RYCERZYKI / Kalarnali
Gosia Zielińska - wokale i teksty / Karol Jadach - gitara / Maciek Pitala - gitara / Michał Mierzwa - klawisze / Aleksander Margasiński - bas, klawisze / Antonis Skolias - perkusja / Agnieszka Grzegorczyk - grafika, oprawa wizualna
W 2016 roku, po pierwszym koncercie Rycerzyków w Żaku Czesław Romanowski pisał: "Rycerzyki to, obok Pchełek, najbardziej rozczulająca nazwa polskiego zespołu, jaką znam. Taka też jest muzyka krakowskiej grupy: budząca ciepłe uczucia, radosna, marzycielska. (...) Próbując w miarę chłodno zanalizować twórczość Rycerzyków, należy je umieścić w bardzo pojemnej szafie z napisem pop i to na jednej z najwyższych tej szafy pólek. To barwny kolaż synth i dream popu z alternatywną muzyką gitarową. To muzyka misternie zaaranżowana, nawiązująca do najlepszych patentów lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku - których młodzi muzycy zespołu nie znają raczej z autopsji - od Human League po XTC. Muzycznych skojarzeń jest tu zresztą więcej - choćby Stereolab, Belle and Sebastian, Broken Social Scene, czy nasze Kobiety i Enchanted Hunters - ale żadna w tym ujma dla Rycerzyków, które są na jak najlepszej drodze do wypracowania własnego, przynajmniej na rodzimej scenie, stylu: bezpretensjonalnego, pełnego optymizmu, wręcz dziecięcego zachwytu i upojnych, zapadających w pamięć, błyskotliwych melodii. (...) Zaryzykuję tezę, że gdyby więcej ludzi słuchało Rycerzyków, gdyby rozgłośnie radiowe puszczały od świtu do nocy ich piosenki (skandalem jest, że tak się nie dzieje!) świat byłby po prostu lepszy. Dawno żaden zespół nie nastroił mnie tak optymistycznie, nie dał tyle zwyczajnej radości. Doskonałe lekarstwo na lutowy, ponuro-deszczowy, sobotni. "
muzyka alternatywna - koncerty w Trójmieście
O nowej płycie "Kalarnali" zespół mówi tak: "Nasza pierwsza płyta, "Rycerzyki", powstawała w domowym studio podczas wielogodzinnych posiedzeń przed komputerem, na którym skrzętnie aranżowaliśmy wszystkie piosenki. Inaczej było z "Kalarnali", które jest odzwierciedleniem żywego grania razem podczas jednotygodniowej sesji nagraniowej. Dzięki finansowemu wsparciu naszych fanów mogliśmy zrealizować tę płytę w tradycyjny sposób, pod okiem Michała Kupicza w studiu w Laskach pod Warszawą. Teksty i melodie piosenek powstały podczas półrocznego pobytu Gosi na samotnej islandzkiej farmie zimą 2016. "Kalarnali" jest nazwą wyobrażonej krainy, będącej pewnym odbiciem tego miejsca. Snute przez Gosię opowieści przesiąknięte są doświadczeniem islandzkiego bezludzia i ciemności, bliskością morza i gór, wiatrem często zwalającym z nóg, dzikimi spektaklami na niebie i towarzystwem domowych myszy. Mieszają się stany pogody i nastroje bohaterów piosenek, których nieokreślone pragnienia znajdują wyraz w przeżywaniu elementów otaczającego krajobrazu, zmienionych pod wpływem marzenia z odległych i nieprzystępnych w bliskie, swoje."
DREKOTY / lub maszyna dzika trawa
Ola Rzepka, Natalia Pikuła i Olga Czech"Nie brakuje u nas doskonałych wokalistek, ale typowo żeńskich składów właściwie nie ma. Trio Drekoty założyła sześć lat temu perkusistka Ola Rzepka, która grała w kilku niezależnych formacjach, np. Wovoka. Skład tria zmieniał się, ale zawsze wspierały ją artystki grające na klawiszach i śpiewające - obecnie to Natalia Pikuła i Olga Czech. Na płycie "Lub maszyna dzika trawa" nie ma miejsca na banalne refreny i ckliwe teksty. Szczególnego charakteru piosenkom nadaje bluesowa gra Raphaela Rogińskiego, a kameralny nastrój i jazzową energię wprowadza Mikołaj Trzaska na klarnecie basowym. Drekoty brzmią mrocznie, niepokojąco, transowo i dziko, jak żaden inny zespół w Polsce."
Jacek Skolimowski / Newsweek
"Powrót Drekotów po ponad pięciu latach jest równie nielogiczny jak tytuł nowej płyty, "lub maszyna dzika trawa". Ale w muzyce tria prowadzonego przez Olę Rzepkę pełno jest ekscentryzmów, działania na bazie intuicji i ryzyka.
Co tu się odbywa? Już sama nazwa zespołu zdaje się sugerować. Drekoty. Trzy sylaby, brzmiące jakby po schodach spadały drewniane zabawki. Jest w muzyce tego żeńskiego tria skłonność do awanturki, kanciasta rytmiczność, piski i zgrzyty. Samo określenie "drzeć z kimś koty" powoduje, że dostaję gęsiej skórki.
Założycielką i jedyną członkinią oryginalnego składu jest grająca na perkusji Ola Rzepka, z wykształcenia pianistka, absolwentka Wydziału Kompozycji w Katowicach. W jednym z wywiadów przyznała, że jej postrzeganie muzyki zmieniła pewna kompozycja Helmuta Lachenmanna, mistrza wydobywania z orkiestrowego instrumentarium wszelkiego rodzaju szmerów, szumów, pisków i puknięć. Niemiecki kompozytor tworzy muzykę z nut-duchów i ignoruje tradycyjne techniki gry. Również Rzepka traktuje perkusję zupełnie inaczej niż większość bębniarzy. Jej partie są zagrane trochę na zasadzie wprawek, prościej, wolniej i słabiej, niż by wypadało. Nieprzypadkowo do współpracy zaprosili ją swego czasu Raphael Rogiński, Candelaria Saenz Valiente (Paristetris), Antoni Gralak czy Budyń z Pogodno. Najwyraźniej nie szukali nienagannej techniki, tylko osobowości.
Gdy Drekoty debiutowały pięć lat temu albumem "Persentyna" (wcześniej jeszcze ukazała się EP-ka "Trafostacja"), ich piosenki pełne były niespodziewanych zgrzytów i małych stłuczek. Nawet instrumenty klawiszowe i skrzypce odgrywały perkusyjną rolę. Gdy jednak trio urozmaicało kawałki harmoniami wokalnymi, jak w utworze "Powrót", efekt był porywający. (...)
Powrót z nowym albumem po ponad pięciu latach jest równie nielogiczny jak jego tytuł, "lub maszyna dzika trawa" (i wydaje się, że równie pozbawiony komercyjnego potencjału). Wpisuje się jednak w poetykę tytułów piosenek Drekotów, zabarwionych sztucznością i opartych na zabawie językiem: "Persentyna", "Parestezja", "Trafostacja", "Spadam masłem w dół", "Ruptura" (według Słownika Języka Polskiego PWN to ostatnie oznacza "przemieszczenie się narządów wewnętrznych, zwykle jelit, do nieprawidłowego uchyłka jamy ciała").
Oprócz Rzepki zespół tworzą obecnie Natalia Pikuła (znana również m.in. z popowej supergrupy New People i z występów w jednym z talent shows) oraz Olga Czech, absolwentka katowickiej Akademii Muzycznej im. Karola Szymanowskiego. To jednak Rzepka jest autorką niemal całego materiału. Paradoksalnie - mimo wyraźnej liderki - w państwie Drekotów obowiązuje demokracja. (...)
Muzyka Drekotów wciąż jest bardzo perkusyjna. Wybrany na singla utwór "Troskliwy" może więc wprowadzać w błąd co do charakteru całego materiału. Z delikatną klawiszową powłoką tej piosence wyjątkowo bliżej do alternatywnego popu z Kayax Records, w rodzaju Basi Wrońskiej czy Króla. Takiej dawki melancholii w muzyce Drekotów jeszcze nie było. To też jedyna w zestawie piosenka Natalii Pikuły. Pokazuje jej duży talent kompozytorski. Niewysilona melodyjna mgiełka podparta jest intrygującymi linijkami tekstu: "troskliwa jak sowa / spragniona jak kleszcz / skłonna do wylewów / jeśli tylko chcesz". To jedno z ładniejszych ostatnio w polskiej piosence wyznań uczucia. (...)
To pomysł na granie, które być może nie wywołuje reakcji "wow!", ale niewątpliwie daje efekt "aha!". Należy docenić artystów i artystki, którzy robią wszystko po swojemu, są bezczelni, zadziorni jak stereotypowy lewoskrzydłowy w piłce nożnej - waleczny i nieprzewidywalny, ulubieniec trybun. Niewątpliwie Drekoty czerpią ze swojego grania mnóstwo frajdy i nie idą na kompromisy (nie jest to slogan reklamowy jakiegoś "rockowego radia", tylko realna ocena ich postawy). Czasem chciałoby się jednak u nich więcej popu lub wręcz przeciwnie - więcej eksperymentów naprawdę olśniewających. Takich, które porywają, a nie takich, które się jedynie docenia."
Piotr Kowalczyk/ dwutygodnik.pl