Wernisaż odbędzie 9 maja o godzinie 19.00.
Tytuł wystawy „Po drodze” może zwodzić. Sugeruje impresjonistyczny zapis wrażeń; wycieczki w poszukiwaniu inspiracji. I tak rzeczywiście jest. Mamy do czynienia z niezwykle oczyszczonymi pod względem estetycznym pracami. Przebija przez nie wręcz puryzm. Uwodzą fantazją kolorystyczną i minimalizmem środków.
Ale „po drodze” sugeruje jeszcze coś. Podróż drogą jest poruszaniem się w kierunku celu, który może być fizyczny lub czysto metaforyczny. Na egzystencjalnym poziomie określa stosunek człowieka do przestrzeni i jego wizję obecności w niej. W pracach Kopcewicza obserwujemy właśnie fizyczne elementy określające wytyczne poruszeń. Odtwarza on blokady i barierki, elementy dokonujące aktu dystrybucji masy ludzkiej w przestrzeni społecznej; nieme ramy kontrolujące ekonomię „kapitału ludzkiego”.
Prace z serii, w których przedmiotem przedstawienia stają się różnego rodzaju barierki zdecydowanie stanowią logiczne rozwinięcie wcześniejszego cyklu, w którym artystę interesował motyw krat. Tam artysta odtwarzał różnorodność kratowania, sugerując przestrzeń poza nimi i zarazem niszcząc tą iluzję, podkreślając tym samym czystą materialność płótna. Nowe prace te porzucają dwuwymiarową przestrzeń i wkraczają w świat społeczny. Widz znów pozbawiony zostaje iluzji. Pozostaje sam na sam z różnorodnością, która tylko skrywa i maskuje cel i właściwą funkcję: zachowanie budowanego na barierach porządku, lub poprzez naśladownictwo i nawyki, jak w wideo przedstawiającym postacie poruszające się wydeptaną ścieżką. Również prace, gdzie Kopcewicz rejestruje dziwaczny folklor dekoracji autobusów, pod warstwą czystej estetyki skrywają w swej jednorodności katalog różnych wydań tego samego schematu.
Tym co interesuje artystę jest owo delikatne przesuwanie akcentów, mikro-modalności. Kolekcjonuje i abstrahuje wrażenia, aby poprzez wprowadzenie w obszar widoczności i skupienie wzroku unicestwić fizyczną barierę lub skonwencjonalizowany sposób zachowania. Tym samym ukazuje czysto psychiczne istnienie owych wpływających na indywiduum „środków nacisku”.
Tego rodzaju wizja wymaga również ujawnienia tego drugiego z obecnych w pracach Kopcewicza niewidocznego. Prezentacji podmiotu, który wyrzucony jest chociażby na chwilę poza schematyzm i psychiczną represję blokad. Prawdziwa ekspresja wymaga zaanektowania pewnej przestrzeni. Akt dokonany przez postać samotnie grającą na flecie w garażu jest niezwykle wzniosły w swej prostocie. Jest absurdalny, nie potrzebny i właśnie dlatego tak uwodzący.