Grumbling Fur powstało z inicjatywy dwóch wieloletnich przyjaciół - Daniela O'Sullivana oraz Alexandra Tuckera - którzy od lat udzielają się w niezliczonych projektach wyznaczających standardy na europejskiej scenie eksperymentalnej.
O'Sullivan znany jest przede wszystkim z Ulver oraz Æthenor [które współtworzy wraz z Stephenem O'Malleyem, liderem legendy muzyki drone - Sunn O)))]. Z kolei Tucker - o którym John Kealy z portalu Brainwashed napisał: Brzmi jakby podążał za tradycją, która dawno temu została zlekceważona, nie jest skoncentrowany na niekończących się kompozycjach, ale na niekończących się uczuciach uchwyconych w drone'owych miazmatach akustycznej gitary i mandoliny - działa przede wszystkim pod własnym nazwiskiem. Połączeniem tych dwóch żywiołów jest przedsięwzięcie, którego dziennikarze nie potrafią jednoznacznie sklasyfikować i najczęściej nadają mu bardzo ogólną kategorię avant-popu.
muzyka alternatywna - koncerty w Trójmieście
Ich elektroakustyczny, psychodeliczny świat dźwięków nie jest w stanie ukryć soczystych, wpadających w ucho melodii, jakie jednocześnie tworzą - można przeczytać w recenzji najnowszego albumu, Furfour na łamach brytyjskiego magazynu Q. Materiał powstał na bazie połączenia dwóch światów - rzeczywistego oraz metafizycznego. Z pierwszego muzycy zapożyczyli osobiste doświadczenia z ostatnich trzech lat - narodziny, śmierć, przyjaźń. Drugi dostarczył fantastyczno-naukowych inspiracji duchami, medytacją, starożytną toltecką magią oraz szamańskimi zamianami umysłów. Jeżeli potrzebujecie czegoś, co ożywiłoby wasze dusze i wysłało na długą podróż, nie musicie już dalej szukać - przekonywał Cai Trefor z portalu Drowned in Sound.
Od początku swojej działalności duet wspierany jest przez serwis The Quietus, który funkcjonuje w sferze muzyki niezależnej, eksperymentalnej i wymykającej się wszelkim kategoriom. Danny Riley napisał na jego łamach o Furfour: Grumbling Fur zaproponowało radykalną, optymistyczną, nową strategię dla podziemia. Ich znakomity nowy album jest przede wszystkim krokiem na przód w kierunku dalszego eksplorowania osobliwego brzmienia. Jest to jednak także śmiałe wyzwanie, którego muzycy działający w tak zwanym alternatywnym nurcie muszą uważnie wysłuchać. Furfour jest najbardziej kompletną odsłoną dziwacznego popu tworzonego przez projekt Daniela O'Sullivana i Alexandra Tuckera, a także jedną z tych, które wskazują nowe ścieżki, jakimi powinna podążać alternatywna muzyka.
Grumbling Fur premierowo wykona utwory z Furfour w klubie Żak, będzie to także ich pierwszy i jak na razie jedyny koncert w Polsce.
***
Echoes of Yul to projekt, który u źródeł swojej działalności wymieniany był jednym tchem obok Blindead, Tides From Nebula czy Obscure Sphinx, lecz z czasem brzmienie oraz skład przeszły liczne zmiany nadające mu całkowicie nowy charakter. Dzisiaj jest to jednoosobowe przedsięwzięcie Michała Śliwy, któremu bliżej do ambientu niż do ciężkiego, post-metalowego grania.
Gitarowe struktury Śliwy, jego pomysły na melodie i wyobraźnia w zakresie orkiestracji oraz tworzenia warstw są wspaniałe. Podobnie jak w najlepszej house'owej muzyce, także tutaj każdy utwór ma naprawdę piękny, choć prosty i symetryczny progres. Album ma emocjonalne nastawienie, bez wysiłku wywołuje nostalgię oraz melancholijną tęsknotę. Atmosfera jest tutaj jedną z tych, na jakie nie natrafiłem już od zbyt dawna - pewnego rodzaju uczucie, które błyszczało wyraźnie w electro-industrialnej muzyce z końcówki lat 90. Jeżeli zawsze wydawało się wam, że Nine Inch Nails albo Massive Attack grają płaczliwą lub przesadnie dramatyczną muzykę, prawdopodobnie tak samo pomyślicie o tym albumie. Jeżeli natomiast to uczucie pochłaniało was tak samo mocno, jak pochłania mnie, najprawdopodobniej polubicie The Healing - napisał Josh Landry, dziennikarz anglojęzycznego portalu Musique Machine.
Mimo że od premiery The Healing minął już rok, Echoes of Yul nie miało wielu okazji do zaprezentowania materiału na żywo. Mam małe doświadczenie sceniczne, więc trema ma duże znaczenie. Tworzenie muzyki w pojedynkę też nie ułatwia sprawy, bo trudno dopasować muzyków, którzy odnaleźliby się w tej mocno osobistej muzyce. Nowa płyta wydaje mi się prostsza do przedstawienia live i kto wie, czy w przyszłym roku nie odważę się na kilka koncertów solo lub w ewentualnym duecie z perkusistą - opowiadał w wywiadzie dla portalu Soundrive.pl Michał Śliwa. Koncert opolskiego projektu w klubie Żak będzie więc jedną z nielicznych okazji, aby zmierzyć się z ich muzyką w kontakcie bezpośrednim. Dla Echoes of Yul to również ważne wydarzenie, ponieważ dotąd w Trójmieście nie występowali.
