• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Wieloryb Goliath. Zapomniana atrakcja Trójmiasta lat 60.

Rafał Borowski
7 stycznia 2016 (artykuł sprzed 8 lat) 
O wystawie wieloryba Goliath szeroko informowała lokalna prasa. Dzięki temu, ekspozycję zwiedziły w Trójmieście dziesiątki tysięcy ludzi. Na zdjęciu reklama zamieszczona w "Dzienniku Bałtyckim". O wystawie wieloryba Goliath szeroko informowała lokalna prasa. Dzięki temu, ekspozycję zwiedziły w Trójmieście dziesiątki tysięcy ludzi. Na zdjęciu reklama zamieszczona w "Dzienniku Bałtyckim".

Latem 1963 roku, do Trójmiasta zawitała niezwykła wystawa. Na specjalnie zbudowanej platformie eksponowano zakonserwowanego, gigantycznego wieloryba. Ważący niemal 70 ton waleń, którego nazwano "Goliath", na przestrzeni ponad dwóch dekad odwiedził kilkadziesiąt państw na trzech kontynentach. Choć wokół zwierzęcia unosił się nieznośny fetor, wystawa była szturmowana przez tłumy zwiedzających w każdym zakątku naszego globu. Nie inaczej było w Gdyni, Sopocie i Gdańsku.



Czy odwiedziłbyś wystawę, na której prezentowano wieloryba "Goliath"?

Historia niezwykłej wystawy, która ponad 50 lat temu przyciągnęła tłumy mieszkańców Trójmiasta, rozpoczęła się czerwcu 1954 roku na zimnych wodach okalających Skandynawię. Wtedy to, niedaleko Trondheim u wybrzeży Norwegii, złowiono ogromnego wieloryba, a właściwie ogromnego płetwala zwyczajnego. Do jego upolowania wykorzystano harpun zawierający niewielki ładunek wybuchowy, który eksplodował po trafieniu w ciało zwierzęcia. Wybuch był wystarczająco silny, aby unicestwić wieloryba, ale zbyt słaby, aby rozerwać go na strzępy.

Oryginalny pomysł na zbicie fortuny

Po wyciągnięciu zdobyczy na brzeg okazało się, że jej rozmiary przerosły najśmielsze oczekiwania wielorybników. Kolos mierzył bowiem aż 22 metry długości i ważył ponad 68 ton, dzięki czemu był wówczas jednym z największych kiedykolwiek upolowanych przez człowieka wielorybów. Zresztą, już sama waga jego poszczególnych narządów robiła spore wrażenie. Serce wieloryba ważyło 450 kg, nerki 560 kg, wątroba 600 kg, a jego język aż 2,2 tony. Niezwykłym okazem natychmiast zainteresowała się pewna szwajcarska firma, która zwęszyła na nim intratny interes.
Płetwal zwyczajny. Wieloryb Goliath był przedstawicielem właśnie tego gatunku. Płetwal zwyczajny. Wieloryb Goliath był przedstawicielem właśnie tego gatunku.

Przedsiębiorczy Szwajcarzy wpadli na pomysł, aby zakonserwować wieloryba, a następnie jako eksponat pokazywać go na całym świecie. I tak zamiast przetworzyć złowionego płetwala na tysiące litrów tranu i tysiące kilogramów mięsa, w jego cielsko wtłoczono ponad dwa tysiące litrów płynu antyseptycznego, który był mieszaniną wody i formaliny. Tak zmumifikowanego wieloryba załadowano następnie na pokład statku, którym przetransportowano go do Francji.

Wielorybowi nadano imię Goliath (pol. Goliat), na cześć starotestamentowego, gigantycznego wojownika filistyńskiego, który siał postrach wśród Izraelitów. Co ciekawe, Goliath nie był jedynym wielorybem, który na zlecenie Szwajcarów przekształcono w eksponat. W krótkich odstępach czasu, norwescy wielorybnicy złowili później w ten sam sposób dwa kolejne płetwale, które swoimi rozmiarami niewiele ustępowały Goliathowi. Obu wielorybom również nadano imiona o starożytnej proweniencji. Jednego nazwano Jonah (pol. Jonasz) na cześć biblijnego proroka, który właśnie w brzuchu wieloryba miał spędzić trzy dni i trzy noce, a drugiego Hercules (pol. Herkules), na cześć obdarzonego nadludzką siłą herosa z mitologii rzymskiej.
  • 18-kołowa ciężarówka, którą przewożono Goliatha.
  • 18-kołowa ciężarówka, którą przewożono Goliatha.
  • Goliath podczas objazdu na terenie Wielkiej Brytanii. Druga połowa lat 50.

18-kołowe ciężarówki ruszają na podbój świata

We Francji, Goliath trafił na przyczepę specjalnie wybudowanej w tym celu ciężarówki. Pojazd mierzył ponad 23 metry długości, poruszał się na 18 kołach i był wyposażony dziesięciobiegową skrzynię. Ponadto platforma, na której spoczywało cielsko wieloryba, była rzecz jasna wyposażona w system agregatów chłodniczych. Podobne ciężarówki wybudowano także dla Jonaha i Herculesa.

Prowadzenie nietypowego wehikułu było dla jego kierowcy nie lada wyzwaniem. Gabaryty ciężarówki nie były zbytnio dostosowane do poruszania się po drogach publicznych, co niejednokrotnie doprowadzało do paraliżu komunikacyjnego w danym mieście. W związku z tym, przejazd pojazdu, za każdym razem eskortowanego przez wozy policyjne, odbywał się niemal wyłącznie nocami, a więc w czasie, kiedy drogi niemal świeciły pustkami.

W czasach kiedy nie było internetu i telewizyjnych kanałów przyrodniczych, w księgarniach próżno było szukać kolorowych albumów ze zwierzętami, a dodatkowo dla wielu obywateli krajów komunistycznych wyjazdy zagraniczne były znacznie utrudnione, wystawa prezentująca najprawdziwszego wieloryba po prostu była skazana na sukces. Ciężarówka z Goliathem odwiedziła na przestrzeni ponad 20 lat kraje rozsiane na trzech kontynentach: w Europie, Azji i Afryce.

W każdym państwie, wystawę z zakonserwowanym wielorybem szturmowały tłumy ludzi: całe rodziny, całe szkoły a czasem nawet niemal całe miejscowości. Np. na Węgrzech, tamtejsze biuro podróży Ibusz organizowało nawet specjalne wycieczki dla mieszkańców wiosek, które leżały nieopodal miast, w których właśnie gościł wieloryb. Rekord frekwencji został ustanowiony w Paryżu, gdzie prezentowaną przez dwa lata wystawę z Goliathem obejrzało ok. 4 milionów zwiedzających.
  • Po prawej stronie zdjęcia widocznie są dwa place parkingowe. Poniższy to teren przed budynkiem NOT-u, powyższy to teren, na którym stoi obecnie Galeria Handlowa Madison. To właśnie tam stał namiot, w którym prezentowano Goliatha w Gdańsku.
  • Widoczne pośrodku zdjęcia kobieta z dwoma dziewczynkami przechodzą przez plac przy ul. Rajskiej, na którym latem 1963 roku stał namiot z wielorybem Goliathem. Obecnie w tym miejscu znajduje się Galeria Handlowa Madison.

Cuchnący wieloryb popularniejszy niż deficytowe cytrusy

Goliath przyjechał do Polski z Czechosłowacji. Zanim trafił na polskie wybrzeże, odwiedził wcześniej pl. Zamkowy we Wrocławiu oraz Halę Mirowską w Warszawie. O niezwykłej popularności jedynej w swoim rodzaju wystawy świadczy chociażby artykuł jednej ze stołecznych gazet. Napisano w nim, że "do kas ustawiały się dłuższe kolejki niż w "Delikatesach" po cytryny". Nieco młodszym czytelnikom należy wyjaśnić, że w okresie PRL cytrusy były towarem luksusowym, a przeciętny Polak widział je jedynie od święta.

Ciężarówka z olbrzymem przekroczyła rogatki Trójmiasta ok. południa 28 czerwca 1963 roku. Otwarcie wystawy, o której informowały rozwieszone w wielu miejscach plakaty oraz ogłoszenia w lokalnej prasie, nastąpiło już następnego dnia. W dniach 29 czerwca - 9 lipca wieloryb był prezentowany na pl. Grunwaldzkim w Gdyni, w dniach 10 - 12 lipca na placu pomiędzy Skwerem Kuracyjnym a Grand Hotelem w Sopocie i wreszcie w dniach 13 - 25 lipca na placu przy ul. Rajskiej w Gdańsku. Na marginesie warto wspomnieć, że wyżej wymienione place w Sopocie i Gdańsku obecnie nie istnieją. Na miejscu pierwszego z nich wzniesiono hotel Sheraton, zaś na miejscu drugiego, wyznaczonego niegdyś ciągiem ulic Gnilna - Rajska - Heweliusza, wybudowano Galerią Handlową Madison.

W każdym z miast, platforma z Goliathem została umieszczona w ogromnym namiocie. Zwiedzający podziwiali wieloryba spacerując, czy raczej przeciskając się, po stosunkowo wąskim podeście, który otaczał ciężarówkę. Oprócz autentycznego, 22-metrowego płetwala zwyczajnego, na wystawie prezentowano również harpuny i inne narzędzia wielorybnicze.

Pomimo tego, iż w namiocie umieszczono wielkie wentylatory, a Goliath był obłożony sporą ilością lodu, wewnątrz unosił się fetor rozkładającego się ciała. Nieznośny smród nie odstraszył jednak ciekawskich mieszkańców Trójmiasta. Bilety wstępu, w cenie odpowiednio 3 zł dla najmłodszych, 4 zł dla młodzieży i 5 zł dla dorosłych, sprzedawały się na pniu. Każdego dnia, czynną w godz. od 10:00 do 20:00 wystawę odwiedzało ok. 15 tys. osób. Co ciekawe, czas zwiedzania był nieograniczony.
  • Wycinek z prasy brytyjskiej, opisujący wystawę Goliatha. Druga połowa lat 50.
  • Plakat informujący o wystawie Goliatha, ustawiony w centrum Budapesztu. Początek lat 60.
  • Wycinek z węgierskiej prasy, informujący o trasie przejazdu wieloryba. Początek lat 60.

Wieloryb-agent, czyli zimnowojenna paranoja

W brytyjskiej prasie z końca lat 50. można przeczytać niezwykle zabawne anegdotki dotyczące ekspozycji Goliatha. Mianowicie, niektórzy zwiedzający pytali obsługę wystawy, czy prezentowany wieloryb żyje, a jedna z kobiet przyniosła nawet ze sobą chleb, aby go nakarmić. Nic jednak nie może równać się z miejską legendą, która powstała na Węgrzech na początku lat 60.

Goliath trafił na Węgry dwukrotnie: najpierw na przełomie lat 1961-1962, a następnie pod koniec 1963 roku. Wśród mieszkańców tego kraju krążyła plotka, że przybyły zza Żelaznej Kurtyny Goliath był... narzędziem tajnej operacji CIA. Ciężarówka z wielorybem, która zjechała niemal cały kraj, miała rzekomo zbierać dla Amerykanów informacje o stanie wytrzymałości węgierskich dróg. Oczywiście informacje te miały później trafić na biurka sztabowców NATO i zostać wykorzystane w zbliżającej się wielkimi krokami wojnie nuklearnej z państwami Układu Warszawskiego.

Powodem powstania tej absurdalnej teorii było dość względne podobieństwo ciężarówki, na której przewożono Goliatha, do mobilnej wyrzutni rakietowej pocisków balistycznych (a raczej do jej rozmiarów). Warto jednak mieć na uwadze nieco szerszy kontekst. Przede wszystkim należy pamiętać o tym, że ówczesna propaganda w krajach komunistycznych po prostu wytworzyła w społeczeństwach poczucie wszechobecnego zagrożenia i skutecznie je podsycała nie mniej dziwacznymi historiami.

Jako przykład można tu przytoczyć plagę stonki ziemniaczanej, która nawiedziła Polskę Ludową na początku lat 50. Rozplenienie się insekta tłumaczono oficjalnie jako efekt amerykańskiej dywersji. Zdaniem władz, stonki miały zostać rozrzucone nad Bałtykiem z amerykańskich samolotów i po wyjściu z wody rozprzestrzenić się w całym kraju.
  • Jeden z trzech wielorybów, Jonah, istnieje do dnia dzisiejszego. Eksponat znajduje się w prywatnych rękach na terenie Wielkiej Brytanii. Na zdjęciu nowa ciężarówka, w której jest przechowywany.
  • Jeden z trzech wielorybów, Jonah, istnieje do dnia dzisiejszego. Eksponat znajduje się w prywatnych rękach na terenie Wielkiej Brytanii. Na zdjęciu nowa ciężarówka, w której jest przechowywany.

Szkielet płetwala zwyczajnego na stałe zagości w Trójmieście?

Trwająca ponad 20 lat odyseja Goliatha i jego dwóch krewniaków zakończyła się w drugiej połowie lat 70. Goliath został zutylizowany we Włoszech, Hercules w Hiszpani, zaś Jonah jako jedyny ocalał i jest obecnie przechowywany na terenie Wielkiej Brytanii. Jonah trafił na drugą stronę kanału La Manche zaledwie kilka lat temu, wcześniej był przechowywany w magazynie chłodniczym na terenie Belgii. Pewien brytyjski biznesmen, który go stamtąd odkupił i przewiózł do swojej ojczyzny, zamierza podobno odrestaurować zakonserwowanego wieloryba. Wydaje się jednak mało prawdopodobne, aby Jonah ponownie wyruszył kiedyś w podróż po świecie na platformie ciężarówki.

Na koniec warto wspomnieć, że martwy wieloryb, którego w ubiegłe wakacje odnaleziono niedaleko Stegny, podobnie jak Goliath, Jonah i Hercules, również był płetwalem zwyczajnym. Jego wypreparowany szkielet ma być wyeksponowany na Helu.

Natomiast kolejny szkielet bliżej nieokreślonego gatunku wieloryba ma wkrótce wzbogacić zbiory Wydziały Biologii Uniwersytetu Gdańskiego. Czy szkielet również będzie pochodzić od płetwala zwyczajnego, którego zakonserwowany w formalinie przedstawiciel zrobił w Trójmieście oszałamiającą furorę ponad 50 lat temu?

Miejsca

Opinie (65) ponad 10 zablokowanych

  • Gawiedź się cieszyła z oglądania magatrupa. (5)

    Ludzie proste potrafią zadziwić. Makabryczna atrakcja dla ubogich w duchu... Dziś to już nie wystarczy, dziś trzeba dać popińćset na dziecko...

    • 34 111

    • 50 lat temu nie było Animal Planet

      Skoro zwykła cytryna była atrakcją, to co dopiero wieloryb?

      • 35 0

    • A kim ty jesteś mędrku internetowy żeby oceniać społeczeństwo sprzed 50 lat???

      • 31 5

    • A Lenina Wasia widziałeś ?

      • 16 4

    • (1)

      To nie był żaden magik, tylko wieloryb.

      • 4 3

      • aha

        to nie wiedziałem. Teraz już wiem... ;)

        • 5 0

  • (5)

    Nie było internetu,telewizja nie byla az tak powszachna jak dzis to takie rozrywki zciagały tłumy.dla mnie dosc makabryczne.....

    • 26 18

    • Trupy zawsze przyciągają gawiedź.

      • 7 1

    • Zciągaleś to chyba ty na klasówkach z języka polskiego... (1)

      panie lupejko. Siadaj , pała!

      • 5 3

      • Przynajmniej

        wypowiedział się merytorycznie i w dużej mierze ma rację.

        • 5 1

    • Coś jak ta wystawa ze spreparowanymi ludzkimi trupami, tylko śmierdzi.

      • 9 2

    • Teraz internet mają wszyscy, telewizja nawet w komunikacji miejskiej, a wystawa "The Human Body" przyciągała tłumy. Do tego stopnia, że kilkukrotnie ją przedłużano.

      • 2 0

  • E tam (2)

    Wielorybów różnych płci u nas na plażach cała masa ;)

    • 82 7

    • Ale fajnie z takim wielorybem na plaży....

      bo można się w jego cieniu położyć.... :)

      • 13 0

    • I niejeden też wydziela fetor...

      • 9 0

  • (1)

    Nie pójdę na tę wystawę, bo nie napisano, kiedy będzie.

    • 43 7

    • kiedy

      Mario dzisiaj

      • 5 0

  • Odnośnie nowej strony Portalu... (3)

    Myślę że przy okazji nowości, warto by poprawić, zmienić taki zwyczaj, który trochę ogłupia czytelników. Chodzi mi o manipulujące tytuły, rodem jak z Faktu. Taki tytuł ma właśnie ten artykuł. "Prawdziwy wieloryb w Trójmieście" Albo dopiszcie że to historia, albo jakoś inaczej podkreślcie że to wspomnienia, a nie wiadomości.
    Kiedyś inny portal napisał na pierwszej stronie "zamach bombowy-setki ofiar! ". Dopiero po wejściu na podstronę okazywało się że to historia....Portal się cieszył, bo ludzie klikali, a ludzie się denerwowali.
    Po za tym artykuł ciekawy :)

    • 82 2

    • no wlasnie o click bait-y chodzi. moga sie potem przed reklamodawca pochwalic klikalnoscia.

      • 7 1

    • Dziękuje za poprawienie tytułu.

      • 8 0

    • reklamy się same nie otworzą...

      • 2 1

  • (4)

    Byłem na tej wystawie w Gdańsku. Wydaje mi się, że to było raczej tam, gdzie teraz jest NOT. Często chodziło się do cyrku, na "Jaśkowke" na sanki,itp. Takie czasy...

    • 19 1

    • Się doczekałam czasów.

      Internet w lesie!!

      • 4 1

    • na Targu Węglowym była

      • 1 5

    • Tor saneczkowy

      na Jaśkówce był super. To że został zaniedbany i zapomniany woła o pomstę. Jest to do odrobienia, tak jak i skocznia, czy stok narciarski na Osiedlu Młodych. Wzgórz, odpowiednich terenów mamy dużo, ale...

      • 6 1

    • Wspomnienie

      Też widziałam tego wieloryba i też mi się wydaje, że było to raczej w okolicy NOT-u, a do tego ja widziałam go na świeżym powietrzu a nie w namiocie, leżał na boku i miał głębokie cięcie, bo widać było warstwy mięśni i tłuszczu.
      Dokładnie to pamiętam bo zrobiło to na mnie duże wrażenie, a nie byłam już dzieckiem.Może akcja którą widziałam odbyła się zaraz po przywiezieniu, jeszcze przed ustawieniem namiotu - tego nie powiem.

      • 6 0

  • Pamiętam,miałem wtedy 8 lat i starzy zabrali mnie na wystawę w Gdańsku

    • 14 0

  • A co wszystko na to sanepid powiedzial? (1)

    ciekawe gdzie byl wtedy sanepid?

    • 10 5

    • Na Wojska polskiego, tak jak teraz.

      • 19 0

  • Matko kochana!

    Klecha przytula dziewczynkę??

    • 7 8

  • Jak niektóre kaszaloty w polityce (1)

    Do złudzenia przypomina.

    • 7 0

    • Bede pozywal!

      • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7

20 zł
spacer

Sprawdź się

Sprawdź się

Nazwa Gdynia po raz pierwszy pojawiła się jako:

 

Najczęściej czytane