stat
Impreza już się odbyła

Skala beauforta. O tożsamości

W praktyce morskiej siłę wiatru ocenia się na podstawie obserwacji powierzchni morza i terenu. Wyjdźmy na ląd. Wypłyńmy na morze. By względnie zweryfikować poziom zaangażowania i różnorodność zainteresowań mieszkańców Trójmiasta, wychodząc z założeń prezentowanych wystaw, zapraszamy na cykl debat realizowanych w Gdańskiej Galerii Miejskiej!

w każdy piątek (do 28.06), g. 13:00 - 14:30

Gdańsk,
Oddajmy się wspólnej refleksji przy stole, na którym nie zabraknie twórczo i towarzysko nastrajających przysmaków. Z inicjatywą po każdej stronie wspólnie oszacujemy wysokość fal.

Gospodarzami spotkania został trójmiejski duet artystów i kuratorów - Piotr Tadeusz Mosur i Piotr Szymon Mańczak. Wraz z zaproszonymi gośćmi - prof. dr hab. Marią Mendel, prof. dr hab. Tomaszem Szkudlarkiem oraz Jakubem Majmurkiem - poprowadzą nas przez skłaniającą do pytań dyskusję, dotykając zagadnień tożsamości, egzystencji, szeroko pojętej kultury, a także jej regionalnego kontekstu, pozwalając spojrzeć na prezentowane prace bardziej bezpośrednio, niż mogłoby się wydawać. Pobudzająco, i nieraz krytycznie, nawiązując do obecnie prezentowanej w GGM wystawy C.T. Jaspera i Joanny Malinowskiej zatytułowanej "W społeczności dzikich", porozmawiamy o fenomenie stawania się człowiekiem i obywatelem, jak również wielu innych wątkach powiązanych ze zjawiskiem upodmiotowienia.

"Mam tylko jeden język i nie jest on mój" *

Mawia się, że podstawowym pragnieniem każdego człowieka jest pragnienie integralności z samym sobą, immanentność ze swoim "ja", ale jak dokonać tego zespolenia? Czy jest ono możliwe? I czym tak właściwie jest to "ja"? Gdzie znajduje się owa "naszość": w języku? Wychowaniu? Przynależności narodowej? Religii? A może ciele?

Te, zdawać by się mogło, podstawowe komponenty, nierzadko sterowane, przez m.in. warunki ekonomiczne czy politykę, podlegają permanentnej zmianie, uniemożliwiającej jednoznaczne określenie siebie jako konkretnego podmiotu.

Jednoznaczność jest ułudą, tym samym utożsamienie zawsze pozostanie czasowe, choćby na okres całego życia.

Ta pozorna jednoznaczność bywa niebezpieczna, bo skoro określam siebie jako, dajmy na to, Polaka, to Inny na mojej drodze stanie się bezpośrednim konkurentem... tylko do czego?

Próby obłaskawienia, w postaci asymilacyjnych glejtów, nie zawsze są skuteczne, a wypracowane zdają się wbijać w marazm kultywowania tradycji, które nierzadko nie mają żadnego sensu, na dodatek niejednokrotnie prowadząc do nadużywania znaków, treści, rytuałów czy innych "szyboletów kulturowych"; czasem nieumyślnie (domena popkultury), niejednokrotnie intencjonalnie (fenomen słomkowych kapeluszy w Japonii) dla stworzenia mitu (plakat "W samo południe" T. Sarneckiego) czy autodestrukcyjnie ("Nie kolonizuj mroku, jeżeli nie chcesz, by on Cię kolonizował" **).

Rozmaite przykłady można mnożyć, tym bardziej biorąc pod uwagę heterogeniczny charakter współczesnej kultury, potęgowany usieciowieniem, czy ponownymi sądami nad kulturą, które...
no właśnie -skoro kumulują krytyczny potencjał władzy sądzenia z perspektywy dzisiejszej moralistyki, dlaczego tak pobłażliwie patrzą na własną / naszą generacyjną nieomylność?

Piotr Tadeusz Mosur


* J. Derrida, Jednojęzyczność innego , czyli proteza oryginalna , przeł. A. Siemek, "Literatura na Świecie" 1998, nr 11 12, s. 27.
** Kozak, Wytępić te wszystkie bestie?, "Stowarzyszenie 40 000 Malarzy"2010, s. 290