Ostatnie lata z pewnością na rodzimej scenie upłynęły pod znakiem Fryderyka Chopina i Krzysztofa Komedy. Ilość projektów pod znakiem któregoś z tych kompozytorów jest z pewnością większa niż ilość pomysłów na twórczą adaptację ich kompozycji.
Z pozoru na tym rynku jest łatwo, bo oba nazwiska niezwykle znane i kupowane nie tylko przez fanów jazzu, ale i tych słuchaczy, którzy muzyka interesują się nieco mniej, ale ciągle na tyle, żeby od czasu do czasu kupić jakąś nową płytę. Wśród komedowych i chopinowych albumów są takie, które korzystają tylko z chwilowej rynkowej mody, jak i takie, które obronią się za lat kilka i kilkadziesiąt oferując nową muzyczną jakość. Pomysł połączenia kompozycji Krzysztofa Komedy i Fryderyka Chopina wydaje się być więc tak oczywisty, że dziwne wydaje się, że nikt wcześniej na to nie wpadł. (...)
jazz - koncerty w Trójmieście
Tak więc Lena Ledoff postanowiła dać słuchaczom i licznym bywalcom swoich koncertów okazję do posiadania nagrań dokumentujących jej własne interpretacje znanych melodii Chopina i Komedy, które wielu z nas mogło już od kilku lat usłyszeć na koncertach. W dźwiękach fortepianu artystki słychać doskonały warsztat, który zawsze mają pianiści wykształceni przez rosyjskie konserwatoria. Wielu ich absolwentom nie jest łatwo wyrwać się z konwencji, w której wiele lat się kształcili. Lena Ledoff łamie wszystkie stereotypy. Nie robi tego jednak po to, żeby się wyróżnić, nie szuka na siłę popularności. Robi swoje. A fakt, że akurat teraz wydaje płytę łączącą kompozycje Krzysztofa Komedy i Fryderyka Chopina, wydaje się być zupełnie przypadkowo zbieżny w czasie z modą na te nazwiska.
W efekcie powstała nie tylko ciekawa synteza muzyki dwu ważnych dla polskiej kultury kompozytorów. Powstała również świetna solowa płyta, której słucha się przyjemnie rozpoznając znane właściwie wszystkim melodie, które być może przez część słuchaczy nie są nawet kojarzone z nazwiskami ich twórców. Całość brzmi bardzo słowiańsko i romantycznie, ale z pewnością nie jest ani banalna, ani zbyt pompatyczna. To wielka sztuka znaleźć w znanych tematach równowagę między banalnym wykorzystaniem chwytliwych melodii i własną wizją ich połączenia w dźwiękową jedność.
Lena Ledoff potrafi zagrać wszystko, nie dajcie się zwieść tematowi tej płyty, nawet jeśli macie już dość ogranych tematów. Ten album daje jedynie pretekst do zagrania świetnej muzyki. (...) Kiedy niedawno na antenie radia rozmawiałem z Leną Ledoff, mogliście usłyszeć, że pierwszy raz zetknęła się z muzyką Krzysztofa Komedy czytając dawno temu dość przypadkowo kupione nuty z jego kompozycjami. Dość nietypowy to sposób na poznawanie muzyki, nawet dla profesjonalnych muzyków, ale widać, że same nuty wystarczyły żeby wzbudzić zaciekawienie, które po wielu latach przyniosło nam wszystkim płytę "Komeda Chopin Komeda". (Rafał Garszczyński / RadioJAZZ.FM)
Lena Ledoff urodziła się w St. Petersburgu. Absolwentka wydziału fortepianowego na Akademii Muzycznej w Woroneżu. Wykładała jazz. Od 1994 roku mieszka w Polsce. Nagrała płyty: "Wish" 2002 r. (trio jazzowe), "My sweet Fryderyk" 2010 r. ( Lena Ledoff Trio ) i "Komeda-Chopin-Komeda" 2011r. (suita jazzowa na fortepian solo).
Przyjaciel i współpracownik Komedy Jerzy Milian napisał: "...Lena jest zrośnięta psychicznie, ze wszystkim co zagra. I nie pytam się już dlaczego Komeda, a nie kto inny. Bogactwo i nieoczekiwane modulacje z pozytywnym zalewie chopinalii.... Inne spojrzenie i próby Leny wydają się być balsamem. Zamykasz oczy, palisz fajkę i wysłuchujesz płyty do końca. Czasami nawet kołysanki Komedy sięgają do półki Geniusza. Pierwszy raz mi się to zdarzyło....".