A co gdyby pozwolić muzyce po prostu zaistnieć, oddać jej przestrzeń i czekać na to co się wydarzy? To pytanie postawił Wacław Zimpel, założyciel zespołu, ale jest ono bliskie każdemu z czterech muzyków tworzących Herę. Ich głównym celem jest wejście w muzyczny trans, który przełamie bariery między sceną, a widownią i pozwoli na spontaniczną wymianę.
Dlatego Hera jest zespołem koncertowym. Chociaż niedawno ukazała się druga studyjna płyta, żaden sprzęt nie jest w stanie zarejestrować tego, co dzieje się między muzykami, a słuchaczami - warto tego doświadczyć. Ich muzyka przechodzi wciąż nowe transformacje, wymykając się kolejnym określeniom czy klasyfikacjom. Punktem wyjścia była europejska muzyka sakralna, jednak największe inspiracje Hera czerpie dziś z tradycji ludowych, sięgając do muzyki hinduskiej czy do afrykańskich rytmów. Odnajduje tam istotę grania - pierwotną bliskość z muzyką i drugim człowiekiem oraz czymś nienazwanym. Dla każdego z muzyków to pretekst i motywacja do coraz głębszych poszukiwań, zarówno twórczych jak i indywidualnych. W ich muzyce to wszystko się ze sobą przeplata i łączy.
jazz - koncerty w Trójmieście
Wacław Zimpel - klarnet, bass klarnet, tarogato, fujara flute
Ksawery Wójciński - kontrabas
Paweł Postaremczak - saksofony
Paweł Szpura - perkusja
Maciej Cierliński - lira korbowa
Nowy kwartet klarnecisty Wacława Zimpla konsekwentnie zgłębia ścieżkę misteryjengo free jazzu, przydając jej nieco etnicznego kolorytu. Całość komponuje się w suitę brawurowo zderzającą subtelny liryzm, modlitewną wzniosłość i ogniste eksplozje. Bogactwo barw nadąża za emocjonalna temperaturą, a zespół nie traci kontroli nad wielowątkową formą.
Rafał Księżyk / Machina 02.2011
Muzykologom pozostaje ujmowanie gry poszczególnych muzyków w słowa, ale mnie ich muzyka porywała i fascynowała, energia płynąca od zaklętego w transie Wójcińskiego, niesamowity polot Szpury, który potrafił zarówno stworzyć niespotykany, zagruzowany wręcz chaos i wyprowadzić z niego porządek. Postaremczaka już porównałem do Coltrain'a a Zimpla chwalę przy każdej okazji.
Kajetan Prochyra / jazzarium.pl
Wacław Zimpel, klarnecista młodego pokolenia, po raz drugi w tym roku udowadnia, że nie bez powodu mówi się o nim jako o wschodzącej gwieździe europejskiego jazzu (mówi także w Stanach - niedawno wystąpił na chicagowskim festiwalu Umbrella z tamtejszymi znakomitymi jazzmanami) (...). Zimpel ponownie jawi się jako ktoś pomiędzy freejazzowym kaznodzieją a autorem oszczędnej w słowa poezji; duchowy "gorąc" i quasi-religijny ładunek jego kompozycji neutralizuje zdyscyplinowany język i wyraźna niechęć do przegadywania. Podobnie jest z grą zespołu, ale tylko do momentu rozpoczęcia improwizacji, kiedy muzycy zdejmują wszelkie plomby zabezpieczające. Miejscami jest naprawdę ogniście. Trudno wyróżnić któregoś z muzyków, cała czwórka wykazuje się nie lada inwencją melodyczną i artykulacyjną oraz sonorystyczną wyobraźnią, ale najbardziej zaskakują mnie brzmieniowe pomysły Wójcińskiego. Na płycie zdecydowanie dominują ciemne barwy, Zimpel już poprzednio pokazał, że najlepiej czuje się w wyrażaniu rozpaczy, bólu, desperacji. "Hera" nas w tym mniemaniu utwierdza.
Jędrzej Słodkowski / cjg.gazeta.pl