Zamieszkały w Chicago gitarzysta Melvin Taylor jest bardzo popularny w Europie, natomiast w Ameryce jeszcze nie zdążył zdobyć sobie pozycji gwiazdy. Jest fenomenalnie uzdolniony i to w wielu wymiarach: potrafi zagrać jazzowo, ale w ostatnich latach serią nagrań dla bluesowej wytwórni Evidence Music, dał się poznać jako artysta bluesowy. Niektórzy uważają go za najbardziej wyrazistego gitarzystę od czasów Steviego Ray'a Vaughana.
Taylor urodził się w 1959 roku w Jackson, w Mississippi, ale dorastał w Chicago, po przeprowadzce rodziny na Północ w roku 1962. Na gitarze nauczył się grać od brata swojej mamy, wujka Floyda Vaughana, który lubił pojamować z kolegami grając kawałki Muddy'ego Watersa, Jimmy'ego Reeda, czy Howlin' Wolfa. Mając 12 lat, siadywał już ze swoim wujkiem (rodzinne legendy mówią, że najpierw siadywał dosłownie na jego kolanach!) i innymi dorosłymi na takich sesjach. Kiedy sąsiedzi grali dla rozrywki w kręgle albo w bilard, Melvin widział, jak koledzy wujka wyciągają gitary i grają sobie. Później, już samodzielnie, tylko słuchając nagrań B.B. Kinga, Alberta Kinga i Jimiego Hendriksa nauczył się grać techniką slide. Wspaniałym wzorem była dla niego sprawność techniczna SRV. Jednak bogactwo jego stylu opiera się na różnorodności inspiracji, w tym na jazzujących wpływach George'a Bensona i Wesa Montgomery'ego. Do dziś zakwalifikowanie jego muzyki sprawia krytykom kłopot, jednak Taylor nie zamierza nic w tej sprawie zrobić. Po prostu gra to, co jemu samemu sprawia satysfakcję.
Jako nastolatek przystąpił do zespołu The Transistors prowadzonej przez swojego przyszłego teścia, z którym grał po klubach popularną w latach 70. muzykę, co pozwalało przeżyć, ale nie dawało satysfakcji. Już wcześniej w szkole nauczył się, że jest takim trochę stojącym z boku dziwakiem, bo słucha innych płyt niż reszta klasy. Po zakończeniu tego epizodu na początku lat 80. wrócił do grania bluesa na chicagowskiej West Side. Tam nastąpił gwałtowny zwrot w jego karierze, bo wypatrzył go sławny pianista Joe Willie "Pinetop" Perkins, który właśnie odszedł z zespołu Muddy'ego i szukał gitarzysty na tournee po Europie. Taylor jeździł z nim przez rok i tak przypadł do gustu europejskim managerom, że zaprosili go na kolejną serię występów z europejską sekcją rytmiczną, a po dłuższej współpracy także ze swoim własnym zespołem. W drugiej połowie lat 80. robił już regularne tury po klubach Europy zachodniej w towarzystwie byłych członków grupy The Transistors, występując przed gwiazdami typu B.B. King, Buddy Guy, Santana, George Benson i Canned Heat.
Jego dorobek nagraniowy obejmuje dwie płyty oryginalnie nagrane dla francuskiej wytwórni Isabel, ponownie wydane przez mieszczącą się w Pensylwanii firmę Evidence Music: "Blues On The Run" z roku 1982 i "Melvin Taylor Plays the Blues For You" z roku 1984. Po powrocie do Stanów zjednywał sobie sympatyków świetnymi występami � maratonami w klubie Rosa's Lounge i w innych popularnych miejscach Chicago. Polowały na taki talent różne małe wytwórnie, ale pierwszy kontrakt podpisał dopiero z Evidence w roku 1995. Pierwsza nagrana dla niej płyta to zawierająca kompozycje własne Taylora, niejako przedstawiająca jego możliwości amerykańskiej publiczności "Melvin Taylor and The Slack Band". Jego drugi amerykański krążek, to (podobnie jak poprzedni) wyprodukowany przez posiadacza Grammy, Johna Snydera, bardzo dobrze się sprzedający "Dirty Pool" z roku 1996, po którym w roku 2000 nastąpił ozdobiony wyrazistą okładką i prezentujący funkowe brzmienie "Bang The Bell". Na płycie "Rendezvous With The Blues" nagranej w 2002 połączył siły ze swoim dawnym kumplem i współpracownikiem, Luckym Petersonem, który gra na hammondzie, keyboardach i gitarze; oraz z gitarzystą zespołu Indigenous, Mato Nanji.
Oprócz produkcji firmowanych własnym nazwiskiem Taylor pojawił się na antologii Alligatora "The New Bluesbloods" oraz na płytach Lucky'ego Petersona "Ridin'" i Eddiego Shawa "Movin' And Groovin' Man". Parokrotnie brał już udział w Chicago Blues Festival, który to fakt jeszcze bardziej ugruntował jego pozycję w Chicago. Od lat regularnie koncertuje w klubie Rosa's stanowiąc jedną z najbardziej "magnetycznych" postaci tego kultowego miejsca chicagowskiej West Side.