stat
Impreza już się odbyła
PATRONAT

Sleep Party People Opinie (5)

Zapraszamy do Teatru Szekspirowskiego na koncert Sleep Party People.

paź 10

czwartek, g. 19:00

Gdańsk,
bilety 104 zł
paź 11

piątek, g. 19:30

Gdańsk,
bilety 40 zł
przedsprzedaż 30 zł
"Batz w roli architekta dźwięku okazuje się być bliski geniuszu... Wspaniały" - The Sunday Times

muzyka alternatywna - koncerty w Trójmieście


"Inteligentny, delikatny, rześki, a jednocześnie mglisty i pełen budzących się emocji album" - Fake DIY
"Doskonały." - The Line of Best Fit

Sleep Party People jest dziełem Briana Batza, duńskiego multiinstrumentalisty o bezgranicznej wyobraźni. Inspirując się dziełami Boards Of Canada, Davida Lyncha i Erika Satie, Batz połączył dźwięk starego, wysłużonego fortepianu w jego mieszkaniu z osobliwą, elektroniczną wersją jego nagranego głosu, tworząc tajemnicze, hipnotyzujące brzmienie.

Ten jednoosobowy projekt nagrywany w domu zaczął powstawać już w 2008 roku. Stworzony przez Batza zbiór niecodziennych, zapadających w pamięć melodii stanowi bazę debiutanckiego albumu "Sleep Party People" (2010) oraz powszechnie oklaskiwanego, emanującego niepokojącym pięknem "We Were Drifting On A Sad Song" (2012). Tym razem jednak, Batz nie dryfuje, ale się unosi.

W lutym 2013 roku, "uzbrojony" jedynie we wstępny szkic utworu na swoim laptopie i głowę pełną pomysłów, Batz udał się do San Francisco, by rozpocząć współpracę z Jeffem Saltzmanem (Killers, Morrissey & Blondie) i Mikaelem Johnstonem (The Sounds, Jane's Addiction). Miesiąc później wrócił do Kopenhagi z niemal ukończonym trzecim albumem,"Floating", na twardym dysku. "Charakter albumu znacznie różni się od dwóch poprzednich. Jest to muzyka w 100% grana ręcznie, album całkowicie organiczny i analogowy" - wyjaśnia Batz -"Zależało mi na tym, żeby tym razem brzmiał bardziej jak zespół niż solowy projekt."

W przeważającej części "Floating" Batz rezygnuje z tajemniczego, szumiącego wokalu, który do tej pory stanowił cechę charakterystyczną Sleep Party People. Muzyk upraszcza swoje dzieła, zmniejszając liczbę warstw i efektów, wzorując się na mniej złożonych nagraniach ze 'starych dobrych czasów' i ograniczając się do 24 ścieżek w każdej piosence. Rezultatem jest bardziej skoncentrowany, melodyjny album, który ukierunkowuje tę wyczarowaną przez muzykę SPP, makabryczną atmosferę, tworząc jedno ze swoich najbardziej zwięzłych, bezpośrednich i potężnych dotychczasowych dzieł.

"Był to zupełnie nowy sposób pracy dla mnie, który z czasem pokochałem." Dodaje: "Atmosfera i brzmienie albumu są zupełnie inne niż którykolwiek z dotychczasowych albumów SPP, ale myślę, że mój specyficzny styl pisania pozostaje wyczuwalny i wciąż można usłyszeć, że to ja jestem autorem tych piosenek."