Tegoroczny sezon wystaw w tuBazie na gdyńskich Kolibkach otworzy ekspozycja nieprzypadkowego artysty: Mirka Śledzia, malarza, który z Gdynią, a zwłaszcza Kolibkami, jest związany szczególnie mocno. To właśnie tu, jak sam mówi, narodził się w nim malarz; a jego debiutancka praca, która zapoczątkowała unikową, kwadrastyczną twórczość Śledzia, to właśnie Panny z Kolibek (1993).
Malarz z KolibekŚledź to malarz samouk urodzony w 1961 roku w Gdyni. Nie tylko żyje z malarstwa, ale też dla niego; nim. Jest szaleńczo zakochany w sztuce. Malarstwo jest dla niego codziennością i nałogiem. Każdego dnia pochyla się nad płótnem i maluje jeden obraz.
Ważną inspiracją dla twórczości Śledzia jest Gdynia - to właśnie tu odkrył swoją pasję i tu tworzy już od 30 lat. Swoją pracownię prowadzi tam, gdzie mieszka - w niewielkim podpiwniczeniu
na gdyńskiej Chyloni.
Jego debiutancka praca nosi nazwę "Panny z Kolibek". Powstała w sobotnie popołudnie 11 lipca 1993 roku jako wyraz silnych, osobistych doświadczeń z roku pracy w kolibskich zakładach odzieżowych.
-
W Gdyni-Kolibkach pomiędzy pętlą trolejbusu 26 a miejscem, gdzie obecnie znajduje się parking dla samochodów podjeżdżających pod Klif, stała swojego czasu mała drewniana kafejka z szerokim tarasem. W tym właśnie miejscu i w tej kafejce przesiadywałem bardzo często - wspomina artysta. -
Siedząc nad kuflem piwa na tarasie, spoglądałem na mały zielony opuszczony barak naprzeciwko orłowskiej poczty, który mnie intrygował, przyciągał uwagę i rozbudzał marzenia. Wyobrażałem sobie, że w tym baraku otworzę swoją pracownię artysty malarza z migoczącym neonem reklamowym widocznym od głównej arterii Alei Zwycięstwa. Zdecydowałem, że po tych przeżyciach doznanych w okresie jednego roku pracy na szwalni w zakładach odzieżowych pozostała mi tylko jedna rzecz: zostać malarzem."Panny z Kolibek" miały, jak artysta sam wspomina, wyprowadzić go do sezamu, gdzie już nie będzie zmartwień ani problemów, tylko szczęśliwy żywot. Dziś wiemy, że powstanie dzieła przyniosło dużo więcej. Podobnie jak "Panny z Awinionu" otworzyły wrota kubizmu przed Picassem, tak "Panny z Kolibek" zapoczątkowały inspirowaną kubizmem, unikatową twórczość Śledzia określaną przez niego mianem "kwadryzmu".
Od 1993 roku Mirek Śledź tworzy "kwadrystyczne" prace, od czasu do czasu wykraczając poza obszar malarstwa, realizując performance'y, rzeźby czy video arty. Dla swoich eksperymentalnych projektów sam tworzy nazwy - właśnie tak powstał inspirowany teorią strun "strunizm" czy "cyferkizm" nawiązujący do odkrytego przez Śledzia wzoru na kolistość kwadratu.
Śledź prymitywnyPrace Mirka Śledzia po raz pierwszy zostały wystawione w 1993 roku, dzięki wsparciu belgijskiego kuratora sztuki Pierre Michela Zaleskiego i osławionej w Gdyni prof. dr hab. n. med. Magdaleny Tyszkiewicz, założycielki Klubu Miłośników Sztuki promującego arteterapię. Od tamtego czasu Śledzia wystawiano w wiodących galeriach w Polsce i poza jej granicami - zarówno w Europie (Francja, Niemcy, Włochy, Belgia, Litwa, Słowacja, Portugalia), jak i na odległych kontynentach (m.in. w Japonii, Australii czy USA). Jego prace weszły do międzynarodowego obiegu sztuki i są w zbiorach kolekcjonerów, zarówno prywatnych, jak i instytucjonalnych.
Mimo tak imponującego dorobku i niekwestionowanego uznania znawców Śledź wciąż pozostaje artystą nieznanym w szerszym gronie, zwłaszcza w Polsce. A nie powinien.
Wyzbyty przywilejów, jakimi często dysponują wielcy malarze; nieposzukujący rozgłosu; wierny obranemu przed laty stylowi twórczemu i tworzący w podpiwniczeniu chylońskiego pawlinonu - jest prymitywistą autentycznym do krwi i kości. A jego twórczość to hołd Gdyni - miasta, które pozwala po prostu tworzyć.
Wystawa w Kolibkach. Tam, gdzie zaczęło się wszystkoO Kolibkach - zalesionym wzgórzu między Gdynią-Orłowem a Sopotem - Śledź wspomina jako o miejscu swoich narodzin jako malarza. Po dokładnie trzech dekadach malarz powróci na Kolibki, by w ramach indywidualnej wystawy, na zaproszenie fundacji ~morze, podsumować swój dorobek twórczy.
Wernisaż wystawy odbędzie się 2 czerwca 2023 roku o godzinie 19:00 w tuBazie - kompleksie budynków prowadzonym przy wsparciu Wydziału Kultury Urzędu Miasta Gdyni przez instytucje kulturalne, w tym ~morze. Oprócz ekspozycji prac na odwiedzających czekać będzie premiera krótkometrażowego dokumentu o Mirku Śledziu. Zainteresowani będą mogli także posłuchać dyskusji kuratorskiej z autorem i samemu zadać pytania artyście.
-
Bogata twórczość Mirka Śledzia jest snuciem opowieści za pomocą obrazu. A że Mirek opowiada z łatwością, obrazów powstały tysiące - komentuje Mateusz Żywicki, kurator wystawy. - Malarstwo Śledzia to jego pamiętnik, zbiór miejsc i historii opowiedzianych w prostych formach, które każdy z nas zna, ale niewielu ma odwagę stosować. Jego styl to bezkompromisowa dziecięca swoboda - pozostawanie sobą. Mimo że w jego twórczość czuć odniesienia do kubizmu czy późniejsze picassowskie inspiracje, to przykrywa je autentyzm i świeżość. Czasem mam wrażenie, że obrazy są malowane tak, jakby nikt nigdy nie miał ich oglądać. Cechuje je nonszalancka pewność co do malowanych form, którą można by nazwać pychą, gdyby Śledź przejawiał choć cień takich emocji. Tak nie jest. Mirek po prostu maluje, jak potrafi, a ponieważ wie, że potrafi, to zawsze mu wychodzi. Nie są to jednak prace prymitywistyczne i hermetyczne na płaszczyźnie treści. Mirek w swoje opowieści wplata odniesienia do historii, symbolikę oraz wiele charakterystycznego dla siebie poczucia humoru. Jest w nich też uczciwość i prostota polegająca na bezwarunkowej miłości artysty do sztuki. Mirek kocha malować i robi to nieustannie. I to właśnie ten romans wielkiej fascynacji malowaniem z żelazną dyscypliną pozwala Śledziowi realizować średnio jeden obraz dziennie, i tak od 30 lat. W Mirku odnajduję nie tylko uwielbienie do samego malarstwa, ale również głębokie przekonanie do celowości pozostawania w procesie tworzenia. Jego życie to sztuka, a językiem są te obrazy.W imieniu kuratora wystawy i całej fundacji ~morze serdecznie zapraszam na wernisaż.