Aleksandra Wrona - poetka, psycholog, dziennikarka, ur. w 1991 r., pochodzi z Tychowa, mieszka w Gdańsku. Nagradzana i wyróżniana w wielu konkursach poetyckich; romansuje z formami prozatorskimi. Stypendystka Miasta Gdańska w Dziedzinie Kultury (2014), uczestniczka programu NCK "Kurs na Kulturę". Autorka tomu wierszy pt. "falochroń" (2015).
kalendarz adwentowy.jest 5 grudnia, wypaliłam już wszystkie
przeznaczone na ten miesiąc papierosy
więcej dramatów nie przewiduje budżet
w adwentowym kalendarzu jeszcze dużo okienek
mała metafora życia, chrystus rodzi się
wtedy gdy brakuje czekoladek
wcześniej może trafić nam się jakaś
miłość lub seks niespodzianka
z każdym kolejnym okienkiem bardziej
drżą palce, wystukują na blacie
znany rytm
coś we mnie się rodzi, coś truchleje
wyszczekany kres.
mogłabym się do ciebie przywiązać
jak pies do drzewa w środku lasu do pana i do pnia
i do tego lęku
do żywicy w żyłach, wycia do rozdarcia, rozbujanych drzew
do tych snów, że wracasz, niesiesz w zębach patyk
przedłużony aport
wy(sz)czekany kres
karma [fragment]
- Moje kochane maluchy...- wzdychała przelewając całą swoją matczyną miłość na bandę roznoszących jej dom futrzaków. Miała tego uczucia aż za dużo, chwilami czuła jak niebezpiecznie faluje w niej obijając się o krawędzie, gotowe wylać się i chlupnąć na posadzkę. Bała się tych fal gorąca i tkliwości nachodzących ją szczególnie nocą... Zasłaniała wtedy obrazek z podobizną świętej panienki ścierką i oddawała się wspomnieniom sierpnia 1980 roku, kiedy to pierwszy raz ze Stefanem wybrali się na wczasy do Sopotu. Karmie przypominało się skrzypienie sprężyn w hotelowym łóżku i piasek wciskający się we wszystkie zakamarki jej, wtedy jeszcze jędrnego ciała. Roześmiany Stefan wydmuchiwał jej go wtedy z pępka i całował płaski brzuch kierując się ku pełnym piersiom. Do tego momentu wystarczało Karmie odwagi, wycierała spoconą twarz ściereczką, odsłaniała Matkę Boską i szła do kuchni napić się szklanki zimnego mleka. Starsze panie nie powinny snuć takich fantazji- karciła się w myślach. Co było a nie jest, nie pisze się w rejestr, o! Będzie musiała w niedzielę przejść się do spowiedzi, tylko nie do proboszcza... co mógłby pomyśleć o takiej zbereźnej staruszce, wstyd!