Listopadowy koncert Olafura Arnaldsa w Żaku jest prologiem do styczniowych DNI MUZYKI NOWEJ 2014. W ciągu 4 dni, między 16 a 19 stycznia pod żółtymi szynami Sali Suwnicowej Żaka wystąpi 6 wykonawców. Dla SINFONIETTY POMERANIA, założonej przez Andrzeja Dziadka będzie to debiut sceniczny! Także po raz pierwszy na scenie pojawi się duet młodej, gdańskiej skrzypaczki Katarzyny Kadłubowskiej i kompozytora oraz artysty multimedialnego Remmy Canedo.
Barwy Denovali Records reprezentować będą FILED ROTATION (Christoph Berg - elektronika) i duet PIANO INTERRUPTED (pianista Tom Hodge oraz producent Franz Kirmann). CIKADA QUARTET, jeden z najsłynniejszych zespołów na świecie wykonywujących muzykę współczesną zagra m.in. kompozycję specjalnie napisaną dla DMN przez Leszka Możdżera. Fin, Kimmo Pohjonen wirtuoz akordeonu zamknie program zimowej edycji DMN 2014.
muzyka elektroniczna - koncerty w Trójmieście
Ólafur Arnalds - pochodzący z Islandii, 27-letni muzyk, jest jednym z głównych towarów eksportowych tego kraju. Umiejętnie łączy neoklasyczny styl z odrobiną elektroniki, ambientowym brzmieniem i minimalizmem, co buduje specyficzny nastrój, towarzyszący jego muzyce.
Ólafur zaczynał jednak w zespołach o zupełnie innym stylu muzycznym - był perkusistą w metalowych i hardcore'owych grupach, m.in. Fighting Shit, Celestine. Swój pierwszy album wydał w 2007 roku. Rok później ruszył już w trasę z zespołem Sigur Rós. Ostatnio coraz aktywniej działa także w obszarze muzyki filmowej. Skomponował ścieżkę dźwiękową do takich filmów jak Kolejny szczęśliwy dzień oraz Igrzyska śmierci. W Żaku wystąpi z materiałem z najnowszej płyty For Now I Am Winter.
For Now I Am Winter to piękny album, który po raz kolejny udowadnia wyjątkowość islandzkiej muzyki, a także niezwykłą wrażliwość Ólafura oraz jego artystyczny kunszt. Każdy utwór jest dopracowany w najmniejszym detalu, każda nuta brzmi idealnie, na krążku panuje swoista harmonia. Z kolei przekazywane za pomocą dźwięków emocje, uczucia i inspiracje mogłyby śmiało tworzyć tło dla filmowych opowieści. Na krążku znalazło się dwanaście nastrojowych kompozycji, w których nie zabrakło charakterystycznych dla muzyki Ólafura elementów, czyli pianina i instrumentów smyczkowych. Ich brzmienie, w połączeniu z łagodną elektroniką, stopniowo buduje napięcie, dając wrażenie, że wsłuchujemy się w opowiadaną przez artystę historię. W taki sposób można odebrać każdy utwór z osobna, jak i cały album. Przejścia pomiędzy utworami są bardzo płynne i odnosi się wrażenie, jakby każdy kolejny kawałek wynikał z poprzedniego.(Magda Rogóż, Music Is)