Klub Żak ma zaszczyt zaprosić Państwa na cykl koncertów Babskie Granie. Do niedawna wydawałoby się, że zespołowe granie to zajęcie typowo męskie, ale to stereotypowe postrzeganie regularnie zmieniają kolejne artystki i składy, w których płeć żeńska zaczyna dominować. To charakterystyczne wokalizy kobiet pamiętamy lepiej niż głosy męskie, a niejednokrotnie to właśnie przedstawicielki płci pięknej potrafią o wiele bardziej zaskakiwać, kiedy widzimy je na scenie, trzymające gitarę basową lub siedzące za zestawami perkusyjnymi, wyznaczając trzon kompozycji.
"W dziesiątce najlepszych polskich płyt tego roku kobiety będą miały większość, może nawet konstytucyjną. W tym tygodniu ukazują się dwa kolejne albumy. Znakomite.
jazz - koncerty w Trójmieście
PERSENTYNA to długogrający debiut
Drekotów, żeńskiego tria kierowanego przez Olę Rzepkę. - Zawsze grałam z muzykami bardziej doświadczonymi od siebie i musiałam ich doganiać. Mam taki śląski etos pracy we krwi, lubię, jak jest pod górkę, poprzeczka jest wysoko - mówi.
Jest perkusyjnym samoukiem, za to na pianinie gra od siódmego roku życia i sama uczy improwizacji w szkole muzycznej. Była i jest perkusistką kilku ważnych zespołów, jak Alte Zachen, Pogodno czy Graal. W zeszłym roku jej pierwsza własna grupa
Drekoty wydała płytkę "Trafostacja" z pięcioma utworami. Wcześniej Rzepka nie śpiewała, teraz rozpisuje harmonie na trzy głosy - w zespole towarzyszą jej Magda Turłaj "Karotka" i Zosz Chabiera.
Tłem ich śpiewu są głośna perkusja i klawisze. We wczesnych nagraniach rządziły bębny, na których Rzepka gra nietypowo, bardzo melodycznie. Na PERSENTYNIE więcej jest Oli pianistki. Artystka po nawiązaniu współpracy z zespołem Wovoka, w którym gra na klawiszach, dała temu instrumentowi istotniejszą rolę niż na "Trafostacji". - Wszystkie instrumenty traktuję pełnoprawnie. Popisywanie się wirtuozerią mnie nie interesuje - twierdzi. Jednak bębny nagrano za pomocą aż 23 mikrofonów. Brzmienie płyty jest klarowne, ale zwłaszcza w wolniejszych utworach daje sporo niepokoju.
W ekspresji wokalnej Drekoty często posługują się oczyszczającym krzykiem, nawet wrzaskiem, a z drugiej strony westchnieniem - zawsze wspólnym. Trzy wokalistki rozpiera energia. Znane już "Rozstania" i "Masłem", singlowy "Listopad" - to hity, ale na nowym albumie sporo jest utworów trudnych do zaszufladkowania, awangardowych. Tu nie ma prostych równań, perkusja śpiewa, a skandujące głosy wyznaczają rytm krzykiem. Jest w tym coś z dziecięcego szału tworzenia - spontaniczność, święty trans.
Część tekstów to wiersze Krystyny Myszkiewicz, ale większość napisała sama Rzepka. Czujna na brzmienie słów, tworzy zaskakujące obrazy: "tramwaj ku spełnieniu/ ciemność chowa w cieniu/ wszystkie jego tory skrzyżowały się". Obok tekstów o kobiecości są właśnie takie, opowiadające o złudzeniach, niepewności, figlach, które dzieją się między światem a świadomością. Rzeczywistość dotyka mocno, zostawia ślady, może cię zmienić, wymusza specjalne przygotowania: "Będę leżeć cały dzień i całą noc, i drugi dzień i drugą noc/ trzeba lepiej dopasować ludzi, krok i oddech, wzrok i wdech, i wydech".
Aż boję się, że to za bardzo "własna", ryzykowna, może hermetyczna płyta. Jednak trzeba jasno postawić sprawę: tego nie usłyszą państwo od żadnego innego polskiego ani zagranicznego artysty. (...)"
(Jacek Świąder / Gazeta Wyborcza / 14.11.2012)
Drekoty to kobiece trio, które zwraca na siebie uwagę zarówno muzyką, ciekawie łącząc brzmienie instrumentów akustycznych z elektroniką, jak i tekstami - niecodziennymi neologizmami, grami słownymi i ich umiejętnym wykorzystaniem. Przed koncertem zespołu, rozmawiamy z jego liderką, Olą Rzepką.