Jakbyśmy mogli, po triumfalnym koncercie Eliane Elias nie powrócić do muzyki brazylijskiej, najwyższej próby? Marcio urodził się w Brazylii, po której podróżował z ojcem żołnierzem, który, jak i my znad ognisk partyzanckich pamiętamy, lubił śpiewać wieczorami tęskne pieśni.
Od dziecka grał na gitarze, już jako nastolatek pisał piosenki i śpiewał je w Rio de Janeiro. Podróże zawiodły go ostatecznie do Francji, gdzie został przypadkowo "odkryty", podczas przyjęcia na jachcie. Wziął gitarę i zaśpiewał. Wśród pań w bikini i panów w smokingach znalazł się producent płytowy. Historia jak z filmu klasy B, ale życie często naśladuje takie scenariusze.
folk / reggae / world - koncerty w Trójmieście
Jego pierwszy album dla koncernu Universal, Ciranda szybko osiągnął zawrotną jak na debiut w tym gatunku muzyki liczbę 60 tysięcy sprzedanych egzemplarzy. Kolejnych siedem płyt z autorskimi piosenkami wielkiej urody olśniewało entuzjastów muzyki brazylijskiej na całym świecie.
Na ostatniej, Cajueiro, Marcio - mieszkając już we Francji na stałe - wplata wątki paryskie, śpiewa po francusku, zaprasza akordeonistę, kłania się tradycji jazzu "manouche". Zmysłowe, nieomal wpół szeptane, ujmujące melodie Faraco to prawdopodobnie najbardziej delikatna i czuła muzyka, jaką kiedykolwiek słyszeliśmy na Siesta Festivalu.