Tadeusz Różewicz DO PIACHUTeatr PROVISORIUM/KOMPANIA TEATR
w Lublinie
reżyseria: Janusz Opryski, Witold Mazurkiewicz
Opracowanie muzyczne: Borys Somerschaf
Konsultacja scenograficzna: Tomasz Bułhak, Jerzy Rudzki
Światło i dźwięk: Jan Piotr Szamryk, Jarosław Rudnicki
Obsada:
Jacek Brzeziński; Witold Mazurkiewicz; Jarosław Tomica; Michał Zgiet; Borys Somerschaf
Teatr Provisorium słynie z głośnych i awangardowych przedstawień opartych na polskiej literaturze. Najbardziej kontrowersyjna sztuka Różewicza rozumiana jest przez realizatorów jako "swoisty raport z lasu, z czasu apokalipsy, z czasu, kiedy Bóg człowieka opuścił". Straszna i śmieszna opowieść o kawałku polskiej historii
Sztukę "Do piachu" rozumiemy jako swoisty raport z lasu, z czasu apokalipsy, z czasu "kiedy Bóg człowieka opuścił". Raport niezwykle współczesny, tak więc na daleki plan zeszły sprawy Armii Krajowej, lub prawie w naszej realizacji nie istnieją. Swoiście pojmowaliśmy przestrzeń tego dramatu, a co za tym idzie przestrzeń teatru. W czasie Apokalipsy wszystko ulega odwróceniu, zamazaniu, dawne przestrzenie oddzielone tym, co sakralne i tym, co sprofanowane, tu zlewają się w jedną. I jak mówi Komendant: śpimy razem, jemy razem, sramy razem, pijemy razem i razem zabijamy(…) Janusz Opryński, Witold Mazurkiewicz
W spektaklu Janusza Opryńskiego rozrachunek rozrachunek partyzancką przeszłością, który tak oburzał weteranów wojennych, stracił na znaczeniu. Nie ma dyskusji o AK i narodowych Siłach Zbrojnych. Jest za to portret człowieka unurzanego w wojennym błocie, g… i krwi. Wszystko na scenie – od mundurów, przez karabiny, po elementy scenografii – jest pokryte grubą warstwą brudu, wrażenie jest tak sugestywne, że w powietrzu niemal czuje się smród niemytych ciał i butwiejących płaszczy, zepsutego mięsa i latryny. Roman Pawłowski, Gazeta Wyborcza
Nowe "Do piachu" nie rozprawia się z mitem partyzanta akowca, ale z obrazem wojny jako dziejowej konieczności albo męskiej przygody. W głębi sceny siedzi muzyk w szynelu, gra na lirze korbowej i śpiewa dodany do tekstu Różewicza poemat "O miłości i śmierci korneta Krzysztofa Rilke". Romantyczna śmierć samotnego herosa zostaje zderzona z wegetacją partyzantów zagubionych w czasie i przestrzeni. Nie wiadomo nawet jaka to wojna, może druga światowa, może wszystkie wojny razem wzięte. Dla Amerykanów będzie to przecież Wietnam, dla Rosjan – Czeczenia. Wszędzie jest jakiś las, w którym ludzie do siebie strzelają. Łukasz Drewniak, Przekrój
fot. Przemek Szyszka