Lontano
TOMASZ STAŃKO QUARTETTomasz Stańko trąbka Marcin Wasilewski fortepian
Sławomir Kurkiewicz kontrabas Michał Miśkiewicz perkusja
Bilety w cenie:
kategoria I - 40 zł kategoria II - 30 zł kategoria III - 20 zł
Lontano zostało nagrane pod koniec trasy koncertowej, podczas której polski trębacz i jego trio (z udziałem utalentowanego pianisty Marcina Wasilewskiego), rozpoczęło zagłębianie się w metody zorientowane na improwizacje. Album ten jest w związku z tym dużo swobodniejszy i naturalniejszy niż poprzednie. Utwór tytułowy przewija się przez cały album w trzech długich manifestacjach, szczególnie w pierwszej części jest daleki od perfekcyjnej współczesnej improwizacji jazzowej, rozwija się od powolnego rozmyślania, poprzez rytmiczne kapanie, wybuchy trąbki podobne do gry Milesa Davisa z lat sześćdziesiątych, przypływy emocji z serii Hancock spotyka - Jarreta w wykonaniu Wasilewskiego, aż do delikatnego groove. Płynąca w grze Wasilewskiego energia idealnie dopasowuje się do wyczucia czasu i przestrzeni w muzyce Tomasza Stańko. Ten telepatycznie rozumiejący się kwartet brzmi na tej płycie lepiej niż kiedykolwiek dotychczas”
John Bungey, The Times, 23 września 2006
L O N T A N O Trzeci album popularnego polskiego kwartetu Tomasza Stańko przynosi kilka nowości. Podczas, gdy dwa poprzednie albumy Soul of Things z 2001 roku i Suspended Night z roku 2004 zostały nagrane w Oslo, Lontano zostalo nagrane w południowej Francji, w studiach La Buissonne, w pobliżu Avignon. Wspomniane zmiany nie ograniczają się oczywiście wyłącznie do studia nagrań. Grupa rozszerzyła również swoje horyzonty, z jednej strony pozwolili sobie na dużo wolności, z innej poddali nowej interpretacji utwory, które do tej pory wyznaczały charakter Stańko. Jednocześnie Kwartet skupił się na interpretacji rzewnych ballad, które coraz bardziej stają się znakiem rozpoznawczym Tomasza Stańko.
Zaraz po długiej trasie koncertowej po Bliskim Wschodzie, gdzie doskonale zaprezentowali się na koncertach w Japonii, Południowej Korei i Australii, Kwartet udał się do studia nagrań. Zdaniem Stańko, właśnie taki rozwój wydarzeń wpłynął na ich nowy kierunek muzyczny. Już sam fakt bycia w trasie i możliwość występu przed tak rożnymi publicznościami, osobiście pomaga mi pojąć zmiany. W zasadzie nie planowałem aby trzeci album z tym zespołem zabrzmiał tak inaczej niż poprzednie, ale brak oczekiwań staje się powoli regułą, według której postępuję. Jako improwizator chciałbym być otwarty na cała atmosferę, ale też nie ulegać jej wpływom.
Lubię sposób w jaki pracuje Manfred Eicher. Zawsze jest pomocny w poszukiwaniu kierunku, w którym moglibyśmy się poruszać. Jesteśmy zawsze otwarci na jego propozycje. Bardzo podoba mi się to poczucie wolności, które znaleźliśmy nagrywając Lontano, ale także porozumienie miedzy muzykami jest bardzo dobre. To poczucie wolności wydaje się nowe, ale ma też niezwykle dużo wspólnego z moimi korzeniami muzycznymi i punktem, z którego zaczęła się moja przygoda z jazzem. Może wyda się to paradoksem, ale wydaje mi się, ze swobodniej pracuje się w studiu i w związku z tym łatwiej jest się też skoncentrować, aniżeli w czasie koncertu. Przede wszystkim choćby z powodu akustyki, która w studiu jest czysta, można lepiej kontrolować zarówno swój własny dzwięk, jak i zespół.
Cala energia, która zespół zgromadził podczas trasy koncertowej, została w studiach La Buissonne poddana obróbce tak aby cały potencjał wspólnego grania został wyczerpany. Do materiału, który Stańko dołożył od siebie do sesji, tylko Kattorna, kompozycja, którą trębacz grał w roku 1965, w zespole Krzysztofa Komendy, i która znalazła się na jego przełomowym albumie Astigmatic, weszła w skład płyty. W trzydzieści lat po pierwszym nagraniu tego utworu, czyli w roku 1995, Stańko i jego młodzi kompanii Wasilewski, Kurkiewicz i Miśkiewicz, ożywili go na nowo na albumie poświęconym pamięci Krzysztofa Komendy. W związku z tym, kompozycja ta była doskonale znana wszystkim muzykom. Z pojedynczo rozsypanych dźwięków i przy wsparciu fortepianu Wasilewskiego, popłynął Stańko na nowe lądy.
Ostatni utwór na płycie Tale, Stańko nagrał już kiedyś w 1975 roku na swoim pierwszym albumie dla wytworni ECM zatytułowanym Balladyna. Ponowne nagranie tej kompozycji i jej nowa obróbka były pomysłem producenta Manfreda Eichera. Tak jak poprzednio w przypadku Kattorny, i tu kluczową rolę odgrywa Wasilewski, a jego głęboko przemyślane akordy, które tworzą doskonałą bazę pod monolog Stańki.
Poza tym na Lontano usłyszymy wiele dialogów i interakcji. W najdłuższych utworach na płycie: Lontano I, Lontano II, Lontano III, dokładnie słychać, jak przez ostatnie pięć lat, od nagrania Soul of Things, kwartet Stańko zgrał się ze sobą i jak doskonale z improwizacji tworzą nową muzykę: zgadzają się ze sobą i to na najwyższym z możliwych poziomów.
Jazz Echo, 23.08.2006