stat
Impreza już się odbyła
PATRONAT

Henryk Cześnik - malarstwo, rysunek [w 60-lecie urodzin] Opinie (6)

7 lipca 2024 - 28 lutego 2025, g. 10:00 - 18:00

bilety 20 zł
ulgowy 12 zł

25 października - 8 listopada 2024, g. 19.00

Gdańsk,
Wstęp wolny
Henryk Cześnik - malarstwo, rysunek [w 60-lecie urodzin]

Wystawa czynna od 13.04-15.05.2011
(od wtorku do niedzieli od 11.00-19.00).

"(...)Świat obrazów Cześnika jest jakby przejęty z Schulza. W każdym razie podobieństwo widzenia jest uderzające. Postacie zredukowane są u Cześnika bardzo często do kadłubków, torsów bez rąk. Często te torsy ustawione są na kółkach. Inne cześnikowe manekiny spoczywają na wózkach, łóżkach na kółkach. Bywa, że artysta zderza naszkicowaną postać manekina z przydaną mu twarzą pięknej kobiety wyciętej z kolorowego pisma. W scenach pojawiają się rydwany końskie, ale konie również galopują... na kółkach. Cześnik powiedział kiedyś, że w dzieciństwie takie wózki były obsesyjnym motywem jego snów. Czy należy odwołać się do symboliki koła i wozu? Koło u wozu jest symbolem wieczności, ale jednocześnie przemijania...(...)

Częstym motywem rysunków i obrazów Cześnika jest sala szpitalna. To zaobserwowane przez niego Theatrum Mundi, gdzie objawia się to, co w człowieku najszlachetniejsze, ale również i to, co najpodlejsze. Jak w teatrze marionetek bohaterowie naprowadzani są przez Erosa i Thanatosa. Przemijanie, degradacja materii, a więc i ludzi w twórczości Cześnika jest wszechobecna. Ale artysta nie straszy, jak robili to średniowieczni malarze, ale konstatuje, że taki po prostu jest ten najlepszy ze światów. Cześnik rysuje i maluje na tekturach, zużytych prześcieradłach szpitalnych, zniszczonych znakach drogowych. Te zdegradowane przedmioty, które fascynują wielu współczesnych artystów, pozostają w niezwykłej symbiozie z rysunkami. Spełniają tą samą funkcję, co czaszki i zużyte i uszkodzone przedmioty w niderlandzkich martwych naturach. Stanowią nie tylko aluzję, ale również namacalny dowód kruchości wszelkiego bytowania, nieubłaganego panowania czasu nad życiem i materią. Ale, jak wcześniej napisałem, u Cześnika to nie jest groźne memento mori, lecz konstatacja. Tak jest w naturze i nie ma, co się dziwić, a tym bardziej przerażać. Biologiczność prześcieradeł jest przejmująco widoczna. Jak w turyńskim całunie człowieczeństwo jest na nich widoczne spod tego, co namalował na nich Cześnik. (...)

Wielokrotnie, kiedy oglądałem obrazy absolwentów szkoły sopockiej, o której swojego czasu mówiło się, że studenci zaczynali edukację od abstrakcji, aby dojść do... abstrakcji, której dzisiejsza akademia gdańska jest kontynuatorką, zastanawiałem się, czy ci liczni abstrakcjoniści, nierealistyczni figuratywni potrafią namalować cokolwiek realistycznie, jak dawni mistrzowie. Cześnik często w swoje obrazy wkleja twarze z kolorowych magazynów, co budziło podejrzenie, że jednak nie potrafi... Ostatnio zobaczyłem Chrystusa na jednym z prześcieradeł, zacząłem obmacywać tę twarz i nagle olśnienie. To nie jest wklejka. To jest namalowane. Ten spadkobierca tradycji szkoły sopockiej potrafi... Okazało się, że niektóre z twarzy, które brałem za wklejki fotograficzne, również były namalowane przez Cześnika. Imponujące!"

(fragmenty tekstu "Gram swoje!" Andrzeja Matyni z katalogu "Henryk Cześnik- malarstwo, rysunek [w 60-lecie urodzin]")

Przeczytaj także