stat
Impreza już się odbyła

Julia Boros | Disorder

Wystawa Julii Boros "DISORDER" trwać będzie od 24 lipca do 3 sierpnia na pierwszym piętrze galerii WL4. Wernisaż rozpocznie się pierwszego dnia wystawy o godzinie 19:00. Koordynatorem wydarzenia jest Magdalena Nowak

Julia Lena Boros ur. w 2000 w Gdańsku, zajmuje się fotografią, rysunkiem i innymi technikami plastycznymi. W 2019 r. wyróżniona w 5. edycji ogólnopolskiego konkursu plastycznego Obraz+Wiersz Pan Cogito. W tym samym roku uzyskała Stypendium Kulturalne Miasta Gdańska, dzięki któremu odbywa się obecna prezentacja zdjęć. Ma na swoim koncie dwie wystawy indywidualne: rysunku (Gdańsk) oraz fotografii (Elbląg, Gdańsk). Była także organizatorką fotograficznej wystawy debiutantów 12x1 (Gdańsk 2019). Odpowiada za oprawę graficzną sieciowego kwartalnika literackiego Strona Czynna. W 2019 roku przygotowała szatę graficzną jednego z numerów Nowego Bregartu (nr 7/2019). Swoje zdjęcia prezentowała także na łamach kwartalnika artystycznego Bliza (nr 37/2020). Jej prace znajdują się w zbiorach prywatnych w Irlandii, Polsce oraz w Wielkiej Brytanii.

Wcześnie dojrzała Beatrycze czy młoda stygmatyczka?
Kim jest ta młoda kobieta na fotografiach? Kim chciałaby być?
A kim w efekcie się staje, występując w stylizacjach na słynne bohaterki Historii, Persony ludzkiego doświadczenia? Raz to będzie kondycja powagi Marii Magdaleny, innym razem maska czy transgresyjne i zarazem ponad-seksualne w-cielenie w skórę św. Sebastiana erotycznego nieszczęśnika przywołującego konstruowane szczęście pomazańca losu; wreszcie jeszcze innym razem staje się w obrazie dojrzała, pełna światła Beatrycze światła odsłaniającego ludzkie, kobiece i ponadludzkie, wieczne przeznaczenia miłości dające siłę do życia, budujące nadzieję, ale będące także znakiem zaistnienia trwałego, niewidzialnego porządku życia. Tego porządku, który przemija z nami i często mimo nas, będąc znakiem Tajemnicy; współcześni nazywają go problemem, bo już nie odróżniają tego, co rodzi się jako tajemnicze od tego, co dotyka nas jako problemowe, naukowe,
i tylko i aż refleksyjne, bo koniecznie musi nam coś dawać do przemyślenia; działając na zasadzie, jakby całe istnienia oraz cała istota życia sprowadzała się właśnie do widzenia wszystkiego przez pryzmat rozumowego obmyślania i wyrażania świata.

Postawione pytania o kobiety z fotografii przywołują współczesną, teraźniejszą, ale i przyszłą tajemnicę tożsamości; zakorzeniają się w postaciach z przeszłości, bez których ludzkie teraz nie umie sobie odpowiedzieć na ważne pytania na pewno na to jedno z najważniejszych: Kim jestem? Także przy wielu innych pytaniach, które mogą sugerować, do których mogą przybliżać wizualne reżyserie prezentowanych fotografii. Hołdując ponadczasowej potrzebie zakorzeniania się w świecie najpierw w tym, co było ważne, piękne, głębokie, w czym można by się zanurzyć, co można by na nowo prześnić, przemarzyć. Przeszłość jest to dziś, tylko cokolwiek dalej zobowiązująca prawda wizualnych przeszłości zakodowanych w znanych obrazach, które każą na siebie patrzeć, staje się w tych fotografiach kluczem do rozpoznawania teraźniejszej i przyszłej kondycji młodej kobiety stygmatyczki grającej w poważną grę, którą zwie się życio-tworzeniem.

Julia nasza artystyczna prestidigitatorka wybiera stylizacje na figury artystycznej formy za-istnień fotografii. Spójrzcie na tę doświadczoną, przysłoniętą chustą historii postarzałą kobietę, przeżywającą bolesne świadectwa czasu, czy na tę dziewczynę zasłaniającą swoją Tajemnicę przed ciekawych wzrokiem! Tym wzrokiem panoptycznym potworem naszych czasów. Konstruuje ona stylizacje najwyraźniej nie dlatego, że są dziś modne lub wydają się oczywistym zabiegiem twórczej drogi. A zdecydowanie, by zobaczyć, ale i pokazać innym, że mogą być arcy-twórczym kodem. Znakiem czego? Przede wszystkim na nowo odczytywanego bogactwa istnienia, które powszechnie próbuje się zamykać w schematach uproszczeń czy stereotypów; także symptomem poznania stającego się doświadczenia, które w swej naturze nosi zaglądanie w głąb i choć troszeczkę pod podszewkę tego, co daje się zobaczyć, a co nie tylko nie jest oczywiste, ale daje-do-zobaczenia! Tam, gdzie ponoć zaglądać nie wolno. Trzeba więc przejrzeć całe to bogactwo postaci własnego, wciąż jeszcze nieoswojonego i wciąż przecież niewypowiedzianego, trudnego, może niekiedy przerażającego, ale przede wszystkim zadziwiającego samo siebie istnienia. Tym bardziej i my nieśpieszni, zaproszeni widzowie, jesteśmy świadkami ożywających na naszych oczach Figur, będących widzialnymi dowodami na: wizualną wrażliwość dojrzewającej artystki, która już próbuje zobaczyć siebie a także świat może nawet próbuje zachłannie zobaczyć za dużo? Dystans wedle wytrawnych patrzących jest miarą i duszą piękna. Wydaje się, że Julia już widzi z dystansu swoich stylizacji to, co najważniejsze. Patrząc także
w stronę mistrzów choćby przywołanego Ernesta Josepha Bellocqa artysty hołdującego uważnemu spojrzeniu, tworzeniu z pasją, ale i stawaniu się, przemijaniu obrazu.

Zbigniew Mańkowski

Przeczytaj także