Zapraszamy na kolejne spotkanie z niezwykłym podróżnikiem.
Tym razem Piotr Horzela opowie o Antarktyce.....
Wszystko zaczęło się w Gdyni.
Rosyjski statek turystyczny czarterowany przez Zakład Biologii Antarktyki zabrał na pokład ekipę techniczną, zapas jedzenia na najbliższy rok, sprzęt naukowy i ruszył w rejs na południe. Po trzydziestu dniach dotarliśmy do Argentyny, gdzie dołączyła do nas grupa naukowa. Kolejnych dziesięć dni i na horyzoncie ukazała się Wyspa Króla Jerzego. Wiatr, śnieg i wyjątkowo duże tego roku zaspy nie ułatwiały nam rozładunku statku. Po pięciu dniach było po wszystkim, statek odpłynął. Można było usiąść w kuchni Polskiej Stacji Antarktycznej im. Henryka Arctowskiego i w spokoju napić się herbaty.
Nigdy wcześniej nie widziałem nawet góry lodowej a tutaj wszystko było nowe. Na krach pływały krabojady, pingwiny śmigały po dachu zasypanej śniegiem stacji. Głuche pomruki dochodzące z oddali - które człowiek wychowany w naszych szerokościach geograficznych automatycznie brał za odgłosy burzy - były dźwiękami powstającymi podczas cielenia się lodowców (tak cielą się, cielą).
W antarktycznym klimacie spędziłem blisko półtora roku. Pracowałem na lodowcach, pomagałem rozstawiać obozy terenowe geologom, zajmowałem się obserwacjami zwierząt - z trzema gatunkami pingwinów na czele. Poza tym, gotowałem, pomagałem w remontach i utrzymaniu stacji. Nie da się tego wszystkiego dokładnie opisać, ale będzie można trochę posłuchać i popatrzeć.
- - - - - - -
Wstęp - 5 zł