stat
Impreza już się odbyła

Jagiellonia - Lechia na żywo na stucalowym telebimie!

- Na froncie za takie zachowanie była kula w łeb! - grzmiał "Bobo" Kaczmarek po porażce w Pucharze Polski z Jagiellonią Białystok. Minęło jednak kilka dni i nastroje w obozie Lechii są inne. Bojowe. Dziś "biało-zieloni" zmierzą się z "Jagą" po raz drugi. Pojedynek rozpocznie się o godzinie 18:30. Pokażemy go na żywo w U7 w Gdańsku. Na stucalowych telebimach. Musisz z nami być!

paź 1-2

wtorek - środa, g. 18:45

Gdańsk,
Wstęp wolny

17 września 2024 - 31 maja 2025, g. 18:00

Gdańsk,
Wstęp wolny
W środku tygodnia podopieczni Bogusława Kaczmarka zmierzyli się z drużyną z Podlasia w ramach rozgrywek o Puchar Polski. Gdańszczanie odpadli z rywalizacji, gdyż gorzej wykonywali rzuty karne. - Musimy wyciągnąć wnioski, bo w poniedziałek nie może być tak, że zagramy dobry mecz dopiero od 46 minuty. Trzeba było w drugiej połowie strzelić jedną bramkę więcej, albo zagrać lepiej w pierwszej części, ale tego nie zrobiliśmy. Dlatego żegnamy się z rozgrywkami Pucharu Polski - tak po końcowym gwizdku komentował spotkanie Łukasz Surma. Znacznie bardziej dosadnie i barwnie wypowiedział się trener Kaczmarek, które szczególne pretensje do swoich zawodników miał za utratę drugiej bramki. - W tej sytuacji nałożyło się na siebie kilka błędów - tłumaczy Kaczmarek. - Raz, że moi zawodnicy ustawili mur jak z "Zemsty" Aleksandra Fredry, czyli kompletnie wyszczerbiony. Do tego bramkarz postawił w nim trzech ludzi zamiast dwóch, a właśnie ten dodatkowy, który znalazł się tam niepotrzebnie, miał kryć Kupisza. Krzyczeliśmy z ławki, żeby zostawić w murze dwóch, ale byliśmy daleko od całego zdarzenia i to było jak walenie łyżeczką w parapet - nikt nas nie usłyszał. Nie popisali się również środkowi obrońcy, podobnie zresztą jak przy pierwszym golu, no i nieszczęście gotowe. Za to co zrobili w tej sytuacji moi zawodnicy, na froncie należała by się kula w łeb. Przecież to jawny sabotaż! Oczywiście dużo na ten temat rozmawialiśmy, Jarek Bieniuk przyznał nawet, że długo nie mógł dobrze wejść w mecz i był w pierwszej połowie jakiś rozkojarzony. Trudno, stało się, najważniejsze aby wyciągnąć wnioski na przyszłość i więcej takich głupot nie robić - podkreślił szkoleniowiec biało-zielonych.

Uczciwie jednak trzeba przyznać, i mówi o tym sam szkoleniowiec, że w drugiej połowie dobrze przygotowana fizycznie Lechia dominowała na boisku i naprawdę niewiele zabrakło do tego, aby pojedynek w Białymstoku rozstrzygnąć jeszcze w regulaminowym czasie gry. Co dla wielu było bardzo zaskakujące, najbardziej przeżył porażkę Abdou Razack Traore, o którym przecież nie raz i nie dwa spekulowano, że myślami jest już w innym, najlepiej zagranicznym klubie. - Wydaje mi się, że jest on coraz bliżej podjęcia decyzji o pozostaniu w Gdańsku - mówi trener biało-zielonych. - Kiedy zobaczyłem jak rozpaczał w szatni po spotkaniu z Jagiellonią, jeszcze bardziej zrozumiałem jak bardzo zależy mu na dobrych wynikach tego zespołu. My mamy taki zwyczaj, że po każdym meczu, wygranym czy przegranym, zbieramy się w szatni w kółeczku i głośnym okrzykiem dziękujemy sobie za walkę. Tymczasem Traore siedział skulony w rogu szatni, płakał i za nic w świecie nie chciał do nas podejść. Czuł się winny porażki. Musieliśmy go wręcz siła zaciągnąć do tego kółeczka, bo my razem wygrywamy, ale i razem przegrywamy - tłumaczy Kaczmarek.

Czy Traore będzie największą bronią Lechii w dzisiejszym starciu z "Jagą"?


Spotkanie Lechii z Jagiellonią już dziś o godzinie 18:30. Jak zwykle w U7 w Gdańsku pokażemy Wam ten pojedynek na żywo. W wygodnych sofach, na stucalowych telebimach. Szykuje się fajny pojedynek i - mamy nadzieję! - spore i szczęśliwe dla Lechii emocje. Musisz obejrzeć z nami ten mecz!