stat
Impreza już się odbyła
PATRONAT

Reprezentacja Polski w obecnym sezonie nie przegrała ani jednego meczu w Rugby Europe Trophy. Doskonałą formę będzie chciała potwierdzić w wiosennych starciach, które mogą przynieść historyczny awans do Rugby Europe Championship. Wystarczy zdobyć pięć punktów. Jeśli biało-czerwoni nie wrócą z Belgii z pełną zdobyczą, sukces będzie można przypieczętować na Narodowym Stadionie Rugby w Gdyni. 9 kwietnia, o godzinie 14:45, nasi reprezentanci podejmą Litwę.

lis 17

niedziela, g. 20:45

Gdańsk,
Wstęp wolny
maj'25 3

sobota, g. 13:00

bilety 65 - 530 zł
Kup bilet
Reprezentacja Polski stoi przed szansą wywalczenia awansu do najwyższego poziomu rozgrywkowego Rugby Europe Championship. Aby osiągnąć historyczny sukces, biało-czerwoni muszą zdobyć przynajmniej pięć punktów w dwóch ostatnich grupowych meczach Rugby Europe Trophy.

Podopieczni Walijczyka Christiana Hitta zagrają w Brukseli z Belgią (19 marca, godzina 14) i na Narodowym Stadionie Rugby w Gdyni z Litwą (9 kwietnia, godzina 14:45). Awans może być przypieczętowany w przedostatnim meczu, ale może okazać się, że wszystko rozstrzygnie się w obecności polskiej publiczności w Trójmieście.

- Istnieje kilka wariantów. Jeśli pokonamy Belgię za pięć punktów, to mecz z Litwą będzie o przysłowiową "pietruszkę". Możemy wygrać też za cztery punkty, a wówczas z Litwinami wystarczy zdobyć punkt bonusowy. Porażka w Brukseli nie przekreśli naszych szans, bo jeśli zdobędziemy defensywny bonus, to będzie trzeba pokonać Litwę minimum za cztery punkty. Natomiast jeśli nawet i jego nie uda się zdobyć, to z Litwą będzie trzeba postawić wszystko na jedną kartę - wyjaśnia Mateusz Dąbrowski, członek zarządu Polskiego Związku Rugby oraz RC Arka Gdynia.

Przypomnijmy, że w meczach rugby zwycięstwo nagradzane jest czterema punktami. Ofensywny punkt bonusowy zdobywa zwycięzca gdy będzie miał na swoim koncie 3 przyłożenia lub więcej od przeciwnika, a defensywny punkt bonusowy za porażkę różnicą nie większą niż siedem "oczek".

Plany biało-czerwonym pokrzyżować mogą jedynie Niemcy, którzy na dwie kolejki przed końcem sezonu tracą do naszej reprezentacji pięć punktów. Może okazać się, że nasze zwycięstwo z sąsiadem zza zachodniej granicy 21:16 odniesione w Gdyni może nie wystarczyć. 19 marca powalczą o pełną pulę ze Szwajcarią. Natomiast za mecz z Ukrainą, który miał odbyć się w kwietniu, już teraz mogą dopisać sobie pięć "oczek". Ukraińcy nie przystąpią do spotkania po najeździe Rosji na ich kraj. Zostanie prawdopodobnie przyznany walkower.

Jednak nasi reprezentanci nie zamierzają się oglądać na rywali. Dlatego polscy kibice zacierają ręce, by ponownie świętować w Gdyni - niezależnie od wyniku w Brukseli.

- Cieszę się, że Polski Związek Rugby ponownie postanowił dać nam szansę do zorganizowania meczu. Zwycięstwo z Niemcami oglądało blisko 2500 kibiców na trybunach. Rugby w Trójmieście to bardzo powszechna dyscyplina. Wierzę, że ostatnie spotkanie może przyciągnąć jeszcze większą liczbę fanów. - uważa Mateusz Dąbrowski.

Oba spotkania biało-czerwonych transmitowane będą na antenie TVP Sport.