Kto by pomyślał, że black metal Furii da się połączyć z jadowitym techno Zamilskiej? Kto by przypuszczał, że do tego zestawu można dopasować jeszcze black/punkowych chuliganów z Owls Woods Graves i mathcore'owych sludge'owców z Krzty? Takiej fuzji wszyscy potrzebowaliśmy. Nadchodząca trasa będzie promować nowe, wyczekiwane wydawnictwo Furii album Huta Luna, który ukaże się 10 października od Pagan Records.
Jak wspominał sam Nihil, zaczynali od "typowego norweskiego black metalu", choć w bardzo konkretnym tempie odlecieli na własną orbitę. Co grają dziś? Czy to nekrofolk? A może po prostu nawiedzony rock? Nie tak łatwo określić, ale Furia jest zespołem niepodrabialnym - nie ma i nie będzie drugiego takiego w polskiej ekstremie. Te natchnione utwory niesione niekonwencjonalną poetyką rozpoznacie w zasadzie od razu. Gdy wydawali "Księżyc milczy luty" w 2016 r. u stóp mieli całe podziemie, a nawet scenę alternatywną. Gdy objeżdżali Polskę jako zespół w "Weselu" w reżyserii Jana Klaty, zachwytom nie było końca. Nowy album również zapewni wiele dobrego. W przypadku Furii przecież nie może być inaczej. Czy zwykłe czary wciąż wieją? O tym przekonamy się już wkrótce.
rock / punk - koncerty w Trójmieście
Zamilska to nie-metal, a jednak metal pełną gębą. I nie chodzi tu tylko o to, że od lat jest fanką ekstremy, lecz o to, że jej zbudowana na elektronice twórczość emanuje iście metalową intensywnością. W piosenkach artystki ze Śląska znajdziecie jednak nie tylko ciemne barwy, tylko całą paletę różnorodnych brzmień i nastrojów. Bo Zamilska oprócz silnie zrytmizowanego techno i industrialu proponuje także brzmienia popowe czy - okazjonalnie - gotyckie lub nawet egzotyczne, jak chociażby na ostatnim albumie "Uncovered". Natalia na scenie jest sama, ale pożera za pięciu. Dajemy słowo.
Artysta The Fall w flagowym hicie z ostatniej płyty Owls Woods Graves przestrzega, że idzie diabeł, ale my przyjmujemy go z otwartymi ramionami. Bezpardonowy, brudny, momentami sięgający wręcz do street punka black metal w wydaniu krakowskiego projektu to cios między oczy i hity do skandowania pełną piersią. Tak zresztą było na ich inauguracyjnym koncercie w Krakowie - na scenie rzeź, pod sceną chaos, mosh i chórki robione przez calutką publiczność. W końcu wszyscy jesteśmy
sludge metal, mathcore:
W ciągu ostatnich dwóch lat Krzta bardzo szybko przeskoczyła ze statusu olsztyńskiej ciekawostki do bycia jednym z bardziej intrygujących zjawisk polskiej sceny ekstremalnej. Ich dojmująco ciężki sludge w pomieszaniu z emocjonalnym, a jednocześnie zagmatwanym mathcorem nie jest łatwy w obsłudze, ale za to trafia w serce bez żadnego mizdrzenia się.