Janek Samołyk to wrocławski muzyk rockowy, kompozytor, gitarzysta i autor tekstów kojarzony ze sceną alternatywną. Jego muzykę charakteryzuje się jako mieszankę brytyjskiego rocka i polskiej poezji śpiewanej. Wśród inspiracji wymienia on takich wykonawców jak m.in. The Beatles, Beach Boys, The Smiths, Blur, Dżałówa czy Marek Grechuta.
Piosenki Samołyka zachwyciły jurorów konkursu debiutów na Off Festiwalu 2009. Wrocławianin zebrał pochlebne recenzje od jury, w którego składzie zasiadali m.in. Artur Rojek (Myslovitz), Krzysztof Ostrowski (CKOD) czy Radek Łukasiewicz (Pustki). Zespół songwritera wystąpił na festiwalu pokonując 230 innych wykonawców, którzy chcieli znaleźć się na nim w roli debiutantów. Rok później Samołyk został finalistą Konkursu Młodych Zespołów w Jarocinie, a także otrzymał nagrodę Prezydenta Gdańska na festiwalu im. Grzegorza Ciechowskiego w Tczewie.
W 2010 roku Samołyk podpisuje kontrakt fonograficzny z Polskim Radiem S.A. 27 września ukazał się debiutancki album "Wrocław". Płytę zapowiadają piosenki "Wszy" oraz "I ain't gonna give up (yet)", do których zostały nakręcone teledyski. To właśnie ten album będzie promowany podczas koncertu w Papryce. Samołyk wystąpi z zespołem, który tworzą: Przemek Mikołajczyk (klawisze), Michał Fischer (perkusja), Piotr Wojniusz (bas) i Tomek Mreńca (skrzypce).
muzyka alternatywna - koncerty w Trójmieście
Bartłomiej Wołyniec
Bartłomiej Wołyniec, półpełny multiinstrumentalista, dwukrotnie usunięty ze szkoły muzycznej. Wokalista, songwriter, gra na fortepianie, gitarze, basie.
Zaczął zajmować się muzyką, bo był za niski na bramkarza (171 cm). Dysponuje głosem o rozpiętości czterech oktaw (razem z falsetem). Do chóru szkolnego nie przyjęto go ze względu na płeć. Udzielał się w zespołach funkowych, metalowych, punkowych, latino, jazzowych i big bandzie. Jego inspiracje rozciągają się od noise'u po jazz przechodząc przez new romantic, rock, alternatywę. Jako twórca solo bywa porównywany do Johna Frusciante.
Sposoby wyrażenia siebie zmieniały się wraz z nauką gry na różnych instrumentach, zależnie od tego czy John Frusciante zatykał cewki jego głośników, czy to Jaco Pastorius sączył sie delikatnie i z gracją ustępując potem miejsca Coltrane'owi. Trans muzyki Moby'ego zapętlał umysł, który uwalniała luźna kompozycja utworów Jeffa Buckleya i The Mars Volta.Ta muzyka jest tworzona z dystansem, bez szczeniackiej naiwności, bez opowieści o dziewczynach na jedną noc.
bilety: 10zł