• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Wspomnienia z września 1931 r. Zawinęli do portu, wzięto ich za szpiegów

Jarosław Kus
13 września 2021 (artykuł sprzed 2 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat "Banany jedzą tylko dzieci bardzo bogate"
Położony w województwie lwowskim Truskawiec (obecnie na terenie Ukrainy) był jednym z najmodniejszych uzdrowisk przedwojennej Polski. To właśnie w tej miejscowości został zamordowany wspomniany w artykule Tadeusz Hołówko.
Położony w województwie lwowskim Truskawiec (obecnie na terenie Ukrainy) był jednym z najmodniejszych uzdrowisk przedwojennej Polski. To właśnie w tej miejscowości został zamordowany wspomniany w artykule Tadeusz Hołówko.

Podczas dzisiejszej podróży w przeszłość cofamy się do września roku 1931. Tym razem przeczytamy m.in. o napadach bojówek hitlerowskich na działaczy lewicowych w Gdańsku czy aresztowaniu przez Niemców załogi polskiego jachtu pod zarzutem szpiegostwa. Przeczytamy również o dwóch ukraińskich studentach, którzy po przyłapaniu ich na podróżowaniu statkiem bez biletu, zostali posądzeni o... zabójstwo polskiego polityka.



Wrzesień roku 1931 jest nad Bałtykiem miesiącem niezwykle burzliwym. Wprawdzie szalejące na morzu "silne burze" szkód wielkich tym razem nie czynią, to jednak - tak na wszelki wypadek - większość statków decyduje się poszukać bezpiecznego schronienia w najbliższym porcie.


Niestety, nie zawsze jest nim przyjazna dla wszystkich Gdynia. W związku z tym, załoga polskiego "yachtu Yacht Klubu Polskiego Jurand pod dowództwem p. dr. Czarnowskiego z Wilna", salwując się ucieczką przed rozszalałym żywiołem, zawija do niemieckiego portu Stolpemunde (obecnie Ustka), gdzie, miast bezpiecznej przystani, znajduje... areszt pod zarzutem szpiegostwa!

No cóż, wygląda na to, że "po wypadku z Jurandem społeczeństwo polskie nie zechce [już więcej - dop. red.] widzieć w Gdyni bandery niemieckiej na jakimkolwiek statku sportowym"...


Większym jednostkom burze niestraszne, czego dowodem są śmiałe rejsy polskich statków pasażerskich, po - bardziej niż Bałtyk - burzliwych "morzach północy". Jeszcze nim nastał wrzesień, do norweskiego Nordkapu (często błędnie uznawanego za najdalej na północ wysunięty przylądek Europy) dotarła Polonia, którą dowodził Mamert Stankiewicz, znany z kart książek Karola Olgierda Borchardta jako "znaczy kapitan".

Dodajmy, że Polonia to pierwszy polski statek pasażerki, który dopłynął aż tak daleko na północ. Wrześniowe burze nie odstraszają też od żeglugi włoskich żeglarzy, wydawać by się mogło, nienawykłych do pływania po akwenach mniej spokojnych niż Morze Śródziemne. Włosi odwiedzają Gdynię na pokładzie fregat, będących "kopjami żaglowych statków wojennych z XVIII w.".

Jednak w przypadku tych historycznych fregat tylko "zewnętrzna szata jest starodawna", cała reszta, czyli "treść fregat odpowiada [już - dop. red.] ostatnim wymaganiom techniki".


Może w tak niespokojną pogodę nad Bałtyk udać się drogą lądową, jadąc z Warszawy do Gdyni choćby rowerem? Bowiem podróż morska, nie tylko ze względu na sztormy, wiązać się może z jeszcze jednym ryzykiem.

Przekonało się o tym dwóch "zagadkowych pasażerów z Gdyni", których w Rydze, za brak łotewskich wiz, zatrzymuje miejscowa policja. Ale to dopiero początek ich niezwykłej historii, ponieważ "w toku dalszych badań obydwaj zatrzymani osobnicy zaczęli się plątać w zeznaniach, powstało podejrzenie, iż zatrzymani studenci ukraińscy są mordercami śp. Tadeusza Hołówki, lub też brali bezpośredni udział w morderstwie"*.

Na szczęście dla nich, po krótkim dochodzeniu, okazuje się, że to tylko "amatorzy przygód", których jedyną winą jest podróżowanie "awanturniczo, na gapę, pod pokładami okrętów" i że ze wspomnianym zamachem nic wspólnego nie mają.


Burzliwie, choć nie za sprawą pogody, a... "rozbestwionych hitlerowców", jest też niestety i w Gdańsku. Nieco spokojniej żyje się za to w pobliskiej Gdyni, choć dzięki tanecznej braci z Obłuża** i tutaj o zupełnym spokoju mówić nie można. Lecz przecież nie od dziś wiadomo, że zdrowiej jest żyć bez nerwów, niż tracąc czas na chorobliwe szukanie drzazgi w oku bliźniego...


* Tadeusz Hołówko (1889-1931) - poseł na Sejm III kadencji (II RP) z ramienia BBWR (Bezpartyjny Blok Współpracy z Rządem) został zamordowany 29 sierpnia 1931 r. przez nacjonalistów ukraińskich, w czasie pobytu wypoczynkowego w Truskawcu. Jego śmierć odbiła się szerokim echem w kraju i za granicą.
** Która to wieś już za dwa lata stanie się dzielnicą nowej, Wielkiej Gdyni.


Źródło: "Dzień Pomorski" nr 204 z 6 września 1931 r., "Dzień Bydgoski" nr 204 z 6 września 1931 r., "Dziennik Bydgoski" nr 204 z 5 września 1931 r. i nr 206 z 8 września 1931 r., "Słowo Pomorskie" nr 206 z 8 września 1931 r., "Gazeta Bydgoska" nr 206 z 8 września 1931 r., "Ilustrowany Kurier Codzienny" nr 246 z 6 września 1931 r., "Ilustracja Polska" nr 46 z 16 sierpnia 1931 r. i nr 49 z 6 września 1931 r. oraz "Światowid" nr 36 z 5 września 1931 r. Skany pochodzą z Kujawsko-Pomorskiej Biblioteki Cyfrowej, Wielkopolskiej Biblioteki Cyfrowej, Małopolskiej Biblioteki Cyfrowej i Jagiellońskiej Biblioteki Cyfrowej.

Opinie wybrane

Wszystkie opinie (15)

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7

20 zł
spacer

Gdynia wielu narodowości

spotkanie, wykład

Sprawdź się

Sprawdź się

W którym roku otwarto Operę Leśną w Sopocie?

 

Najczęściej czytane