stat
Impreza już się odbyła

W tym meczu oczy wszystkich kibiców będą zwrócone w stronę jednego piłkarza. I nie będzie to Cristiano Ronaldo. Nasz Robert Lewandowski walczy nie tylko o awans jego Borussii do finału Ligi Mistrzów. Robert walczy też o...Złotą Piłkę! Pokażemy Wam ten znakomicie zapowiadający się pojedynek. Na żywo. Na stucalowym telebimie!

lis 26-27

wtorek - środa, g. 18:00 - 21:00

Gdańsk,
Wstęp wolny
gru 1

niedziela, g. 18:00

Gdańsk,
Wstęp wolny
Po kapitalnym, niezapomnianym meczu w Dortmundzie, w którym Robert Lewandowski strzelił w półfinale Ligi Mistrzów, w dodatku Realowi Madryt, cztery gole, nie ustają spekulacje: gdzie Robert zagra w przyszłym sezonie?! Media przekonują, że w Bayernie Monachium, że jest już właściwie wszystko zaklepane, inni dodają, że przecież w ataku Manchesteru United widzi Polaka Alex Ferguson. Eksperci zastanawiają się, czy to właściwy moment, by Robert opuścił Borussię?! Grzegorz Mielcarski przekonuje, że tak, że to jest ten moment, żeby pokazać, że jest piłkarzem światowej klasy. Trener Borussii, Jurgen Kloopp wścieka się na menadżera piłkarza, Cezarego Kucharskiego, który wypalił w mediach, że "Lewy" na pewno odejdzie z Dortmundu. Atmosferę podgrzewa dodatkowo fakt, że nowym pracodawcą miałby być wspomniany Bayern, absolutnie największy i bezsprzecznie najbardziej znienawidzony rywal Borussii. Jeżeli informacja się potwierdzi, kibice zgotują piłkarzowi, którego noszą na rękach, prawdziwe piekło. Tak jak Mario Goetzemu, który po oficjalnej informacji o przenosinach do Monachium, musiał już malować dom, zmienić numer komórki, a z treningów wychodzi w asyście chłopów o parametrach Roberta Burneiki.

Co zrobi Robert? Gdzie zagra? Nie wiadomo. Wiemy natomiast o czymś innym. Jeżeli wprowadzi Borussię do finału, a później wygra z nią Puchar Mistrzów, najlepiej okraszając swój występ golem, to...uwaga!...sięgnie po Złotą Piłkę! Jak to brzmi, prawda? Polak ze...Złotą Piłką! Jakoś tak...jakoś tak nie pasuje. No, ale trzeba się przyzwyczajać. Lewandowski swoją formą i fenomenalnym wyczynem w meczu z Realem rzucił Europę, w ogóle świat na kolanach. Jeżeli Borussia wygra Puchar Mistrzów, to Lewandowski stanie się absolutnie poważnym kandydatem do zdobycia indywidualnego trofeum. Messi? No, jest świetny, ale to nie on (raczej) wzniesie puchar. Ronaldo? To samo. Dlatego jeżeli Lewandowski wygra Ligę Mistrzów, to tak jak Andrij Szewczenko, wygra też Złotą Piłkę!

Przed rewanżem w Madrycie w ekipie Borussii pełna koncentracja. Choć wynik pierwszego meczu raczej nie pozbawia złudzeń, kto awansuje do finału. - Przede wszystkim nie wytrzymały tempa. Obie drużyny wyglądały jak dwie ścierki. Niemcy perfekcyjnie to wykorzystali - tłumaczy na łamach "Przeglądu Sportowego", były snajper Betisu Sewilla, Wojciech Kowalczyk. - W przypadku spotkania Bayernu z Barceloną spodziewałem się porażki Katalończyków. No może nie aż takiej. Z Bayernem nie można rywalizować, mając takie dziury z tyłu. Poza tym Katalończycy grali w chodzonego, ale nic dziwnego skoro Leo Messi nie trenował przez dwa tygodnie - opowiada Kowalczyk. - Zaskoczony byłem za to wygraną Borussii, bo nie spodziewałem się, że drużyna prowadzona przez Jose Mourinho może wyglądać tak słabo fizycznie - dodaje "Kowal".

W ekipie z Madrytu jeszcze tli się nadzieja. W weekend "Królewscy" gładko pokonali Athletic w Bilbao (3:0). Piękne dwa gole, jednego z rzutu wolnego, drugiego szczupakiem, zdobył CR7. W Madrycie właśnie na niego liczą. Co ciekawe, w odstawkę, i to zupełną, poszedł Iker Cassilas. Golkiper wrócił już do zdrowia po kontuzji, ale najczęściej siedzi na ławce. Pierwszym wyborem Mourinho jest bowiem Diego Lopez. Media twierdzą, że Casillas jest skonfliktowany ze szkoleniowcem Królewskich. - Jose postępuje uczciwie. Jeśli chodzi o relację zawodnik - trener nie mam mu nic do zarzucenia. Na płaszczyźnie "osobistych" relacji wygląda to nieco gorzej. Powtórzę jednak po raz kolejny: najważniejsze jest dobro klubu, a nie poszczególnego zawodnika, czy trenera - mówił wychowanek madrytczyków.

Co ciekawe, ostatnim Polakiem, który grał w półfinale LM był Krzysztof Warzycha. Wieki temu, bo dokładnie w 1995 roku jego Panathinaikos, po wyeliminowaniu Legii Warszawa, zmierzył się z Ajaxem Amsterdam. W pierwszym meczu w Amsterdamie Grecy, po golu Warzychy (przyładował w same widły!) sensacyjnie wygrali 1:0. W rewanżu już tak miło nie było - Ajax wygrał 3:0, a w finale z Milanem 1:0 po golu nastoletniego wtedy Patrika Kluiverta.

Lecz faworyzowany przed pierwszym meczem Real potrzebuje nie jednej, nie dwóch, a właśnie trzech bramek, a przy tym, bez Casillasa, musi zagrać na "zero z tyłu". Czy to się "Królewskim" uda? Czy jednak zostaną - zgodnie z oczekiwaniami - wyrzuceni za burtę Ligi Mistrzów?! Przekonamy się o tym już jutro, o 20:45. Pokażemy Wam ten mecz w niezwykle komfortowych warunkach. Na żywo. Na stucalowym telebimie!


MUSICIE Z NAMI BYĆ!