stat
Impreza już się odbyła

Santa Claus Party - Puffy (Princes of House) & M.Kobojek (sax live)

lis 9

sobota, g. 21:00

Gdańsk,
Wstęp wolny
gru 31

wtorek, g. 19:00

Gdańsk,
bilety 150 zł
Nielicznym gwiazdy sprzyjają.. mówi się, że są w czepku urodzeni.. On miał pod czepkiem słuchawki.. Puffy.. Swoje doświadczenia z muzyką elektroniczną od początku wiąże z ciepłym, sexownym, chicagowskim housem. To pod jego wpływem zaczyna swą przygodę z graniem.. Związany z łomżyńskim klubem Yam Caffe jako rezydent, odpowiada za artystyczną działalność lokalu; na stałe współpracuje też z warszawską Klubokawiarnią, gdyńskim Boolvarem, bydgoską Beuna Vistą, sopocką Mandarynką. Grał w takich lokalach, jak Organza, Milch, Opium, BarbieBar (Warszawa); Soho, Mandarynka, Copacabana, Klubowa, Ego (Sopot); Midgard, Cień, Baccarat ( Kraków) i wielu innych, do których bardzo chętnie powraca. Puffy miał przyjemność dzielić konsoletę z Martijnem Ten Veldenem, Dj'em Tonką, Jasonem Herdem (Herd&Fitz/UK), Martinem Doorlym (MoS), Francesco Diaz, Richardm Earnshawem (UK), a także z wieloma polskimi, równie utalentowanymi artystami. W styczniu 2007 roku nawiązał stałą współpracę z agencją muzyczno- bookingową Progressiva - Music, a w 2008 z saksofonistą Sandeckim, z którym tworzą pobudzający zmysły duet sceniczny. Podczas wakacji roku 2008 był rezydentem plażowych imprez w The Beach, w nadmorskich Dębkach, w 2009 zaś w Baya Beach w Ustce i sopockim Ego. Na początku roku 2009 umacnia współpracę z trójmiejskim znakomitym djem - Lonem, czego wynikiem jest powstanie kolektywu djskiego Princes Of House! Muzyka, jaką prezentuje Puffy w swoich setach oddaje obraz jego osobowości: Hedonistyczny, seksowny, pobudzający, zmysłowy, starannie wyselekcjonowany house. Poczynając od delikatnego soulfull, poprzez rozgrzewający sexydeep, aż po krystaliczne electro... całość łączy w sobie ogrom pozytywnej energii, ciepła i spójności...co wraz ze zmysłem odczuwania nastrojów klubowiczów sprawia, że imprezy z jego udziałem zapisują się w pamięci uczestników na bardzo długo...