Gdański Archipelag Kultury Plama zaprasza na wystawę "Nie mogę przestać widzieć tego, co chcę zobaczyć" Michała Algebry. Przypadek, zaś urzekł mnie tu jako narzędzie, a nie stan rzeczy Fotografowanie przypadkiem jest więc osobistym fortelem, zaklęciem, ulotnością i zabiegiem, który sam zdaje się kreować własne światy, bez ingerencji twórcy. Twórca jest więc usytuowane niejako na peryferiach przypadku, przygląda się jego sprawczości.
W swoim podglądaniu codzienności (rzeczywistości) Michał Algebra dzieli obraz świata i człowieka, jak pomarańczę. Cząstka po cząstce. Skórkę można odkroić nożem lub kawałek po kawałku odrywać palcami, aby dobrać się do sedna, delektować słodko-kwaśną istotą rzeczy, a niekiedy natrafić na pestki, z których po czasie stworzą się przecież osobne byty i historie.
Zbierać fotografie to zbierać świat - tak pisze Susan Sontag, a Algebra zdaje się kolekcjonować światy codziennie, w których jawi się uniwersalny bohater człowiek, istota, osoba. Światy Algebry balansują więc na granicy kunstkamery i patchworku, w którym autor przygląda się temu, co się jawi, jednak zostawia niedopowiedziane i sporą przestrzeń na oddech i swobodne przetrawienie cząstek pomarańczowej opowieści. A to, co się jawi to bez wątpienia swego rodzaju gabinet osobliwości Polski.
Nie mogę przestać widzieć tego, co chcę zobaczyć.
A Ty? Co widzisz?
[fragment tekstu Zuzy Dolegi]