Aktualnie brak w repertuarze trójmiejskich teatrów

Rent (88 opinii)

kasy:
58 523-25-13
9.1
39 ocen
Oceniasz 5/10
Po niespełna trzynastu latach istnienia, Maybe Theatre Company zdecydował się na wielki krok. Po wystawieniu prawie sześćdziesięciu różnych spektakli – musicali, komedii, dramatów i koncertów – młodzi twórcy wzięli na swój warsztat jedno z największych amerykańskich przedstawień muzycznych, pod tytułem „RENT”. Pomysł zrodził się już dwa lata temu, ale tyle czasu potrzeba było na podjęcie ostatecznej decyzji. Czy sobie poradzą? Czy warto?

Maybe Theatre Company jest teatrem amatorskim, a mimo to, brał się już za duże przedsięwzięcia. Ogromny entuzjazm i mnóstwo pracy pozwoliły na wystawienie pierwszej w Polsce inscenizacji „Grease”, ambitnego „The Real Inspector Hound” Toma Stopparda, „The Three Penny Opera” według Bertolda Brechta i Kurta Weila. A zaczęło się od muzycznej aranżacji „Burzy” Shakespeare’a; wszystko w oryginale. Dzisiaj, Maybe Theatre Company jest najstarszym w Polsce teatrem wystawiającym sztuki po angielsku.

Historia „RENTa” zaczęła się w 1994 roku. Jonathan Larson, opierając się na „Cyganerii” Giacomo Pucciniego, napisał tekst, opowiadający o współczesnych nam ludziach, którzy podjęli walkę z bezdomnością, narkotykami, a przede wszystkim z AIDS. Spektakl powstawał w ramach New York Theatre Workshop, przy założeniu, że jak najwięcej z aktorów grających główne role musi być amatorami – utalentowanymi, podatnymi na wskazówki reżysera, ale jednak bez żadnego doświadczenia. Jednym z niewielu doświadczonych odtwórców był Tye Diggs, znany z roli czarnoskórego prawnika w serialu „Ally MacBeal”, czy szefa zespołu w musicalu „Chicago”. Oficjalna premiera miała miejsce na Broadwayu, w Nederlander Theatre, w 1996 roku. Pierwsze recenzje porównywały „RENTa” do „Hair”. Nic w tym czasie nie poruszało tylu ważkich problemów na raz. Mało kto miał odwagę mówić o narkomanii, bezdomności, AIDS, homoseksualistach i lesbijkach. O tym właśnie jest „RENT”. O tym i o życiu.

Skąd wzięła się ogromna popularność „RENTa”? Złośliwi mówią, że przyczyniła się do tego śmierć Jonathana Larsona. Jak na ironię, zmarł w dniu premiery. Jego spektakl dostał 18 nagród, w tym nagrodę Pulitzera i cztery nagrody TONY (Theatre Of New York) – dla najlepszego spektaklu, libretta, muzyki i aktora teatralnego.

Za kilka dni „RENT” pojawi się w Polsce. Objechał już prawie cały świat, żeby trafić, zgodnie z pierwotnym założeniem, w ręce młodych i ambitnych amatorów, którzy wystawią go szesnaście razy w Centrum Stocznia w Gdańsku. Będzie można zobaczyć 525 600 minut z życia nowojorskiej Bohemy i przekonać się, że liczy się tylko to, co dziś. Premiera 9 kwietnia.

Bilety: 20 zł (normalny), 18 zł (studencki), 15 zł - specjalna oferta dla grup od 15 osób (opiekun gratis)
Rezerwacja – 0-508 423 802, e-mali: mtc.bilety@wp.pl (rezerwacje mailowe najpóżniej dzień przed spektaklem)

Spektakle odbywają się w CENTRUM STOCZNIA GDAŃSKA, ul. Doki 1(dawne Kazamaty)


Patroni medialni:

[foto1]