stat
Impreza już się odbyła
wrz 10

wtorek, g. 19:30

bilety 190 - 230 zł
Kup bilet
wrz 13

piątek, g. 20:00

bilety 80 zł
przedsprzedaż 70 zł
Kup bilet
koncert HOLD BACK THE DAY
zapraszamy na koncert.
20.02.11 godz.20.00
wstęp 5zł

ciężkie brzmienia - koncerty w Trójmieście


Inner Reflection
Po wielu nieudanych próbach stworzenia zespołu grającego coś konkretnego...
Perkusista Ozz, mówiąc w skrócie - lekko się wkurwił. Porzucił
wszystkie swoje dotychczasowe kapele i zaproponował basiście Michowi wspólne granie.
Na długo przed poskładaniem zespołu do kupy miało to być zwykłe
jamowanie, myślenie nad ewentualnym materiałem, gdyż nie mieli w składzie jeszcze gitarzysty, ale i ten problem dość szybko (bo 2 dni później) Ozz rozwiązał, składając propozycję wypełnienia pustego miejsca gitarzysty Dexowi.
Dex, znany również jako Metmass, bez dłuższego namysłu, zgodził sie i dołączył do zespołu, który 2 Marca 2009 zagrał swoją pierwszą próbę pod nazwą Inner Reflection. Na początku roku 2010 zespół, jako wokalista, uzupełnił Kuba, a we wrzesniu, do zespołu doszedł Kucharz, zajmując stanowisko drugiego gitarzysty. Materiał IR łączy w sobie elementy Metalu, Muzyki Alternatywnej i Hardrocka. Zespół dalej tworzy nowy materiał i ewoluuje, co widać porównując materiał z 2009 roku z tym z 2010.

Hold Back the Day : Zespół powstał w 2007 roku z inicjatywy dwóch braci. Po wielu nieowocnych poszukiwaniach reszty składu, na przełomie 2008 i 2009 roku dołączyli do nich Wojtek i Marcin. Założeniem HBTD od początku było tworzenie ciężkiej a jednocześnie melodyjnej muzyki. Styl w jakim się poruszają to mieszanka metalu, hardcoru i thrashu. W czerwcu 2010 roku zespół nagrał pierwszy oficjalny materiał. Na demie zatytułowanym "Heretic" znalazły się 3 utwory, które wyznaczają kierunek ich dalszej drogi. Koniec roku 2010 przyniósł
zmianę na pozycji basisty, gdzie Wojtka zastąpił Konrad. Tym samym zespół jest znowu w pełni sił i gotowy na nowe wyzwania.

Sineater :
Muzyka trójki przyjaciół wibrującym brzmieniem przedzierała się przez ściany obskurnego garażu, chcąc ożywić uśpioną w swoim znudzonym przemijaniu wioskę. Mimo to, iście nieziemskie dźwięki płynące z ich dusz nie potrafiły dotrzeć do mieszkańców.
Jak co tydzień zmierzając na próbę, spotkali znanego im wcześniej
wokalistę. Stając na jego drodze cała czwórka poczuła jak płyty chodnika delikatnie zapulsowały, by w końcu pogłębić istniejące już na nich spękania. Będąc na miejscu, każdy wziął swój sprzęt pulsujący tą samą niecierpliwością co ziemia, gdy szli do garażu. Mata wpadając w trans, uderzeniami swoich pałeczek wprowadził w drżenie rozpadający się budynek. Już nic się dla niego nie liczyło, a jego ręce same odnajdywały drogę do ideału. Vintage Dopka
niemal tworzył z nim jedność, gdy spod jego placów wybrzmiewały kolejne riffy pogłębione przez basowy krzyk instrumentu Janka. Grzmiący głosLaski doskonale spajał się z brzmieniem rozsadzającym ciasne pomieszczenie.Czuli jak wewnętrzny płomień rozpala im trzewia i wiedzieli już czego im potrzeba do osiągnięcia doskonałości. Na kolejna próbę Laska przyprowadził brakujące ogniwo, piekielnego gitarzystę. Gdy zaczęli grać nieznana im dotąd moc przesączała ich ciała.
Zmysłowe drżenie pełzało pod skórą, by ujść dźwięcznymi wibracjami przez głośniki. Garaż przesiąkało lepkie powietrze, które wzmacniało fale akordów. Od dotyku strun, przez Ostiego, ziemia zaczęła się trząść rozsadzając podłoże. Wokal rozsadził ściany, wypuszczając, tym samym pożogę ich serc na obumierającą wioskę. Szczeliny między poszczególnymi członkami zespołu
poszerzały się, rozdzielając ich ciała, by wzmocnić spójność ich dzieła.W powstałych kraterach przepływała zbawienna rzeka, oczyszczająca ulicę, domy, ludzi. Czarny szlam pierwotnego grzechu, który zmyła krwawa woda powracał do muzyków, dodając im nowych sił do dalszego grania. Kry ziemi, na których stała ta piekielna piątka zamieniły się w podesty czarnego marmuru wznoszące ich ponad otaczający ich padół. Widzieli jak perfekcyjna harmonia powraca na swoje miejsce. Kształty na nowo przyjęły utracone formy, kolory odzyskały barwy, a horyzont zyskał na nieskończoności. Gdy skończyli jakaś młoda kobieta nazwała ich pożeraczami grzechu. Odtąd zaczęli przemierzać świat, w poszukiwaniu tego co odebrał im pewien człowiek miliardy lat temu, jako zespół Sineater