzbogacono je o audycje telewizyjne oraz seanse w kinie "Znicz" we Wrzeszczu.

Czytaj również: Kiedyś kościół, potem kino, teraz biura i mieszkania

"Dziennik Bałtycki" wciąż jednak informował o wypadkach oraz o odnalezieniu kolejnych niewypałów. Pocisk wygrzebała z piachu na terenie swego wybiegu nawet... słonica Bonza w oliwskim zoo! Coraz częściej utyskiwano na opieszałość lokalnych władz oraz wojska w neutralizacji zagrożeń. Saperzy usprawiedliwiali się ograniczeniami logistycznymi - zgłoszeń niewypałów było tak dużo, że "wojenny złom" musiał czekać w kolejce.

W 1962 r. w woj. gdańskim zginęło pięcioro dzieci i dwie osoby dorosłe; w roku następnym - odnotowano trzy wypadki śmiertelne, wszystkie ofiary były dziećmi. W 1969 r. zginęło czworo dzieci, w 1970 r. - troje, w 1971 r. - dwoje.

"Urodzaj niewypałów"



Od połowy lat 60. niewypały odkrywano także przy okazji prowadzonych w mieście dużych prac budowlanych. Dla przykładu: w 1965 r. przygotowując teren do budowy pomnika bohaterów Westerplatte, znaleziono m.in. 21 bomb lotniczych, blisko 500 pocisków artyleryjskich oraz setki granatów i kilkanaście min; w październiku tego samego roku podczas prac ziemnych na stadionie "Lechii" we Wrzeszczu natrafiono na stertę niewypałów; na początku kolejnej dekady, przygotowując teren pod budowę Portu Północnego, z dna morza wydobyto ponad 400 niewypałów i jedną torpedę.

Czytaj również: Pierwsze stadiony w Gdańsku

W 1971 r. niewypał wydobyto podczas prac ziemnych przy ul. Kołobrzeskiej, obok baraku Centralnego Biura Konstrukcji Okrętowych, a cały skład pocisków artyleryjskich (7 ton niewypałów!) - podczas prac melioracyjnych w Wiślince.

W latach 80. doniesień o niewypałach było znacznie mniej, ale bynajmniej nie dlatego, że już je wszystkie wydobyto i zneutralizowano. Po prostu kryzys ekonomiczny PRL-u spowodował zatrzymanie inwestycji, a do tego reżim gen. Wojciecha Jaruzelskiego wzmocnił cenzurę prasy.

  • Pocisk wygrzebała z piachu na terenie swego wybiegu nawet... słonica Bonza w oliwskim zoo! "Dziennik Bałtycki" z 19 sierpnia 1966 r.
  • Inwestycyjne wzmożenie końca lat 60. i początku lat 70. przyniosło liczne odkrycia wojennych niewybuchów, tu notka z 13 lutego 1971 r.

"Lepiej stąd chodźmy, bo jak pier***, to po nas..."



Lata 90. przyniosły zmiany ustrojowo-gospodarcze oraz wznowienie inwestycji. Wraz z nimi wykopywano kolejne niewybuchy, m.in. przy budowie wodociągu na Morenie oraz w trakcie robót kolejowych na stacji Gdańsk Główny (1992 r.). Odnalezionymi niewypałami wciąż bawiła się młodzież - prasa przytaczała historie m.in. z Niedźwiednika (1994 r.) czy z ul. Rzeźnickiej (1996 r.).

Z kolei w lipcu 1995 r. w lesie przylegającym do ul. Malczewskiego w Sopocie znaleziono istny radziecki arsenał - 173 niewypały. Pracy było tyle, że w 1995 r. obowiązki saperów z Lęborka przejęli specjaliści z jednostki wojskowej przy ul. Słowackiego we Wrzeszczu.

Działających wówczas w kraju ok. 40 minerskich patroli wykrywało i unieszkodliwiało prawie 200 tys. niewypałów rocznie! W kwietniu 1996 r. poniemiecki niewypał ukazał się dosłownie pod nosem dziennikarzy, których kolejne pokolenie donosiło o zmaganiu z "zardzewiałą śmiercią" - instalatorzy nowej sieci telefonicznej wykopali go tuż pod progiem gdańskiego Domu Prasy. Zaniepokojona skalą wypadków redakcja "Dziennika Bałtyckiego" w maju 1997 r. zorganizowała - wraz z Radiem Gdańsk - nową akcję "Media przeciw niewypałom. Nie daj się zabić".

  • Kuriozalne sytuacje opowiedziane dziennikarzom przez saperów; "Dziennik Bałtycki" z końca maja 1997 r.
  • Cztery dekady po akcji "Uwaga, niewypał!" redakcja "Dziennika Bałtyckiego" we współpracy z Radiem Gdańsk zainicjowała akcję "Nie daj się zabić"; wydanie z 2 czerwca 1997 r.
  • Pod koniec lat 90. "Dziennik Bałtycki" szeroko informował o zagrożeniach związanych z wojennymi niewypałami; wydanie z 2 czerwca 1997 r.

"Nigdy nie skończy się rozminowywanie tych terenów"



Co prawda obecnie już nie wystają z krzaków i rzadko doprowadzają do tragedii, których ofiarami są dzieci, jednak w dalszym ciągu przy każdym głębszym kopaniu w ziemi odkrywa się "śmiercionośne żelastwo". Niewybuchy były odnajdywane podczas budowy Pomorskiej Kolei Metropolitalnej czy Drogi Zielonej, rutynowo wydobywa się je przy okazji większych remontów ulic, rozbudowy sieci komunikacyjnej czy budowy nowych osiedli.

O skali zjawiska niech świadczy prezentowana poniżej wyliczanka, zestawiona na podstawie doniesień naszego portalu z ostatnich kilkunastu lat dotyczących samego Gdańska. Wszystko wskazuje na to, że z niewybuchami z lat II wojny światowej nieprędko przyjdzie się nam pożegnać.

* Śródtytuły są cytatami z wybranych artykułów z "Dziennika Bałtyckiego" z lat 1947-1997.

Doniesienia portalu Trojmiasto.pl o odnalezionych w Gdańsku niewybuchach z ostatnich kilkunastu lat


  • W maju 2007 r. z basenu portowego w Nowym Porcie wydobyto lotniczą minę niemiecką o wadze ok. 1 tony. We wrześniu tego samego roku znaleziono niewypał na Wyspie Sobieszewskiej na wysokości ul. Tęczowej. Pocisk miał 45 cm długości 10 cm średnicy.
  • W lipcu tego samego roku znaleziono arsenał broni przy ul. Trałowej na Wyspie Sobieszewskiej. Pod ziemią leżało w sumie 70 kg trotylu, 10 tys. sztuk amunicji i 5 tys. zapalników saperskich służących do odpalania min.
  • W październiku 2008 r. robotnicy odkopali pocisk moździerzowy o długości 30 cm nieopodal stacji SKM na Zaspie, na przystanku przy ul. Hynka.
  • W styczniu 2010 r. pracująca przed wejściem do gdańskiego portu pogłębiarka natrafiła na pocisk artyleryjski kaliber 152 mm, długości 370 mm, z zapalnikiem.
  • W maju 2010 r. robotnicy pracujący przy izolacji fundamentów jednego z budynków przy al. Grunwaldzkiej stojącego na wysokości przystanku SKM Gdańsk Zaspa znaleźli pocisk.
  • W listopadzie 2010 r. drogowcy prowadzący wykopy pod budowę pętli tramwajowej - przy skrzyżowaniu ul. Świętokrzyskiej i ul. Łódzkiej - odkryli 103-kilogramową bombę lotniczą.
  • W styczniu 2011 r. saperzy przeszukujący pas ziemi, na którym następnie prowadzono budowę Pomorskiej Kolei Metropolitalnej, znaleźli m.in. 40-kilogramowy pocisk artyleryjski, długości ok. 60 cm, kaliber 152 milimetry. Niewybuchy znajdowano wtedy także m.in. przy nasypie kolejowym w pobliżu ul. Rakoczego.
  • W kwietniu 2011 r. jednego dnia budowlańcy pracujący przy budowie Drogi Zielonej na Żabiance natrafili na 100-kilogramową bombę lotniczą zawierającą ok. 50 kg trotylu, a inni znaleźli pięć granatników typu Panzerfaust w rejonie ul. Obywatelskiej, na terenie budowy al. Żołnierzy Wyklętych.
  • W maju 2011 r. przy płocie na ul. Chrzanowskiego znaleziono granat moździerzowy kaliber 50 mm.
  • W lipcu 2011 r. przy ścianie remontowanego budynku ul. Danusi 1 we Wrzeszczu znaleziono niewybuch długości ok. 60 cm.
  • W listopadzie 2011 r. w pobliżu ul. Sandomierskiej na Oruni, 5 m od linii kolejowej, odkryto niewybuch. Drugi w Nowym Porcie, w pobliżu skrzyżowania ulic Wyzwolenia i Marynarki Polskiej.
  • W grudniu 2011 r. podczas remontu torowiska przy Trakcie św. Wojciecha, ok. 2 metrów od torów, znaleziono pocisk o ok. 50 cm długości.
  • Pod koniec grudnia 2011 r. robotnicy przygotowujący wykop pod gazociąg przy Urzędzie Wojewódzkim i Marszałkowskim natrafili na cztery niewybuchy.
  • W marcu 2012 r. przy ul. Benzynowej w Przejazdowie, nieopodal Rafinerii Gdańskiej, podczas prac przy budowie gazociągu znaleziono bombę lotniczą o długości 90 cm i wadze około 100 kg.
  • W październiku 2012 r. znaleziono niewybuch długości ok. 30 cm przy ul. Jabłoniowej.
  • W październiku 2013 r. operator koparki pracującej na budowie przystanku kolei metropolitalnej Jasień natrafił na dwa pociski moździerzowe, każdy o wadze ok. kilograma.
  • W listopadzie 2013 r. pracownicy budowlani pracujący kilkadziesiąt metrów od budynku gdańskiego Centrum Kształcenia Ustawicznego natrafili na cztery kompletne pociski.
  • W lipcu 2014 r. podczas prac budowlanych przy peronie nr 3 na stacji Gdańsk Główny, pomiędzy Błędnikiem a nowym peronem, znaleziono 200-kilogramową bombę lotniczą.
  • W sierpniu 2014 r. w okolicach przebudowywanego torowiska na Przeróbce w ciągu ul. Siennickiej odkryto pocisk artyleryjski o długości 50 cm.
  • W grudniu 2015 r. na środku toru wodnego naprzeciwko Twierdzy Wisłoujście natrafiono na niemiecką minę morską o wadze 987 kg. Niewypał miał 2,64 m długości oraz średnicę 600 mm.
  • Pod koniec sierpnia 2016 r. robotnicy remontujący ulicę Sobieskiego na środku skrzyżowania z ul. Wileńską i Jarową natrafili na cztery niewybuchy.
  • W kwietniu 2017 r. pomiędzy kamienicą przy ul. Rogaczewskiego 45 a pobliskimi garażami odkryto niewybuch. Na dwa pociski artyleryjskie natrafił operator koparki na placu budowy w Oliwie, przy ul. Grunwaldzkiej 411. Na kolejny pocisk artyleryjski natrafiono na budowie nowego mostu pomiędzy Wiślinką a Wyspą Sobieszewską.
  • W połowie lutego 2018 na budowie przy ul. Długie Ogrody znaleziono niewybuch.
  • W marcu 2018 r. znaleziono pocisk artyleryjski na ul. Nowotnej na Stogach, ok. 300 metrów od pętli tramwajowej.
  • W kwietniu 2018 r. ekipa pogłębiarki pracującej na Martwej Wiśle na wysokości ul. Pastoriusza na Przeróbce wydobyła niewybuch o wadze ok. 200 kg. Pocisk miał metr długości oraz 30 cm średnicy.
  • W kwietniu 2019 r. na terenie stoczni jachtowej Conrad w Gdańsku znaleziono bombę lotniczą ok. 50 kg, długości 70 cm i średnicy 30 cm.
  • W sierpniu 2019 r. na placu budowy przy ul. Grudziądzkiej odnaleziono niewybuch.

O autorze

autor

Jarosław Wasielewski

badacz i popularyzator historii Gdańska, autor bloga poświęconego w całości przeszłości i teraźniejszości Wrzeszcza.

Opinie (95) 5 zablokowanych

  • (5)

    Ciekawy artykuł,chwała dla saperów.Ileż jeszcze sowieckich i niemieckich niewypałow w ziemi....sami powinni to wydobywać a nie teraz zadowoleni i nawet odszkodowania nie chcą płacić za straty wojenne.

    • 35 7

    • radzieckich (2)

      w latach 80 kuzyn znalazł cały, zakopany arsenał na Morenie albo na Suchaninie. Miał z tego w domu kilka naboi. Resztę zarekwirowało wojsko.

      • 4 1

      • niemieckich (1)

        To oni rozpoczęli i to oni powinni za to beknąć.

        • 3 3

        • w sumie gwoli prawdy ... wojnę zaczął Stalin

          podpisując Mołotowem przyzwolenie na jej rozpoczęcie
          - "nic się nie bójcie germańcy - damy wam ropę, zboże itd... śmiało zaczynaj pan, panie Hitler..."

          • 0 1

    • w Gdańsku (1)

      to chyba głównie amunicja sowiecka i bomby amerykańskie. Gdańsk byl traktowany przez aliantów jako część Niemiec. Nawet byl nalot amerykański w 1944 roku. Niemcy sami w siebie chyba nie strzelaliby

      • 0 0

      • Niemcy ostro strzelali w marcu 1945, broniąc się przed Armią Czerwoną. Ostrzeliwali własne miasto, obłęd.

        • 1 0

  • Ogromny szacunek dla tych dzielnych saperów.A dla naszej reprezentacji czerwona kartka.Kompromitacja.

    • 32 3

  • (9)

    A ja mam bekę z tego, że śmieszny wynalazek zwany nacjonalizmem przetrwał przez rządy wielu państw na świecie, bo w momencie osłabienia poparcia dla rządowo-gospodarczej tłuszczy w społeczeństwie, wygrzebuje się ten wynalazek z rynsztoka, żeby dać go dyyymanemu społeczeństwu bez perspektyw jako marchewkę na kiju do sankcjonowania poczynań władzy;) Ten patent działa do dziś. W 3 Rzeszy nazim finansowali kapitaliści, aby osłabić rosnace w spoleczeństwie wpływy komunistów bazujące na spolecznym niezadowoleniu sytuacją szarych ludzi prracy. Udalo się. W Cebulandii mielismy to z 10 lat temu.

    • 18 25

    • (8)

      w II wś miałeś do wyboru narodowy socjalizm po lewej stronie Polski i międzynarodowy socjalizm po prawej i wiesz kto wygrał wojnę ? a Lenina to myślisz nikt nie finansował ? socjalizm. masz od 1945 zresztą nawet Morawiecki otwarcie mówi,że "robotnicza myśl socjalistyczna jest głęboko obecna w filozofii Prawa i Sprawiedliwości"

      • 2 1

      • Podziwiam Ciebie za chęć przekonania komunisty... Nawet Sławomir Mentzen zrezygnował z debady z Komunistą Jasiem Kapelą... (7)

        • 3 4

        • Jesteście śmieszni i podwórkowo zagubieni (6)

          Przygłupy kompletne jak Menzen, brednie o socjalizmie, wiara w leseferyzm który nigdy nigdzie nie działał, bo działać nie może (zaraz by się wywrócił, w USA nie ma leseferyzmu), a równocześnie robienie dobrze katabasom. Co za śmierdzący, rynsztokowy bajzel. Kurczaki z łbem pod toporami, krzyczą: - gilotyna!

          Do tego incelizm.

          • 3 4

          • (5)

            "podwórkowo zagubieni"
            niby co jest brednią o socjalizmie co napisałem?
            nie wyjeżdżaj z leseferyzmem bo nie wiesz o czym mówisz nawet,a Mentezn nie jest akurat moim idolem,

            • 0 0

            • że go nie ma i nie było? To chyba proste. (4)

              Obecnie jest jakiś rodzaj dziwnego korporacjonizmu, z ochroną bogatych i bardzo bogatych czego doskonałą emanacją jest sam bankster Morawiecki, nawet bez tego banksterstwa. Ogólnie można ten system nazwać którąś wersją kapitalizmu państwowego (w III Rzeszy też takowy istniał, żadnego socjalizmu nie było, bo nie było ochrony nawet swoich, słabszych jednostek, tylko eksterminacja). Czego nie wiem o leseferyzmie? Że to bzdury i nawet Adam Smith to doskonale przewidział?

              Ogólnie można kapitalizm, w każdej formie, zrównać ze słowem kolonializm. To tylko walka lub gra o zasoby zewnętrzne, naturalne, ludzkie, państwowe, prywatne. Niebawem kosmiczne. Dziś już jesteśmy w takiej fazie że wszystko jest przeorane, ziemia dobita, państwa wyczyszczone z potencjału i nadziei. Więc doskonale goli się swoich. Tych co się ma pod nosem. To właśnie na twoich oczach dzieje się w Polsce i w Gdańsku.

              • 4 2

              • hahaha ," żadnego socjalizmu nie było" (3)

                i gułagów tęż nie było pewnie według Ciebie jak nie wiesz nawet ,że NSDAP = Narodowosocjalistyczna Niemiecka Partia Robotników,to już się nie pogrążaj ...mieszasz kapitalizm z kolonializmem....wiedza na poziomie przedszkola ,a się wymądrzasz- koniec dyskusji

                • 2 1

              • rozmawiam z dwulatkiem? (1)

                Tak, chyba z dwulatkiem. Powinieneś się już cielić, w tym wieku.

                Retoryka i argumentacja na pewno przed gimnazjum. Albo po wódce.

                • 1 2

              • dwu latki nie rozmawiaja, tylko artyykuluja gloski mama, tata, baba, upa ee

                • 0 0

              • w przedszkolu nie jest przedstawiana taka wiedza, wydaje mi sie ze dopiero 4-5 klasa podstawowki...

                • 0 0

  • I ci saperzy wlasnie (4)

    to bohaterzy, a nie bandyci zwani zolnierzami wykletymi.

    • 39 44

    • Powtórzysz to w rzeczywistosci (1)

      Czy jesteś typowym internetowym wojownikiem

      • 10 16

      • Co sebix wyklęty, koleś cię wkurzył bo mówił prawdę? Lepiej swoje chińskie wyklęte dresy wypierz, bo żadna Karyna spod żabki z kiłą nie da Ci się zaciągnąć za włosy na 2 minutowy numerek na masce twojego golfa IV po Niemcu hehe:)

        • 10 9

    • Przeklętymi (1)

      niestety POPIS i Paweł Mieszkaniowicz strzelili im aleję we Wrzeszczu. Tak obrzydliwą, jak historia tych formacji (ogólna, byli tam też po prostu zagubieni, młodzi ludzie). Alei saperów brak.

      • 7 17

      • śmierdzisz onucami.

        za mało czerwonej zarazy wytłukli.

        • 5 2

  • (3)

    Co znajdą wysyłać właścicielom.
    Od Niemców zaczynając

    • 20 5

    • Gdańsk to akurat Rosjanie obsypali pociskami i bombami a nie Niemcy. (2)

      Więc może Putinowi odesłać, a przy okazji wystąpić o alimenty na dzieci z gwałtów Armii Czerwonej.

      • 2 1

      • Niemcy bombardowali atakujących ruskich, niszcząc przy okazji własne miasto

        • 3 1

      • Ale to szkopy zaczęły.

        • 0 0

  • nadal - rachunek za te zabawy powinien iść do niemiec. (1)

    pamiętajmy kto rozpętał dwie wojny swiatowe

    • 33 9

    • Dulkiewicz minusuje

      • 6 3

  • Mój dziadek był saperem (10)

    3 krotnie ranny, zdobył Warszawę i Berlin z LWP (pobór 44). Dziś się na niego s.ra.

    • 45 13

    • Chwała

      i cześć Bohaterom.

      • 9 3

    • Sorry ale coś tu trąci komuną. Komunistyczną propagandą (8)

      z całym szacunkiem dla twojego dziadka , ale Warszawa nie była "zdobywana" tylko zajęta - po upadku powstania Niemcy ją wysadzili i opuścili. Takie to było zdobywanie Warszawy . Z rozkazu Stalina Warszawa miała się wykrwawić a wojska rosyjskie i oddziały polskie miały zakaz udzielania pomocy powstańcom

      • 14 6

      • bzdury gadasz (7)

        musiał forsować Wisłę pod ostrzałem, tam został, właśnie po raz pierwszy, ciężko ranny (odłamek został z nim całe życie). Proponuję zerwać z bredniami komuna, propaganda, i spojrzeć na dzisiejszą propagandę - pełną chamstwa, kłamstwa i kompletnej bezczelności.

        ps. W kwestii Warszawy. Lepiej spójrz na bandę Montera czy Bora-Komorowskiego. To oni, nie Stalin doprowadzili do śmierci 200 tysięcy osób i to oni własną głupotą i zbrodnią otworzyli drzwi stalinowcom. Łatwo sobie wycierać mordę kimś innym, jak samemu się jest fajerem - to bardzo polskie.

        • 9 6

        • nie gada bzdur (6)

          LWP = Ludowe Wojsko Polskie,więc komuna 100 % kochasiu,
          po 1945 pif-paf do AK te czasy to były

          • 4 9

          • Jesteś dzieckiem bandytów z IPN-u, Nawrockich, NSDAPiS i Konfederacji (5)

            to są bardzo szkodliwi, tępi ludzie. Bardzo złe szkoły historii i patriotyzmu, jakby destylowany sok po wodzie z błota.

            Nie, LWP jest to żadna komuna, tylko ludzie szli tam z poboru. W większości. p o b o r u, urna pało. Ci którzy nie szli z poboru, szyli by po prostu walczyć za swój kraj. Część nie załapała się do Andersa. Tak czy siak, szli by walczyć za swój kraj, ryzykując i niejednokrotnie przypłacają to życiem.

            Warszawa w styczniu 45 była przez LWP z d o b y w a n a. Był zdobywany Kołobrzeg. Była forsowana Odra. Był zdobywany Berlin. I wiele innych miast i miejscowości. Wielu ludzkich żyć zgasło, wiele zostało ocalonych. Twoje też. I nie dokonali tego Amerykanie ani krasnoludki.

            • 6 5

            • (4)

              tak samo tłumaczyli się Ci co gazowali Polaków w komorach albo strzelali do twojego dziadka ,że oni nie są za hitlerem,tylko szli z P o b o r u i walczyli za kraj
              samżeś "urna pała" jest tego psychologicznego procesu autoobronnego takich ludzi nie ogarniasz
              tak byla zdobywana,że miałeś ruskich przez kilkadziesiąt lat potem dojacych nasz kraj więc fajnie zdobywana była ta warszawa itp.

              • 7 8

              • no to świetnie, jesteś naprawdę durna pała

                ci gazowali, a nasi z LWP wyratowali ten kraj i jego wojenny honor (częściowo to zrobiła też AK, BCH i inne formacje podziemne - częściowo). Uratowali życia Polaków i utrwalili granicę na Zachodzie. Nie wiem o czym mówisz, po prostu ślinotok

                • 4 3

              • czyli zdobywcy i oswobodziciele, bohaterowie - to jakby obsługa komór gazowych, twoim zdaniem (2)

                nieźle masz potłuczone we łbie. To jest szczyt bezczelności i zbydlęcenia. Nadajesz się na portiera w IPN.

                Ale oświecę się, bez związku z głównym tematem, z czystej chęci edukacji, mój ty baranku boży - komorami i gazowaniem, przynajmniej w obozach koncentracyjnych zajmowali się najczęściej ludzie nie z poboru, a z ogłoszenia. Nawet brygady Ukraińców w Auschwitz też były z ogłoszenia. I to robiono celowo.

                • 4 2

              • Sorka, niechcący dałem minusa a wypowiedź jest naprawdę mądra i merytoryczna. Saperom powinni stawiać pomniki zamiast wyklętym frajerom z lasu co strzelali do d rodzin i dzieci, to fakt.

                • 3 6

              • Może bomby rozbrajał nieźle,

                ale patrząc jak wychował ojca, który później wychował ciebie, pożal się Panie.

                • 2 2

  • Zdaje się 2008 stadion Lechii

    I arsenal

    • 13 0

  • Niewypały o których naPiSano tekst będą nas męczyć jeszcze wiele lat! (2)

    Nawet nasze dzieci będą rozbrajać jeszcze te niewypały.

    • 15 16

    • ...jakie ...

      ...dzieci ? przecież sam przyznałeś że jesteś parówą ,więc z czym do ludzi zj3....bie kartoflany xd

      • 2 1

    • POdobno ciebie

      też mają zdetonować.

      • 1 1

  • (4)

    Lubię takie znaleziska, albo np. ślady zniszczonych czy rozebranych budowli, torowisk. Kawał historii.

    • 17 1

    • Może brzytko powiem ale nowa prezydent Gdańska to też niewypał. (3)

      Nic do kobiety nie mam ale się nie nadaje na to stanowisko.

      • 13 5

      • (2)

        Czemu?

        • 2 3

        • Bo mu Nowogrodzka tak kazali wszędzie PiSać.

          • 3 5

        • bo sie nadaje do pchania karuzeli

          najwyzej

          • 3 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7

20 zł
spacer

Vivat Gdańsk! Rekonstrukcje historyczne na Górze Gradowej

pokaz, spacer

Gdynia wielu narodowości

spotkanie, wykład

Sprawdź się

Sprawdź się

Gdzie znajdowały się koszary niebieskich beretów?

 

Najczęściej czytane