Z początkiem stycznia 2017 Krzysztof Zalewski powraca do Starego Maneżu z materiałem, jaki ukaże się w połowie listopada na jego najnowszej płycie pt. "Złoto".
Potrzeba matką wynalazków. Oraz - jak się okazuje - najlepszą muzą. Bo w pewnym sensie nowy album Krzysztofa Zalewskiego zrodził się z potrzeby: jak najczęstszego kontaktu z publicznością. Promując swój poprzedni album - "Zelig" - wokalista chciał grać jak najczęściej, wszędzie, dla wszystkich. Jedna trasa z zespołem, druga... szło świetnie, ale okazało się, że koledzy nie zawsze mogą, albo że nie w każdym miejscu da się zmieścić pełny skład. Zaczął więc koncertować solo i publiczność entuzjastycznie przyjęła ten one man show, nawet uproszczone, obnażone wersje skomplikowanych numerów z "Zeliga".
pop - koncerty w Trójmieście
"Złoto" jest konsekwencją tych koncertów. Tej szkoły grania muzyki, która mówi, że mniej znaczy lepiej, że to, co ciche i subtelne, często wybrzmiewa głośniej od huku przesterowanych gitar.
Nie myślcie jednak, że na "Złoto" złożyły się same ballady, śpiewane do wtóru łkającej cicho gitary - choć i dla poszukujących takich wrażeń coś się znajdzie ("Miłość, Miłość", "Otu"). Na płycie dominują jednak numery dynamiczne ("Chłopiec", "Na drugi brzeg"), czy wręcz drapieżne ("Głowa"). Jest puls ("Uchodźca"), jest groove ("Luka"), jest riff ("Polsko"). Jest też porywający "Jak dobrze", w którym gościnnie udziela się jak zawsze znakomita Natalia Przybysz. W porównaniu z poprzednią płytą uproszczone jednak zostały aranżacje, bardziej organiczne jest brzmienie, bardziej bezpośredni przekaz.
Bo warto też zwrócić uwagę na teksty, na tę miłość w czasach niepokoju. Mocny "Uchodźca" ("Europie na odsiecz płyną tłumy złamanych serc"), przejmujący "Polsko" ("Nie dam cię monstrom") i rozczulający "Otu" ("Z tobą nie ma zim, bo masz tyle ciepła") - Zalewski wyśpiewuje te lęki i nadzieje, które dziś towarzyszą nam wszystkim.
Słowem, pełen wachlarz emocji i muzycznych wrażeń, które razem układają się w zaskakująco spójny złoty środek. I choć jest to autorska płyta Zalewskiego, podczas prac w Tonn Studiu wsparli go swoim realizatorskim doświadczeniem Bartek Królik, Marek Piotrowski, Andrzej Smolik, Bartosz Mielczarek, Krzysztof Tonn, Maciej Staniecki i Robert Szczytowicz. O świetnej sekcji rytmicznej - Andrzej Markowski (basista jest też współautorem kilku utworów) / Bolek Wilczek - nie wspominając.