Twórczość Pablopavo i jego sceniczny wizerunek utkane są ze sprzeczności. Artysta lubi lekką formę dociążać wisielczą treścią, gorzki naturalizm kontrastować najsłodszą liryką, a mroki zwątpienia, opatrzone równie ciemną nutą, zdarza mu się rozświetlić iskrą głębokiego humanizmu.
"Lakuna" nie jest albumem w dorobku Pablopavo wyjątkowym, jest raczej kolejnym krokiem w raz obranym kierunku. Konkretnie: w noc, w mgłę, w pustkę.
rock / punk - koncerty w Trójmieście
Tytuł płyty to zapożyczenie z łaciny, które oznacza ubytek w tekście manuskryptu, dziurę, brak coś było i znaczyło, ale zatarło się i nie ma. Był dom, ale straciłem go / przez jeden błąd". Była miłość, ale trochę wypiła / wraca do rzeki / płacze w głębinie / lub śmieje się / cholera wie". Byliśmy my, ale coraz bardziej mgliści rozmywamy się". Było życie, ale już tylko światło czerwone na przejściu się pali".
Pablopavo jest poetą straty nawet jeśli coś widzi i opisuje, już za tym tęskni, bo wie, że teraźniejszości uchwycić się nie da, że jest ona początkiem przeszłości. ()
Na żywo liczne nowe piosenki, choć jeszcze nieosłuchane, doskonale pasują do numerów już znanych i lubianych. Streszczające absurdy czasu pandemii Maski", napędzane protopunkową energią Jesteśmy bombą", brzmiące jak polskie disco z czasów stanu wojennego Przetańczone serca" czy Gdzie jest mój dom", który wydaje się hołdem dla Johnnyego Casha to wszystko utwory, które zapewne na dłużej wejdą do żelaznego repertuaru Pablopavo i Ludzików. Świetnie, w pełni na to zasługują.
Na tym koncercie w Krakowie, słuchając rzeczy starych i nowych, myślałem o tym, jak fajnie byłoby wpisać jakąś piosenkę Pablopavo, albo i trzy, na listę lektur szkolnych. To poważna propozycja, zgodna z duchem czasu.
Jarek Szubrycht / Gazeta Wyborcza, 12.04.2024