Klub Żak zaprasza na koncert: Rycerzyki i Gaba Kulka.
RYCERZYKI / Reptilian Pop / nowy materiał
GABA KULKA / 10 LAT HAT, RABBIT
pop - koncerty w Trójmieście
RYCERZYKI / Reptilian Pop / nowy materiałGosia Zielińska - wokal, klawisze / Michał Mierzwa - klawisze, bity / Karol Jadach - gitara / Maciej Pitala - gitara
Rycerzyki: "Tworzeniem nowego materiału zajęliśmy się właściwie od razu po skończeniu prac nad naszym drugim albumem. "Kalarnali" było delikatnym ukłonem w kierunku prog-rockowego pierwiastka naszych inspiracji, natomiast na nowej płycie pojawi się więcej elementów związanych z muzyką elektroniczną. Od strony brzmieniowej staramy się podejść do nowych kompozycji w nieco inny sposób niż do tej pory - przestrzenie dźwiękowe zyskają nieco ciemniejszy i momentami bardziej szorstki wyraz. W tekstach przebija się dojmujące uczucie tęsknoty i niepełności, przeplatane z dziką euforią nieziemskich spotkań. I właśnie do nich nieco nawiązuje nazwa naszej jesienno - zimowej trasy koncertowej - Reptilian Pop. Być może takie piosenki mogliby grać przedstawiciele obcej cywilizacji w jakimś odległym zakątku kosmosu? Albo właśnie tu, na Ziemi, jesienią 2019 r."
W 2018 roku po koncercie Rycerzyków w Żaku Czesław Romanowski pisał: "Rycerzyki pokochałem najpierw za urokliwą nazwę, a potem za muzykę. Stało się to niemal dokładnie dwa lata temu, na tej samej Sali Suwnicowej, na której podziwiałem je wczoraj powtórnie. Wówczas sympatyczny sekstet z Krakowa promował swój debiut, w ostatni zaś wieczór wpadł do Żaka ze swą drugą płytą "Kalarnali", nagraną dzięki crowfundingowej zbiórce, do której i ja przyłożyłem swoje kilka groszy. Cóż można napisać o albumie, którego od kilku tygodni, co jakiś czas, słucha się z nieustającą przyjemnością? Który podnosi na duchu, pozwalając przetrwać mroźną końcówkę zimy i niezdecydowany początek wiosny. Który sprawia, że człowiek młodnieje o kilka dekad, wracając do czasów, kiedy świat wydawał się w beztroski, zanurzony w autentyczną radość i przyjemne nutki melancholii. Jak na chłodno zanalizować i płytę, i wczorajszy koncert, gdy same wspomnienie o nich przyprawia o miłe dreszcze?
W ciągu dwóch lat dzielących debiut Rycerzyków od "Kalarnali" muzyka zespołu nieco dojrzała, nie zmieniając jednak swego radosno-malancholijnego nastroju. Nadal zdradza pokrewieństwa z takimi eterycznymi grupami jak Belle and Sebastian, Stereolab czy XTC. W ogóle stylistycznie twórczość zespołu mości się w alt popie przełomu lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku, będąc dzięki temu przyjemnie archaiczna, właściwie niepodobna do niczego, co obecnie można na naszej scenie usłyszeć. Bo Rycerzyki to zupełnie osobny twór, powstały jakby w jakimś przyrodniczym rezerwacie, do którego nie dociera zgiełk, natłok i przygnębienie dwudziestopierwszowiecznej nowoczesności. To haust ożywczego powietrza i ukojenie kąpieli w otoczonym lasem jeziorze. Najważniejszą różnicą jest porzucenie na dobre anglojęzycznych tekstów, które stanowiły część repertuaru pierwszej płyty. Dobrze się stało, bo urokliwe teksty wokalistki Gosi Zielińskiej najlepiej wybrzmiewają w ojczystym języku. Bo przez to zupełnie znikają ostatnie bariery między zespołem a słuchaczem. Zaś sam głos Zielińskiej jest jakby stworzony do śpiewania w tym właśnie zespole, jakby od najmłodszy lat szkolony do tego, by być częścią takiej właśnie przeuroczej grupy."
GABA KULKA - 10 LAT HAT, RABBITGaba Kulka: Dziesięć lat temu ukazał się album, który zmienił bieg mojego muzycznego życia. Jeden z tych rzadkich momentów gdy, po latach pracy, właściwy czas, właściwe miejsce i przede wszystkim, właściwi ludzie, układają się w nową szczęśliwą konstelację. Jest niemal pewne, że znacie mnie właśnie dzięki "Hat, Rabbit". Teraz moja pierwsza złota płyta po raz pierwszy ukaże się w kolorze czarnym, na winylu. Postanowiłam posłuchać jej od nowa, dlatego wraz z Marcinem Borsem wróciliśmy do oryginalnych miksów i, bogatsi o doświadczenia kolejnych nagranych wspólnie płyt, nadaliśmy jej nieco inny ton. To bardziej nowy kąt widzenia, niż całkiem nowe oblicze - podobnej metamorfozie poddaliśmy też okładkę! Mam nadzieję, że to wydawnictwo sprawi wam tyle radości co mnie samej.
W 2009 roku Robert Ziębiński w Newsweeku pisał: Ten rok należał do niej. Wydany w maju trzeci solowy album "Hat Rabbit" osiągnął status złotej płyty. Został wyróżniony nagrodą radiowej Trójki - Mateuszem w kategorii wydarzenie. Wydała w duecie z Konradem Kuczem świetny krążek "Sleepwalk" (od dawna żadna płyta w Polsce nie zebrała tak entuzjastycznych recenzji). (...) Niezłe osiągnięcie jak na wokalistkę, o której jeszcze rok temu słyszeli tylko bywalcy niezależnych koncertów i warszawskiej kawiarni Kulturalna.
W dodatku to wszystko Gaba Kulka osiągnęła sama. Do promocji nie przyłożyła ręki żadna wielka muzyczna wytwórnia. To rynkowy ewenement - Kulce udało się odnieść sukces bez gromady speców od PR, którzy doradzają wschodzącym gwiazdkom, jak się ubierać, co mówić i z kim spotykać, żeby wylądować na portalu Pudelek.
W zasadzie Gaba Kulka zrobiła wszystko, żeby gwiazdą nie zostać. Nie wywoływała skandali obyczajowych. Nie woziła się drogimi samochodami i nie próbowała podbijać Ameryki ani Wielkiej Brytanii. Od początku swojej kariery przyjaźni się z muzykami kojarzonymi bardziej ze sceną niezależną niż listami przebojów. Takim człowiekiem jest Macio Moretti znany z formacji MItch & Mitch, Czesław Mozil z Czesław Śpiewa czy wspomniany już Konrad Kucz. (...) Jak więc dziewczynie, której daleko do dyskotekowych list przebojów, udało się odnieść ogólnopolski sukces? Jak sama mówi - małymi kroczkami.
- Nie jestem zachłanna - podkreśla w rozmowie Kulka. - Nie muszę zawładnąć całym rynkiem muzycznym, by poczuć się dobrze. Pozycję, którą mam, osiągnęłam robiąc to, co lubię i tak jak lubię. Powoli, bez narzucania się, czekając na swój czas - konkluduje. Całkiem prawdopodobne, że nie ma w jej słowach fałszywej skromności. Gaba Kulka po prostu taka jest - zwyczajna, utalentowana dziewczyna z muzyczną pasją.