"Na srebrnym globie", ambitne, stawiające filozoficzne pytania science fiction w reżyserii Andrzeja Żuławskiego, miało szansę wyprzedzić nadchodzącą zza Oceanu nową falę filmów gatunku. Nieukończone i zmontowane po latach pozostaje jedną z ciekawszych pozycji w polskim kinie.
Klasyczny klasyk:
NA SREBRNYM GLOBIEReż. Andrzej Żuławski, Polska, 1987, 157 min.
Obsada:
Andrzej Seweryn,
Grażyna Dyląg,
Iwona Bielska,
Jan Frycz,
Jerzy Grałek,
Jerzy Trela,
Krystyna Janda,
Leszek Długosz"Na srebrnym globie", ambitne, stawiające filozoficzne pytania science fiction w reżyserii Andrzeja Żuławskiego, miało szansę wyprzedzić nadchodzącą zza Oceanu nową falę filmów gatunku. Nieukończone i zmontowane po latach pozostaje jedną z ciekawszych pozycji w polskim kinie.
Kosmonauci Marta (Iwona Bielska), Jerzy (Jerzy Trela), Piotr (Jerzy Grałek) i Tomasz (Leszek Długosz) opuszczają Ziemię w poszukiwaniu lepszego świata. Trafiają na nieznaną planetę, gdzie zakładają nadmorską osadę. Marcie i Tomaszowi rodzi się syn - Tomasz II (Jan Frycz). Wkrótce potomstwa przybywa, a narodziny nowej cywilizacji rejestruje kamerą Jerzy. Po latach, jako ostatni żyjący z pierwszych osadników, nazywany jest przez nowe pokolenie Starym Człowiekiem. Pewnego dnia potomkowie kosmonautów wchodzą w konflikt z mieszkającymi po drugiej stronie globu jego rodowitymi mieszkańcami - plemieniem potworów Szernów.
Andrzej Żuławski rozpoczął pracę nad adaptacją "Na srebrnym globie" w 1976 - rok po dobrze przyjętym psychologicznym dramacie "Najważniejsze to kochać" z Romy Schneider i Klausem Kinskim. Z tekstem swojego stryjecznego dziadka, Jerzego Żuławskiego, reżyser wiązał duże nadzieje. Młodopolska powieść dawała szansę na zrealizowanie fantastycznego widowiska, które stawiałoby egzystencjalne pytania. W historii zbudowania przez Ziemian nowej cywilizacji na Srebrnym Globie najciekawsze wydały się Żuławskiemu tropy wiodące wprost do zapisanego w Biblii chrześcijańskiego wzorca powstania świata.
Rozmach produkcji, ze zdjęciami kręconymi m.in. na Kaukazie i pustyni Gobi, dał władzom pretekst do jej wstrzymania, rzekomo z powodu przekroczenia budżetu. Na polecenie ówczesnego wiceministra kultury znaczna część scenografii i kostiumów została zniszczona. Reżyser nakręcił wtedy najbardziej ekspresyjny ze swoich filmów - horror "Opętanie". Do porzuconego projektu "Na srebrnym globie" wrócił dopiero po blisko dziesięciu latach, montując ocalały materiał. Brakujące sekwencje uzupełnił dokumentalnymi zdjęciami z ulic Warszawy i Krakowa.
https://sfkadr.com/pl/movies/323/na-srebrnym-globie.html