• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Z wizytą wśród śniegów

Jarosław Kus
1 marca 2019 (artykuł sprzed 5 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat "Tu mówi stacja wolnościowa Gdańsk"
Statki stojące zimą w zamarzniętym basenie portowym przy Nabrzeżu Szwedzkim w porcie w Gdyni. Statki stojące zimą w zamarzniętym basenie portowym przy Nabrzeżu Szwedzkim w porcie w Gdyni.

Dziś w okna zagląda wiosenne słońce, a 90 lat temu mróz, śnieg i lód były największymi wyzwaniami, z jakimi mierzyli się mieszkańcy Gdyni, Gdańska i Sopotu.



Dzisiejszą podróż w rok 1929 rozpoczynamy razem z "premjerem" rządu II Rzeczpospolitej Polskiej, prof. Kazimierzem Bartlem (1882-1941), przybywającym do Wolnego Miasta Gdańska z oficjalną wizytą państwową.

Warto przy tej okazji wspomnieć, że ten wybitny matematyk, profesor i rektor Politechniki Lwowskiej był aż pięciokrotnie premierem rządu polskiego. Opisywana w prasie wizyta doszła do skutku w czasie jego czwartego "premierostwa", trwającego od 28 czerwca 1928 r. do 13 kwietnia 1929 r. Jego życie zakończyło się tragicznie: po zajęciu Lwowa w 1939 r. został aresztowany przez Gestapo i - na osobisty rozkaz Heinricha Himmlera - rozstrzelany.

Przyjazd polskiej delegacji do Gdańska "przybrał charakter niezwykle uroczysty" i w postaci obszernych relacji trafił na łamy prasy, nie tylko zresztą codziennej, docierając nawet na okładki marcowych magazynów ilustrowanych. "Gazeta Gdańska Gazeta Morska" opublikowała też przemówienia wygłoszone przez szefa polskiego rządu i prezydenta gdańskiego Senatu, Heinricha Sahma (1877-1939).

Z kolei na łamach niezwykle popularnego "Światowida" znajdujemy relację fotograficzną ze wspomnianej wizyty, urozmaiconą dodatkowo reprodukcją "z wydanego świeżo "Gdańska", serji autolitografji Jana Gumowskiego", przedstawiającą jeden z zabytków, "na każdym kroku wykazujących łączność Gdańska z Polską", czyli "jeden z najpiękniejszych pomników przeszłości Gdańska, tzw. Długi Most (Lange Brücke) [obecnie Długie Pobrzeże] z herbami Polski i Gdańska".

Na tej samej stronie znajdujemy dwa zdjęcia "z życia naszego portu - Gdyni, który nawiedzony został jak wszystkie okolice Polski, katastrofalną falą mrozów", panujących (o czym wspominaliśmy już przed tygodniem) na całym kontynencie europejskim.

Początek nowego miesiąca nie zapowiadał raczej końca siarczystych mrozów: temperatura wprawdzie zelżała, ale nadal było to -15 stopni Celsjusza. "Zachmurzenie przeważnie duże" i "duża skłonność do opadów śnieżnych" nie dawały zbyt wielu powodów do optymizmu.

Według "Gazety Gdańskiej" "stan lodów na wodach polskich" pozostawał bez zmian, a na Zatoce Gdańskiej, "o ile zdołano stwierdzić, wzmocniła się znów pokrywa lodowa": przy ujściach Wisły pod Neufähr [obecnie Górki - Wschodnie i Zachodnie - przyp. red.] i Schiewenhorst [obecnie Świbno - przyp. red.] "utworzyły się nowe zatory lodowe".

Tymczasem "Ilustrowany Kurier Codzienny" donosił, że... "lody w zatoce Puckiej i Gdańskiej ustępują"!

Jednak bez względu na to, jak było naprawdę, żegluga była możliwa nadal "tylko przy pomocy lodołamaczy lub - wzorem niemieckim - pancerników! Statki, które - tak jak to było np. w Gdyni - "zostały unieruchomione przez grubą warstwę lodu (...) udało się (...) bądź wprowadzić do portu - bądź wyprowadzić na pełne morze", zapewniając tym samym w miarę normalne (na ile to było oczywiście możliwe) funkcjonowanie gdyńskiego portu.

Niestety, niełatwej sytuacji panującej na morzu nie ułatwiali też sami marynarze...

Mróz i obfite opady śniegu spowodowały również "przerwę połączeń telefonicznych i brak komunikacji kolejowej z miejscowościami północno zachodniej części wybrzeża polskiego" - z tego też powodu informacje o tym, "jak polskie wybrzeże przeżywało straszliwe skutki śnieżycy" dotarły do czytelników z dalszych rejonów Polski ze znacznym opóźnieniem. "Ilustrowany Kurier Codzienny" donosił o "nawałnicy śnieżnej, połączonej z wichurą", która wyrządziła znaczne szkody na Półwyspie Helskim, a także "wioskom Krokowej, Żarnowcowi i poniekąd Puckowi" - "były dnie, że Puck pozostawał również całkiem odcięty od świata".

W wielu miejscach śnieg sparaliżował komunikację kolejową: "największe trudności do pokonania były na odcinku między Żelistrzewem a Mrzezinem", gdzie "po kilkudniowej wytężonej pracy zdołano dopiero trzy całkowicie zasypane pociągi wydobyć z okowów śnieżnych". Nie dziwi więc, że "liczne rzesze urzędników i pracowników portowych w Gdyni", mieszkających w Pucku, musiały do pracy dojeżdżać... saniami - "do odległej o 14 km. stacji Redy, by stamtąd dostać się już koleją dalej".

Ale problemy z punktualnością dotknęły też pociągów dalekobieżnych: wprawdzie ostatnio wspominaliśmy, że te jadące na Wybrzeże z głębi kraju "doznawały" spóźnień co najwyżej półgodzinnych, teraz jednak o tak niewielkim spóźnieniu można było co najwyżej pomarzyć.

Mimo trudności ruch kolejowy nie został sparaliżowany, dzięki czemu np. "sytuacja opałowa" Gdańska "doznała dalszego polepszenia": "ogółem otrzymał Gdańsk obecnie 8 tys. ton węgla, a pozatem dwa pociągi z węglem polskim, przeznaczonym dla gazowni." - teraz więc gdańszczanom niestraszny był już siarczysty mróz.

Kolei wiele zawdzięczał nie tylko Gdańsk: "z chwilą powrotu wybrzeża polskiego do macierzy" ważne miejsce na kolejowej mapie Polski zaczęła pełnić niewielka wówczas miejscowość letniskowa - już w roku 1920 w Gdyni - bo o niej mowa - "odebrano od Niemców około 540 metrów toru i w tym samym roku dobudowano już tory ładunkowe o łącznej długości około 900 metr." A potem sprawy potoczyły się błyskawicznie - wystarczy, że przywołamy liczby: "przeładunek towarów w Gdyni w roku 1928 w stosunku do roku 1924 zwiększył się 222 razy", przy "ilości pracowników kolejowych" większej "tylko 9 razy"! W roku 1922 do Gdyni docierało zaledwie 10 pociągów, sześć lat później ich liczba wzrosła do 92, a "z kilkuset metrów otrzymanego po Niemcach, rozbudowano trzydzieści kilka kilometrów toru".

Rok 1929 przyniósł natomiast uruchomienie "nowowybudowanej linji kolejowej Gdynia - Oksywja - Port miasto", póki co obsługującej tylko ruch towarowy, nie wykluczono jednak, że w przyszłości trafią na tory również "wagony osobowe".

Szybki przeskok do roku 1939 uświadamia nam, że transport kolejowy był ważnym elementem rozwoju Wielkiej Gdyni aż do końca II Rzeczpospolitej. Niestety, na przeszkodzie realizacji ambitnych zamierzeń stanął niespodziewany wybuch wojny i wiele z tych koncepcji musiało czekać na realizację przez kolejne dziesięciolecia. Ale o pociągu na Oksywie można nadal tylko pomarzyć...


Źródło: "Gazeta Gdańska Gazeta Morska" nr 23 z 28 lutego 1929 r., "Gazeta Gdańska" nr 49 z 28 lutego 1939 r., "Światowid" nr 11 z 9 marca 1929 r. oraz "Tygodnik Ilustrowany" nr 10 z 9 marca 1929 r. Skany pochodzą z Pomorskiej Biblioteki Cyfrowej, Jagiellońskiej Biblioteki Cyfrowej i Biblioteki Cyfrowej Uniwersytetu Łódzkiego.

Opinie (9)

  • Kwiatkowski to by chyba zawalu dostal (3)

    Widzac to co sie dzieje teraz!
    Estakada jego imienia wola o pomste do nieba, wladca ma jakies pomysly na lotniska i utapia na tym kase, tereny morskie sprzedawane deweloperom i jakos ten cyrk sie kreci...

    • 4 5

    • Kolejny artykuł i kolejny dział w którym smutno komentujesz. Ile ty tak możesz ty komentarzy pisać? (1)

      • 2 0

      • Oj może dużo.... tak to już jest jak się siedzi na zasiłku i nudnow domu...

        • 1 0

    • Ten artykuł

      nie jest o tym, co "teraz". On jet o tym, co "kiedyś" (było)...

      • 0 0

  • Urzędnicy podróżujący saniami

    na stację kolejową... Mimo trudności komunikacyjnych to były romantyczne czasy :)

    • 4 0

  • Wtedy Kwiatkowski budowal Gdynie, dzis - przekop przez mierzeje (1)

    a niedowiarkow wciaz tyle samo...

    • 0 1

    • wtedy - Gdynia to było Polskie Okno na Świat

      dziś przekop ... to -słomiany "Miś"- ... inwestycja by se nakraść / bo żadnego sensu "ekonomicznego" to nie ma

      • 1 0

  • Poproszę o poprawną redakcję tekstu (1)

    W 1939 r. Lwów został zajęty przez Armię Czerwoną, a dopiero w 1941 przez Niemców. Wtedy to były premier został zatrzymany przez Gestapo i później roztrzelany. Tekt sugeruje, że było inaczej.

    • 1 1

    • Tekst nie opisuje historii wschodnich ziem Polki.

      Tekst opisuje śmierć premiera Bartla, czyli rozstrzelanie go na osobisty rozkaz Himmlera...

      • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Sprawdź się

Sprawdź się

Pierwszym kinem w Gdyni, otwartym w 1926 roku, było:

 

Najczęściej czytane