stat
Impreza już się odbyła
PATRONAT

Alfons Kułakowski ...stamtąd i stąd: wernisaż Opinie (2)

Muzeum Narodowe w Gdańsku, Oddział Zielona Brama zaprasza na wystawę pt. "Alfons Kułakowski ...stamtąd i stąd".

sty 3

piątek, g. 9:00 - 18:00

Wstęp wolny
Wystawa czynna: 31.03 - 15.05.12 r.

...Jako artysta wygnania, niezakorzenienia, niewoli i tułactwa Alfons Kułakowski włada wieloma malarskimi językami. Słońca maluje jak francuski mistyk. Rozproszona mgiełka, często pojawiająca na jego płótnach, gasząca żywość barw, kiedyś rozpoznawana była u kapistów jako ślad ich wschodniej i północnej genealogii. Biegły w tworzeniu grubo nakładanych, mięsistych rysunków pędzlem, Kułakowski zdaje się niekiedy krewnym Matisse'a. Fuzja rosyjsko-francuskiej baśniowości ukrywa jego więzi z Chagallem. Abstrakcja rodzi się u niego z samej konstrukcji obrazów, powielającej realne formy rzeczy aż do ich odrealnienia, do porzucenia treści na rzecz samego kształtu. Bywa pejzażystą-postimpresjonistą, bywa ekspresjonistą śmiało i pewnie nakładającym farby na płótno. W ostatnim okresie Kułakowski, kiedy nad polskim polem zawiesza mięsisty, krwawy obłok, zdawać się może malarzem melancholii.

Czy któryś z języków, biegle stosowanych przez malarza, jest bardziej jego własny od innych? Czy jest coś, co można określić jako rdzenne dla artysty, skoro jego dzieło jest zapisem zmagań ze światem jako zaprzeczeniem tego, co swojskie, ciągłe i własne? Czy na tysiącach płócien daje się odczytać formuła niepowtarzalnego stylu a na jej podstawie moglibyśmy wysnuwać wnioski odnośnie duszy samego artysty? Niestety, nie jest to takie proste. Po wojnie i Zagładzie sztuka, podobnie jak filozofia, jak cała humanistyka, stawiać muszą swoje pytania ostrożnie. Drążyć po omacku tam, gdzie nieraz oddzielenie ciemności od światła jest prawie niemożliwe, a wobec pojęć takich jak "piękno", "wzniosłość", "dobro" czy nawet "człowiek" obowiązuje daleko idąca podejrzliwość. Jeśli sztuka - zwłaszcza tak, zdawałoby się, poczciwa, jak sztuka malowania pejzaży - ma jeszcze moc ocalania egzystencji i idei, na pewno dziać się to musi nie poza, nie ponad ale wobec tego, co odsłonił wiek XX dwudziesty. Trudno to pojąć, ale Alfons Kułakowski, artysta - rycerz o czystym sercu, uzbrojony w pędzel, sztalugi, parasol, skupiony, niewinny i cierpiący a zarazem ufny i niezłomny - malując stoi zawsze w samym środku niewyrażalności, w mroku pustki i zerwania.

Artystyczna droga Kułakowskiego idzie dwoma rytmami. Obok apokaliptycznych zerwań, "tornada" dyktującego ludzkie losy, trwa pokorna, skupiona praca nad umiejscowieniem, nad zakorzenieniem w obcości, nad drążeniem własnej egzystencji po ostatecznej, zdawałoby się katastrofie... [frag. wstępu do katalogu z wystawy aut. Kazimiera Szczuka].

Życiorys artysty:
Urodziłem się 9 maja 1927 roku w Osiczynie koło Berdyczowa. Jako dwuletnie dziecko zostałem politycznym przestępcą. Komunistyczne tornado na zawsze wyrwało nas z rodzinnego majątku. Cała nasza rodzina - ojciec Albin, mama Bronisława i pięcioletni brat Mieczysław - została zesłana w najgorsze miejsce na północnej Syberii - do Bakczaru. Tajga i błoto, wielki mróz przez długą zimę, deszcz przez krótkie lato, głód, tyfus, gruźlica, malaria... Byliśmy tam jedyną polską rodziną.

W 1937 roku zostali rozstrzelani bracia mojego ojca - Grzegorz, Wacław, Józef, Paweł i Ambroży. Ten sam los spotkał Kazimierza, ojca mamy i jej brata Alojzego. W 1938 roku urodziła się nasza kochana siostrzyczka Leokadia. Często płakałem, widząc w jak złych warunkach musiała żyć nasza malutka. W roku 1944 uciekłem z łagru. Bez żadnych dokumentów, przez tajgę dotarłem do oddalonego o 300 km Tomska. Z Tomska różnymi pociągami - często siedząc na zderzaku ostatniego wagonu - dojechałem do Lepsy w Kazachstanie. Do brata Mieczysława, który uciekł wcześniej (w beczce od nafty) i po ukończeniu uczelni pracował jako geodeta.

W latach 1945-1952 studiowałem malarstwo w Ałma - Acie . Moimi profesorami byli zesłańcy: Abram Czerkaski z Akademii w Kijowie i Leonid Leontiew z Akademii w Leningradzie. 1952 - moja pierwsza indywidualna wystawa zorganizowana przez Związek Artystów Plastyków w Ałma - Acie. Od 1953 - wystawy w Moskwie, Leningradzie, Samarze i innych miastach Rosji. Zostałem przyjęty do Związku Artystów Plastyków. Byłem tez głównym malarzem Fundacji Sztuki i rektorem Szkoły Reklamy w Samarze.

W 1997 roku stałem się prawdziwym Polakiem, uzyskałem polskie obywatelstwo i zamieszkałem w Ojczyźnie. Swoją pierwsza wystawę indywidualną w Polsce miałem w Warszawie w 1996 roku. Wystawiałem potem m.in. w Krakowie, Poznaniu , Bydgoszczy, Olsztynie i Brukseli. Moje prace znajdują się w kolekcjach na całym świecie m.in. w Japonii, Australii, Korei, Niemczech i Belgii.