stat
Impreza już się odbyła

Wreszcie mają bramkarza z prawdziwego zdarzenia, a nie jakiegoś Seamana, czy, o zgrozo!, Jamesa. Wreszcie druga linia funkcjonuje tak, jak należy z obdarzonym żelaznymi płucami, wszystkowidzącym Gerrardem. Rooney jeszcze nikogo nie kopnął, na razie wolał skierować głową piłkę do siatki. Wreszcie - nie ma ogromnej presji, która pętała im nogi. Anglia, choć z lekkimi przeszkodami, przeszła fazę grupową. Wiele osób mówi: Może to jest jej czas?! Może. Najpierw jednak trzeba przejść jak zwykle niewygodnych Włochów.

lis 5-6

wtorek - środa, g. 18:45 - 21:45

Gdańsk,
Wstęp wolny
lis 5-6

wtorek - środa, g. 18:00 - 21:00

Gdańsk,
Wstęp wolny
Dumni synowie Albionu od 1966 roku czekają na spektakularny sukces z udziałem swojej reprezentacji. Od tego momentu Anglicy mieli całe tabuny wybitnych piłkarzy, choćby z nieokiełznanym Paulem Gascoinem na czele, ale nigdy nie mieli drużyny zdolnej do walki o największe triumfy. Zawsze coś stanęło na przeszkodzie. I zawsze towarzyszył temu ogromny zawód, bowiem Wyspiarze nieodłącznie byli stawiani w roli wielkich faworytów do wygrania kolejnych turniejów.

Teraz, przed Euro 2012, jakoś nikt głośno o Anglikach nie mówił. Przestano ich traktować poważnie. Już nie stawiano ich na jednej półce z Hiszpanami, Niemcami, czy nawet... Włochami. Wszyscy przyzwyczaili się, że Anglicy mają wielkie ego i ciągle rozbudzone nadzieję, z czego i tak nic konkretnego nie wynika. Dodatkowo wiarę w Wyspiarzy osłabiła zmiana na stanowisku selekcjonera na ledwie kilka miesięcy przed turniejem. Fabio Capello został zastąpiony najpierw przez Stuarta Pearce'a, a następnie Roya Hodgsona. Człowieka, w którego mało kto wierzył. Tym bardziej, że selekcjoner musiał dokonać kilku niewygodnych i nie przynoszących chluby wyborów - jak choćby odsunięcie od zespołu Rio Ferdinanda, skonfliktowanego z Johnem Terrym. Jakby tego było mało, kontuzje wyeliminowały Franka Lamparda, Garretha Barrego, czy Gary Cahilla, trzech podstawowych zawodników. No to jak w takim wypadku Anglicy mieli być stawiani w roli faworytów?

Wyspiarze zaczęli nieźle - od remisu z silną Francją. Później kapitalnie odwrócili losy meczu w pojedynku z mającymi nóż na gardle Szwedami. Odżyły nadzieje, że Anglia, grająca w dwóch meczach bez Wayne Rooneya, może coś na tym Euro ugrać. Ale ostatnie spotkanie grupowe z Ukrainą nieco zmąciło dobry nastrój synów Albionu oraz ich kibiców. Wprawdzie zespół z Wysp wygrał z gospodarzem, ale... no, właśnie. Zagrał tak sobie. Niby mądrze, ale wreszcie miał też dużo szczęścia, bo sędzia nie uznał na wpół prawidłowo zdobytego gola przez Ukrainę (piłka po strzale przekroczyła linię bramkową całym obwodem, ale wcześniej jeden z zawodników drużyny Olega Błochina był na spalonym).

Anglia ma niezły zespół. Wreszcie ma bramkarza z prawdziwego zdarzenia, a nie ręcznik powieszony na bramce. Joe Hart to światowa klasa. Na obronę Wyspiarze tradycyjnie nie mogą narzekać, nawet pomimo braku Ferdinanda, Cahilla, czy Richardsa. Pomoc, bez Lamparda i Barrego, jest jednak najjaśniejszą formacją, nawet jeżeli w przeciętnej formie jest Milner. No, a atak, atak to, Panie i Panowie, w tym momencie wizytówka Anglików. Wellbeck, Caroll, Defoe, a przede wszystkim - Rooney. Nic nie trzeba dodawać. Poza tym jest Theo Wallcot, jest Oxlade - Chamberlein. Ma kto u tych Anglików "ciągnąć wózek" do przodu. W kierunku złotego medalu na EURO.

Lecz aby futbol wrócił do domu z tarczą, a nie, jak zawsze, na tarczy, Anglicy muszą ograć jak zawsze niewygodnych Włochów. Azzuri zagrają bez Giorgio Chelliniego, ale może to i dobrze, bo obrońca Juventusu strasznie się "obcinał". Wreszcie przebudził się Ballotelli, który w dwóch pierwszych meczach grał w trochę inną dyscyplinę niż reszta chłopaków Prandelliego. Włosi jak zawsze nie zachwycają, ale jak zawsze grają swoje i dobrze na tym wychodzą. Mając z przodu taką dwójkę jak Ballotelli - Cassano, która nigdy nie wiadomo co wymyśli, albo popłyną z prądem, albo pod prąd. Jak będzie, tego nie wie nikt.

Wszystkie mecze Euro 2012 będziecie mogli zobaczyć na żywo na naszych obiektach. Specjalnie dla Was zamontowaliśmy ekrany o przekątnej ponad 100 cali. Jeśli nie masz biletu na mecze, jeśli nie chcesz oglądać Mistrzostw sam w domu... Jeśli chcesz podzielić się swoimi emocjami i radością, to przyjdź do U7. Tym bardziej, że wspólne oglądanie meczy to nie jedyna atrakcja jaką dla Was przygotowaliśmy.