Jutro będzie nasze to debiut komiczki i aktorki Paoli Cortellesi, która, podążając śladem Phoebe Waller-Bridge (Fleabag), zagrała w nim także główną rolę. Z Delią może utożsamić się każda z nas, bo i my dokonujemy na co dzień rzeczy niemożliwych ogarniamy dom i pracę, dzieci i starszych członków rodziny, łagodzimy złe humory męża albo emocje nastoletniej córki. Delia urabia sobie ręce po łokcie, a w zamian dostaje tylko kolejne razy, pretensje i fochy. Jest również przekonana, że szykującą się do zamążpójścia córkę czeka podobny los. Jednak pewnego dnia przychodzi do niej list, który prowokuje ją do buntu i skłania do zaskakująco śmiałych czynów, których nikt się nie spodziewa po gospodyni domowej.
Jutro będzie nasze emanuje duchem zmiany, wiarą w siłę kobiet i kobiecą solidarność. Jest też odą na cześć pięknych, acz burzliwych relacji matek z córkami.
Ten włoski przebój rozgrywa się w podnoszącym się z kryzysu powojennym Rzymie i nawiązuje do dzieł neorealizmu, w szlachetną tradycję wkłada jednak współczesne treści. Bo Jutro będzie nasze mówi o zbiorowym przebudzeniu, o kobietach, które jako pierwsze odważyły się przeciwstawić dziedzictwu przemocy. Przeplatający śmiech i łzy, wprost dotykający bolesnych doświadczeń, a przy tym lekki jak rzymskie wakacje film Cortellesi dowodzi, że przyszłość leży dosłownie w naszych rękach. Czy od czasów naszych babek coś dla siebie wywalczyłyśmy? Tak, i lepiej mocno tego pilnujmy, mówi reżyserka.
Film Cortellesi w rytm włoskich ballad prowadzi nas przez współczucie, wściekłość, śmiech i wzruszenie, zarówno stawiając nas przed brutalną prawdą, jak i dając nieskończone pokłady nadziei. Bella ciao!
Po filmie zapraszamy na panel dyskusyjny gdzie będziemy rozważać, czy jutro na pewno będzie nasze.