Po co komu sztuka? Dyskusja wokół książki "Sztuka i myśl"
Jest problem ze sztuką. I mowa tu nie tylko o problemach wynikających ze zmian w obrębie świata artystycznego w ostatnim stuleciu. Bo cóż można na ten temat powiedzieć? Sztuka się zmienia. Trudno o bardziej trywialne stwierdzenie, a już z pewnością trudno od filozofów wymagać nietrywialnych odpowiedzi na pytanie o kształt i przyczyny zmian w sztuce. Mylenie filozofii sztuki z teorią i historią sztuki kończy się zazwyczaj uprawianiem złej filozofii lub marnej historii sztuki.
Problem ze sztuką jest głębszy i dotyczy uporczywie powracających pytań: "czym jest" i "po co jest sztuka". Mamy bowiem słuszną skłonność, aby przypisywać sztuce pewne istotne role w społeczeństwie, w poznaniu czy w egzystencji jako takiej. W najgłębszym wymiarze przejawia się to w przypisywaniu sztuce funkcji reprezentowania prawdy, dobra i piękna. Trudno też od jakiejkolwiek dziedziny ludzkiej aktywności wymagać więcej. Nie może więc dziwić, że sztuka musiała ostatecznie zawieść, co w konsekwencji doprowadziło do tego, że odnajdujemy w niej tendencję do stopniowej rezygnacji ze swoich ambicji. Najprościej było zrezygnować w XVIII wieku z prawdy. W XIX wieku odrzucono dobro, aby ostatecznie w wieku XX porzucić piękno. Wydawać by się mogło, że pozostaliśmy z niczym.
dr Hubert Bilewicz (UG)
dr Piotr Kozak (UW)
dr Robert Rogoziecki (UG)
dr Krystyna Bembennek (UG), prowadzenie