Kiedy urodzony na Kubie, a na stałe rezydujący w Barcelonie Omar Sosa wykonuje swoją muzykę w klubie, nie można powiedzieć, że po prostu gra koncert dla zgromadzonej w nim publiczności. Muzyk wyczarowuje serię muzycznych postaci-duchów, tworząc w ten sposób magiczne królestwo, które próżno by porównywać z jakimkolwiek istniejącym światem. Pianista łączy ze sobą najstarsze i najnowocześniejsze muzyczne wzorce, tworząc tym samym kompozycje organicznie doskonałe. Zdaje się, że jego obecny zespół, czyli Afri-lectric Quintet to jego, do tej pory, najlepszy projekt.
Omar Sosa - piano
Marque Gilmore - drums
Childo Tomas - electric bass
Leandro Saint-Hill - saxophones, flutes
Joo Kraus - trumpet
jazz - koncerty w Trójmieście
Pierwszy występ Sosy - w dniu hiszpańskiego święta 5 maja (2011) w nowojorskim klubie jazzowym Blue Note - dostarczył wielu niezwykłych przeżyć słuchaczom; od solowego setu na fortepianie wzmocnionego elektroniczną oprawą po niezwykle energetyczny duet z gościem specjalnym, gitarzystą Lionelem Loueke.
Koncert rozpoczął się utworem, który przypominał w swojej oprawie seans spirytystyczny. Sosa pojawił się na scenie ze świeczką w dłoni, po czym zahipnotyzował widownię swoją niezwykłą grą na fortepianie. Utwór stawał się coraz bardziej intensywny podczas gdy na scenę, jeden po drugim, wchodzili pozostali członkowie zespołu. Trębacz Joo Kraus pojawił się pierwszy, nadając muzyce nowych emocji dźwiękiem wytłumionej trąbki. Pojawienie się na scenie kolejnych członków zespołu wzbogacało utwór o kolejne dźwięki - instrumentów dętych, gwizdków, przeszkadzajek i dzwonków, których brzmienie niosło się przez cały klub. Kiedy już cały zespół zgromadził się na scenie, utwór zaczął podążać we wspólnie obranym kierunku, brzmienie nabrało siły, a muzycy z prawdziwą pasją i radością mieszali ze sobą dźwięki, tworząc spójną i pełną emocji kompozycyjną całość. Utwór nabrał przez chwilę tempa muzyki funk, jednak pod sam koniec powrócił do swoich korzeni. (...)
Zespół płynnie przechodził z muzyki o miejskim klimacie w pewną formę kubańskiego rocka, w naturalny sposób demonstrując ogromną różnorodność swoich umiejętności. (...)
Tygodniowy pobyt Sosy w Nowym Jorku był rarytasem dla znającej się na jazzie publiczności, ale też stał się zwiastunem sesji nagraniowej muzyka z tym właśnie składem oraz z ... samym Loueke.
Sosa, mający w swoim dorobku ponad dwadzieścia różnorodnych płyt nagranych w niespełna piętnaście lat, jest znany z tego, że niezbyt długo wytrzymuje jako leader jednego składu. Ten bez wątpienia niespokojny muzyczny podróżnik i natchniony kowal swego muzycznego stylu, który potrafi stworzyć brzmienia pulsujące niczym samo serce Afryki jest także niezwykle mądrym konceptualistą i bystrym obserwatorem możliwości, jakie daje muzyka. Miejmy jednak nadzieję, że Sosa zostawi skład zespołu na trochę dłużej i że więcej słuchaczy będzie miało szansę doświadczyć magii, jaką poczuliśmy tym razem w Blue Note.
Dan Bilawsky / allaboutjazz.com / 10.05.2011
Kubański pianista Omar Sosa połączył afrykańskie motywy z duchem Milesa Davisa i niemieckim rapem. (...)
Omar Sosa zna muzykę Afryki lepiej niż którykolwiek inny jazzman, a co najważniejsze, potrafi w oryginalny sposób wykorzystać nie tylko poruszające rytmy, ale i chwytliwe melodie.
Tę zaintonował kubański flecista i saksofonista Leandro Saint-Hill, a podchwycił niemiecki trębacz Joo Kraus. Sosa grał na zmianę to na fortepianie, wybijając miarowy rytm, to na zestawie elektronicznych instrumentów klawiszowych. W basowych rytmach Childo Tomasa słychać było funkowe fascynacje.
Kulminacyjnym momentem był długi utwór poświęcony Milesowi Davisowi, inspirowany tematem "So What" z albumu "Kind of Blue". Sosa wykorzystał też fragment oryginalnej wypowiedzi Milesa. Melodeklamację po niemiecku włączył Joo Kraus. Co ciekawe, Sosa przeniósł muzykę z lat 50. w brzmienie elektrycznego zespołu Davisa z lat 80.
Marek Dusza / "Rzeczpospolita" / 21.03.2011
Głęboko uduchowiony muzyk. Często rezygnuje ze swej nieziemskiej wirtuozerii, by zagrać prostą, ale natchnioną melodię. Zwalnia tempo, by pochylić się nad promieniującymi chóralnymi partiami harmonicznymi.
Howard Reich / "CHICAGO TRIBUNE"
OMAR SOSA - znakomity kubański pianista i improwizator, mistrz instrumentów perkusyjnych, wokalista i kompozytor. Ukończył słynny hawański Institute Superior de Arte. Zafascynowany z jednej strony Nat King Colem czy Chucho Valdesem, a z drugiej nagraniami Oscara Petersona, Herbiego Hancocka, Chicka Corei, Keitha Jarretta oraz saksofonistów Charliego Parkera i Johna Coltrane'a, zaczął improwizować i studiować muzykę pianisty Theloniousa Monka, mistrza improwizacji. Na początku lat 90-tych Omar Sosa rozpoczął swą muzyczną i życiową podróż. W rozmowie z Tomaszem Handzlikiem mówił: To nie była decyzja polityczna. Chodziło o muzykę. Na Kubie wszyscy kochają dobrą muzykę, a ja zakochałem się w jazzie. Ale żeby poznać jego prawdziwą duszę, trzeba jechać do Afryki lub do USA. Zaliczyłem oba kontynenty i przekonałem się, że jazz to muzyka wolności. Jeśli jesteś w stanie to zrozumieć, jeśli potrafisz to zagrać, to zwyciężasz na tym muzycznym ringu. Bo żaden inny styl nie jest tak wymagający, a jednocześnie nieograniczony. Jazz to kosmiczna energia. ("Gazeta Wyborcza" / 4.10.2008). Zrealizowana w Kalifornii autorska, solowa płyta "Omar Sosa" stała się zaczątkiem kariery oraz licznych propozycji dla utalentowanego pianisty. Za album "Mulatos" otrzymał m.in. nagrodę BBC Radio Award 2004 (najlepszy album world - music), nominację do Grammy Award (najlepszy album latin - jazzu) oraz wyróżnienie Jazz Journalists Association za najlepszy latin - jazzowy album roku. Na solowej płycie "A New Life" swoimi improwizacjami - w opinii recenzentów - dorównywał takim gigantom jak jego guru Monk, Jarret czy Art Tatum. Propagator jazzu w Polsce, Dionizy Piątkowski tak pisze: Omar Sosa zrealizował ponad dwadzieścia nietuzinkowych albumów, z których znamienita większość stała się ważnymi epizodami w historii muzyki (nie tylko jazzowej). Rekomendujące recenzje w najważniejszych opiniotwórczych magazynach świata pozwalają mniemać, że artysta jest faworyzowanym idolem dzisiejszego jazzu, world - music, a przede wszystkim mentorem współczesnego afro - cuban jazzu. (...) Omar Sosa buduje własny afro-cuban świat z karkołomnej relacji między brzmieniem kubańskiej "buena vista", afrykańskiej tradycji, jazzowego idiomu i doskonałej aranżacji. (opracowano na podstawie: erajazzu.eu; allaboutjazz.com)
JOO KRAUS - jest jednym z najpopularniejszych muzyków młodego pokolenia, od lat związany z niemiecka sceną nu-jazzu oraz electric-jazzu. Współtworzył brzmienie Kraan, Tab Two, Soulounge, Jazzkantine oraz De Phazz. Jego muzyczne pomysły, brawurową grę na trąbce oraz charakterystyczne brzmienie usłyszeć można w nagraniach zarówno jazzowego Pee Wee Ellisa (album "Diffrent Rooms"), grupie Passport Klausa Doldingera, albumach Johanesa Endersa ("Human Radio"), Petera Fesslera ("Lovers, Fools & Dreamers"), ale także w rockowych formacjach BAP, Furry In The Slaughterhouse. Największą popularność, uznanie i nagrody przyniosły trębaczowi nagrania i koncerty w Tab Two, niemieckim duecie (z basistą Helmutem Hattlerem), który stał się forpocztą hip-jazzu, drum'n'base i acid-jazzu w Europie w latach 90-tych. W 2003 roku Joo Kraus zrealizował autorski, bestsellerowy album "Public Jazz Lounge" w którym nu-jazzowym brzmieniom poddał wielkie standardy jazzu ("Birdland" Joe Zawinula) czy soulu ("Gataway" grupy Earth, Wind & Fire). Współpracował z Omaro Portuendo, Compaya Seguendo oraz pozostałymi muzykami legendarnego Afro-Cuban. (opracowano na podstawie: erajazzu.eu)
LEANDRO SAINT-HILL - kubański saksofonista, po przeprowadzce do Hamburga zaczął pracować z najważniejszymi przedstawicielami europejskiej sceny nu-jazzowej i latin-jazzowej a także z Johnem Scatmanem, Gonzalesem Rubalcabą.