stat
Impreza już się odbyła
PATRONAT

Moran przedstawi serię solowych performansów na performera i ścieżkę dźwiękową. Połączy ruch i gest z muzyką i efektami dźwiękowymi tworząc niezwykły styl tańca i teatru. Wzmocnione momenty rzeczywistości i wspomnień zostają przetransformowane w wydarzenia symfoniczne, często powtórzone i przetworzone w ciągu wieczora.

lis 21

czwartek, g. 19:00

Gdańsk,
bilety 169 zł
Kup bilet
lis 23

sobota, g. 20:00

bilety 92 zł
Kup bilet
John Moran - In - Thailand
Performance / Sound / Movement
New York City

muzyka poważna - koncerty w Trójmieście


Przedstawienie rozpocznie się kilkoma krótkimi solówkami, których rolą jest wprowadzenie do stylu performansu. Po nich nastąpi nowe 45 minutowe solo, opisujące niedawną podróż rozpoczynającą się w Polsce i Berlinie a prowadzącą do Bangkoku w Tajlandii.

Pomimo tego, że tempo mowy tych wystąpień (język angielski) jest bardzo szybkie i często trudne do zrozumienia dla nie amerykańskiej publiczności, można prezentowane w ten sposób dźwięki potraktować jako muzyczną ekspresję. Działania i 'muzyka' tych działań często opisują zwyczajne wydarzenia, do których mogą odnieść się wszyscy ludzie. Dzieło Morana ma na celu pokazanie rytmów i choreografii w których żyją ludzie na całym świecie. W przypadku Tajlandii czy Berlina daje się zauważyć zmiana tonalności i ruchu, które bada to solo.

John Moran odkryty w młodości przez kompozytora Philipa Glass'a - amerykańskiego kompozytora laureata nagrody Grammy, uważany jest za jego protegowanego. W 2003 roku, Glass powiedział: "Jestem przekonany, że nie ma obecnie ważniejszego kompozytora, niż John Moran."

W Nowym Jorku i całych Stanach Zjednoczonych prace Johna Morana nazywane są 'rewolucyjnymi' zarówno przez publiczność jak i krytyków.

W jego spektaklach w głównych rolach występowali tacy artyści jak Uma Thurman,Iggy Pop, Julia Stiels i Allan Ginsberg. Na zaproszenie paryskiego merostwa rezydował w Paryżu w latach 2004-2005. Kilka jego prac znajduje się na stałe w The Museum of Modern Art w Nowym Jorku. Czasopismo TimeOut nazwało go "jedną z najważniejszych (i niedocenianych) osób w awangardzie".