Punktem wyjścia do cyklu Bogny Kajdańskiej była obserwacja stanów zawieszenia świadomości pomiędzy spracowaną jawą a uwalniającym snem. Momenty, dłuższe chwile, niekiedy nawet godziny, kiedy ciało jest zmęczone, kiedy domaga się odpoczynku i stopniowo wyhamowuje aktywności. Tymczasem mózg - choć na wygasających obrotach - nadal pracuje.
Wtedy wracają do nas pogłosy wysłuchanych słów, powidoki nagromadzonych obrazów.
Ciałem wzdryga impuls przeładowania.
W odcinający sen nie pozwala odejść pamięć przeszłych, pozornie już nieistotnych zdarzeń. Przychodzi lęk przed kolejnym dniem. "Nie staram się opowiadać o przyczynach, nie szukam lekarstwa. Skupiam się raczej na osobistych odczuciach związanych z bezsennością i pokazuję towarzyszący im niepokój. Zależało mi na wykreowaniu wizji, w której osoba doświadczająca bezsenności będzie mogła przejrzeć się jak w lustrze".
W swoim projekcie autorka angażuje fotografię w jej pierwszej, tradycyjnej roli - narzędzia wiernej rejestracji sceny. Stosuje przy tym właściwe tylko dla tego medium cechy obrazowe: głębię ostrości - chwilami aż do nieostrości, malarskość poruszenia - czasem do utraty szczegółu. To - jak również oczywiste zabiegi kreacyjne: multiekspozycja, kształtowanie światłocieniem, manipulacja kontrastem - pozwala zbudować rodzaj mapy plastycznej zarejestrowanych stanów.
Zadane procesy artystka powtarza, zastosowane techniki kompiluje z następnymi - efektem działań jest mnożenie wersji w pulsującym tableau. W tym roju wizerunków zacierają się różnice fizjonomiczne, wybrane portrety przestają być dowodem osobnych cech. Lub odwrotnie - trudno wskazać tego samego modela w jego różnych osłonach.
Ta gra z identyfikacją pozwala doświadczyć, jak powszechna jest bezwzględna bezsenność.
Treść tworzona na podstawie materiałów prasowych organizatora.