Wreszcie, po siedmiu miesiącach zniewolenia wypisujemy się z lockdownu. Oczywiście są ograniczenia, których mamy się trzymać ale nie będzie to chyba nazbyt bolesne. Zwłaszcza, że następnego dnia jest wolne z powodu jakiegoś dużego działa czy czegoś tam więc możemy śpiewać póki obsługa nas nie wyrzuci.
Na wszelki wypadek nadal każdy śpiewający otrzymuje swoją gąbkę na mikrofon.
A wiecie, że przez ten czas doszło około 200 nowych kawałków do zaśpiewania? Nówek nieśmiganych jeszcze przez nikogo. I w olbrzymiej większości niedostępnych na żadnym innym karaoke w tym rejonie galaktyki. Trzeba coś z tym zrobić Dodam jeszcze (niczego nie sugerując) że prowadzący jest już po drugiej dawce szczepienia.
Wstęp wolny, piwo od 8 zeta.
Przybywajcie, bo jak długo ta stosunkowa wolność potrwa pies jeden wie.