widowisko muzyczno-baletowe
kompozycje Włodzimierza Nahornego na motywach utworów Fryderyka Chopina, Mieczysława Karłowicza i Karola Szymanowskiewgo
pomysł inscenizacja i choreografia: Sławomir Gidel
scenografia: Barbara Kozula światło: Piotr Miszkiewicz
premiera: 23 marca 2003 roku
czas trwania: ok. 1h 30’ bez przerwy
Spektakl bez jednolitej fabuły, impresja muzyczno-taneczna, szereg obrazów tworzących nie zawsze sentymentalny, a niekiedy wręcz groteskowy obraz Polski i Polaków. Bez pawich piór, łowickich pasów i patriotycznego zadęcia, za to z dowcipem i przymrużeniem oka. W widowisku przeplatają się dwa nurty tańca: współczesny oparty na technice modern i klasyczny o odniesieniach historyczno-romantycznych.
Tancerzom towarzyszy na scenie zespół Włodzimierza Nahornego (Dorota Miśkiewicz, Henryk Gembalski, Wojciech Staroniewicz, Mariusz Bogdanowicz, Piotr Biskupski); żywa muzyka staje się jednym z elementów tworzących spektakl.
Płyty z aranżacjami utworów Chopina i Szymanowskiego byłym prawdziwym przebojem na rynku płytowym. Oryginalne partie fortepianowe przeplatają się tu z przetworzeniami tematów oraz z nowym materiałem napisanym przez Nahornego. Tym razem mają współgrać z tańcem i scenografią.
Warto zobaczyć jak Gidel i Nahorny mierzą się z polskimi stereotypami.
"Muzyka Nahornego ma specyficzną, nadwiślańską nutę, która sprawia, że brzmi bardzo swojsko. Nahorny stoi u progu renesansu popularności. Jego występom towarzyszy wielkie zainteresowanie, znów się o nim mówi, znów się go słucha. (...) Nahorny to trochę Keith Jarrett, Artur Rubinstein i Ignacy Paderewski w jednym"
Piotr Iwicki Gazeta Wyborcza 6.04.98
Z recenzji:
Przestraszyły mnie trochę zapowiedzi twórców (...) mówiące o „sentymentalnym, a niekiedy groteskowym obrazie Polski i Polaków” odmalowanych w tanecznej warstwie widowiska. Bałam się nachalnej obecności krakowiaczków i pawich piór, z całą ich doniosłą symboliką. Tymczasem choreografia Sławomira Gidla zawiera co prawda „polskie akcenty”, ale były one subtelne i zagłębianie się w ich znaczenia najwyraźniej powierzono widzowi. Dominował taniec współczesny, było sporo baletowej wirtuozerii, sporo scen lirycznych (...). Balet spisał się znakomicie: było i widowiskowo i poetycko. Poza zaplanowanymi układami było miejsce na baletową improwizację podpowiadaną przez muzyczne fantazjowania Włodzimierza Nahornego i jego muzyków (...). Nahorny wykorzystuje w swoim utworze elementy taneczne wyłowione z oryginalnych dzieł Szymanowskiego, Karłowicza i Chopina, a następnie każe swoim muzykom swobodnie „fantazjować” na ich temat. W jego zespole zasiadają (...) sami „rasowi” jazzmani, ich atutem jest fakt, że mają za sobą „doświadczenia klasyczne”. Rozumieją naturę klasycznej partytury, a przy tym mają ”bakcyla” jazzu. (...) Zapewniam, że wysłucha tego z przyjemnością i fan jazzu, i miłośnik muzyki poważnej”
(Albert Gawot, „Gazeta Wyborcza”)
„Trudno dociekać, kto kogo namówił – Nahorny – Gidla czy Gidel – Nahornego. Nieważne, bo sukces dzielą po równo, choć przyznać muszę, że bałam się wcześniej, że muzyk zdominuje choreografa. Tym bardziej, że Nahorny zdecydował się na osobisty udział w spektaklu. I chwała mu za to, bo spektakl tańczony do żywej muzyki i z dużym zaangażowaniem muzyków – także w ruch sceniczny – zyskał na barwie i emocjonalności. (...) Zespół tańczy bardzo sprawnie, czysto, na wysokim poziomie technicznym”.
(Barbara Kanold, „Głos Wybrzeża”)
„(...) „Fantazja polska” została przyjęta entuzjastycznie przez publiczność. (...) „Fantazja” odbiega od klasycznego spektaklu z akcją i intrygą. Publiczność ogląda krótkie historyjki porozrzucane po scenie jak kropeczki. W przedstawieniu jest wiele gry z widzem i żartu. (...) Balet Opery Bałtyckiej prezentuje perfekcyjną technikę tańca, muzykalność oraz urzekający styl”.
(Grażyna Antoniewicz, „Dziennik Bałtycki”
kompozycje Włodzimierza Nahornego na motywach utworów Fryderyka Chopina, Mieczysława Karłowicza i Karola Szymanowskiewgo
pomysł inscenizacja i choreografia: Sławomir Gidel
scenografia: Barbara Kozula światło: Piotr Miszkiewicz
premiera: 23 marca 2003 roku
czas trwania: ok. 1h 30’ bez przerwy
Spektakl bez jednolitej fabuły, impresja muzyczno-taneczna, szereg obrazów tworzących nie zawsze sentymentalny, a niekiedy wręcz groteskowy obraz Polski i Polaków. Bez pawich piór, łowickich pasów i patriotycznego zadęcia, za to z dowcipem i przymrużeniem oka. W widowisku przeplatają się dwa nurty tańca: współczesny oparty na technice modern i klasyczny o odniesieniach historyczno-romantycznych.
Tancerzom towarzyszy na scenie zespół Włodzimierza Nahornego (Dorota Miśkiewicz, Henryk Gembalski, Wojciech Staroniewicz, Mariusz Bogdanowicz, Piotr Biskupski); żywa muzyka staje się jednym z elementów tworzących spektakl.
Płyty z aranżacjami utworów Chopina i Szymanowskiego byłym prawdziwym przebojem na rynku płytowym. Oryginalne partie fortepianowe przeplatają się tu z przetworzeniami tematów oraz z nowym materiałem napisanym przez Nahornego. Tym razem mają współgrać z tańcem i scenografią.
Warto zobaczyć jak Gidel i Nahorny mierzą się z polskimi stereotypami.
"Muzyka Nahornego ma specyficzną, nadwiślańską nutę, która sprawia, że brzmi bardzo swojsko. Nahorny stoi u progu renesansu popularności. Jego występom towarzyszy wielkie zainteresowanie, znów się o nim mówi, znów się go słucha. (...) Nahorny to trochę Keith Jarrett, Artur Rubinstein i Ignacy Paderewski w jednym"
Piotr Iwicki Gazeta Wyborcza 6.04.98
Z recenzji:
Przestraszyły mnie trochę zapowiedzi twórców (...) mówiące o „sentymentalnym, a niekiedy groteskowym obrazie Polski i Polaków” odmalowanych w tanecznej warstwie widowiska. Bałam się nachalnej obecności krakowiaczków i pawich piór, z całą ich doniosłą symboliką. Tymczasem choreografia Sławomira Gidla zawiera co prawda „polskie akcenty”, ale były one subtelne i zagłębianie się w ich znaczenia najwyraźniej powierzono widzowi. Dominował taniec współczesny, było sporo baletowej wirtuozerii, sporo scen lirycznych (...). Balet spisał się znakomicie: było i widowiskowo i poetycko. Poza zaplanowanymi układami było miejsce na baletową improwizację podpowiadaną przez muzyczne fantazjowania Włodzimierza Nahornego i jego muzyków (...). Nahorny wykorzystuje w swoim utworze elementy taneczne wyłowione z oryginalnych dzieł Szymanowskiego, Karłowicza i Chopina, a następnie każe swoim muzykom swobodnie „fantazjować” na ich temat. W jego zespole zasiadają (...) sami „rasowi” jazzmani, ich atutem jest fakt, że mają za sobą „doświadczenia klasyczne”. Rozumieją naturę klasycznej partytury, a przy tym mają ”bakcyla” jazzu. (...) Zapewniam, że wysłucha tego z przyjemnością i fan jazzu, i miłośnik muzyki poważnej”
(Albert Gawot, „Gazeta Wyborcza”)
„Trudno dociekać, kto kogo namówił – Nahorny – Gidla czy Gidel – Nahornego. Nieważne, bo sukces dzielą po równo, choć przyznać muszę, że bałam się wcześniej, że muzyk zdominuje choreografa. Tym bardziej, że Nahorny zdecydował się na osobisty udział w spektaklu. I chwała mu za to, bo spektakl tańczony do żywej muzyki i z dużym zaangażowaniem muzyków – także w ruch sceniczny – zyskał na barwie i emocjonalności. (...) Zespół tańczy bardzo sprawnie, czysto, na wysokim poziomie technicznym”.
(Barbara Kanold, „Głos Wybrzeża”)
„(...) „Fantazja polska” została przyjęta entuzjastycznie przez publiczność. (...) „Fantazja” odbiega od klasycznego spektaklu z akcją i intrygą. Publiczność ogląda krótkie historyjki porozrzucane po scenie jak kropeczki. W przedstawieniu jest wiele gry z widzem i żartu. (...) Balet Opery Bałtyckiej prezentuje perfekcyjną technikę tańca, muzykalność oraz urzekający styl”.
(Grażyna Antoniewicz, „Dziennik Bałtycki”