Obrazy Anny Orbaczewskiej to wieloelementowa, często ujęta w cykle opowieść o malarstwie i emocjach. Są tu dwa składniki, których kontrast - równowaga lub jej brak determinuje wymowę każdego obrazu - żadne bez wyjątku dzieło Orbaczewskiej nie obywa się bez malarskiego podmiotu i obecności wyczuwalnej atmosfery napięcia projektowanej na ten "podkład".
Można pokusić się o stwierdzenie, że obraz - rozumiany jako image - dla Orbaczewskiej jest początkiem i punktem wyjścia. Przedstawione na obrazach sytuacje i sylwetki są właściwie zwyczajne, banalne (spacer nad morzem, po łące, dzieci). Ich kompozycja jest skonstruowana pozornie od niechcenia, przypadkowa. Podstawą tych obrazów są często fotografie, ale nie takie które trafią do rodzinnego albumu jako "udane".
Możemy praktykę podejmowania się pracy nad kompozycjami tak nieoczywistymi zinterpretować jako symptom podstawowej, leżącej u samych źródeł twórczości Orbaczewskiej niezgody - uchylenia się od dyktatu podobania się, ładności i atrakcyjności. Ten wątek - odmowy a wręcz odrazy dla atrakcyjności - przenika wszystkie warstwy jej twórczości - poprzez wspomniany dobór kompozycji, charakterystyczne, bezceremonialne potraktowanie warstwy malarskiej (rozmazania, niedokończenia, zacieki, umowność), poprzez tytuły obrazów aż po liczne wypowiedzi samej artystki. Wątek uciekania / odwracania się od przymusu i konwencji spina i spaja wszelkie aspekty jej malarstwa - od formalnych po znaczeniowe - tym samym stanowi dowód ścisłego ukierunkowania jej poszukiwań artystycznych.
Anna Orbaczewska - ukończyła Królewską Akademię Sztuk Pięknych w Hadze ( 1999 rok) i Akademię Sztuk Pięknych w Gdańsku (2000 rok).
Zajmuje się głównie malarstwem, tworząc cykle tematyczne.
Kilkakrotnie otrzymała Stypendium Prezydenta Miasta Gdańska oraz Samorządu Województwa Pomorskiego, a w roku 2011 Bremenkunstypendium.
Wystawiała swoje prace w galeriach w całej Polsce i za granicą (min. Niemcy, Holandia, USA).
Ostatnia wystawa indywidualna artystki miała miejsce w Gdańskiej Galerii Miejskiej pt. "Nigdy nic nie wiadomo" w 2011.
[Dominika Skutnik]