Gosia Herba, absolwentka Państwowej Szkoły Sztuk Pięknych we Wrocławiu i historyk sztuki ilustruje różne magazyny i czasopisma. Na wystawie w Tea-tralnej pokaże prace mniej oficjalne - rysunkowe i malarskie opowieści o przygodach własnych lub zupełnie zmyślonych.
Ilustracje Gosi Herby można znaleźć m.in. w magazynach Charaktery, Przekrój, Kikimora, Rita Baum, Twój Styl, Musli Magazine, The Spot Magazine, Soul Magazine. W Tea-tralnej pokaże swoje inne, bardziej prywatne oblicze. -
Wymyślam co jakiś czas bohatera, nadaję mu imię, czasem sama się w niego wcielam i robię cykle fotograficzne i ciągnę wątek. Na koniec zazwyczaj bohater ginie - mówi autorka. -
Lubię rysować to w zasadzie najprzyjemniejszy element mojego życia - dodaje.
Autorka jest historykiem sztuki i nie potrafi wyliczyć ulubionych twórców. Jak sama mówi, pakowanie do jednego wora Mistrza z Awinionu i Maxa Klingera to dość dziwny zabieg. Dużo ogląda, codziennie wybiera sobie jakieś dzieło i się w nie wpatruje, nocami pochłania filmy.
-
Do tego dochodzą sny, które mają duży wpływ na moje funkcjonowanie na jawie i często pozbywam się ich z głowy rysując je. Zajmuję się także podglądactwem, podsłuchuję rozmowy obcych mi ludzi i notuję wszystko - zawsze może się przydać. Ostatnio coraz mniej chce mi się mówić - dlatego ciężko mi opowiadać o moich obrazkach - wolę rysować.
Niektóre prace są zupełnie na serio, inne mimo histeryczno - konwulsyjnej wymowy wcale takie nie są. -
To taki żart, drwina z samej siebie i trochę też z ewentualnego odbiorcy, bo może w tych wszystkich obrazkach nic nie ma, może to jedynie bazgroły tuszem. Niech sobie interpretują, dokonują nadinterpretacji - mnie to nie bardzo obchodzi.
Oczywiście jeszcze o technice - tusz, akryl - to ulubione narzędzia Gosi Herby, ale wymyśla też własne mieszane technik, do tego dochodzi grafika komputerowa, zabawa wektorami i fotografią.